Moją przyjaciółkę oskarżono o materializm. Chłopak twierdził, iż „jadła dobre czekoladki na jego koszt przez całe trzy miesiące!” oraz iż „zarezerwował dla niej restaurację, a ona choćby nie chciała go pocałować!”

przytulnosc.pl 5 dni temu

Moja przyjaciółka znalazła się w niezręcznej sytuacji. Będzie o tym długo pamiętać.

Ola przyszła do pracy. To był zwykły dzień roboczy. Podszedł do niej kolega i zaprosił na kawę podczas przerwy obiadowej. W czasie tego obiadu Ola pochwaliła nową fryzurę kolegi. Nie podobał się jej jako mężczyzna. Ola postrzegała go wyłącznie jako kolegę. Jednak on odebrał jej komplement jako zachętę do działania.

Następnego dnia wręczył jej kwiaty. Ola była zaskoczona, ale uprzejmie podziękowała. Kolega na tym jednak nie poprzestał. Teraz ciągle zapraszał ją na wspólne obiady, prawił komplementy, wręczał kwiaty i czekoladki.

– Nie lubię czekolady – żaliła się przyjaciółka – Mam na nią alergię. I kwiaty też mi się nie podobają.

– Dlaczego nic mu nie powiesz? – dziwiłam się.

– Nie mogę! – Ola przygryzła wargę. – Nie chcę go urazić. To nie jest zły facet, ale…

– No?

– On nie jest w moim typie. Nie chcę z nim być.

Przewróciłam oczami.

– Może ja mu to powiem?

– Nie! Będzie jeszcze gorzej! Na pewno się obrazi. Spróbuję jakoś sama.

Przyjaciółka zaczęła zbierać myśli, by wyjaśnić chłopakowi swoje uczucia, ale ten zaprosił ją do restauracji na swoje urodziny. Ola oniemiała. Nie chciała go „porzucać” w jego święto. Bała się, iż zepsuje mu nastrój, więc po prostu skinęła głową.

W restauracji Ola była zdenerwowana. Nie mogła się zrelaksować. Kolega co chwilę dawał jej do zrozumienia, iż oczekuje większej bliskości. Najwyraźniej myślał, iż są parą. Ola starała się mu taktownie odmówić. Wiedziała jednak, iż długo tak nie da się funkcjonować.

Uciekła niespodziewanie dla swojego adoratora. Wieczór ledwo się zaczął, jak to się mówi. Przyjaciółka powołała się na ból głowy i wróciła do domu taksówką. Gdy była już w domu, znów zadzwoniła do mnie.

– O, Boże! Dlaczego jestem taka niezdecydowana? On już mi sugeruje pójście do łóżka. Myśli, iż jesteśmy razem. A ja po prostu pochwaliłam jego fryzurę! To zwykła uprzejmość. Dlaczego faceci tego nie rozumieją? Każdy komplement odbierają jako flirt. Co teraz mam zrobić?

Ola zaczęła cicho płakać.

– Spokojnie! – skomenderowałam. – Weź się w garść i przestań płakać!

Przyjaciółka zamilkła.

– Słuchaj uważnie. Powiesz mu, iż to wszystko to nieporozumienie. Wyjaśnisz sytuację. Powiesz, jak to widzisz. Przeprosisz i oboje o wszystkim zapomnicie. Rozumiesz?

– Dobrze… – powiedziała cicho Ola.

Ola posłuchała mnie. Zaprosiła kolegę na rozmowę. Wyjaśniła swoje uczucia. Powiedziała, iż nie chce związku. To był po prostu komplement, bez żadnych podtekstów.

Chłopak się obraził. Zachował się jak mały chłopiec. Oskarżył moją przyjaciółkę o materializm. Twierdził, iż „jadła dobre czekoladki na jego koszt przez całe trzy miesiące!” i „zarezerwował dla niej restaurację, a ona choćby nie chciała go pocałować!” Okazało się, iż „Ola sama do niego się przystawiała, ale kiedy zorientowała się, iż ma niską pensję, zrezygnowała ze spotkań.” Przyjaciółka nie wiedziała, co odpowiedzieć. Liczyła na ludzkie zrozumienie, ale kolega okazał się „zgniłym jabłkiem.”

Teraz chłopak chodzi po biurze i wszystkim opowiada „bajki” o Oli. Powtarza przypadkowym znajomym to, co powiedział jej. Ludzie zaczęli rozsiewać o niej nowe plotki. Zrobili z mojej skromnej i uprzejmej koleżanki coś, czym wcale nie była. Nagle okazała się być prawdziwą łamaczką serc. Uwodzi chłopaków na prawo i lewo.

Ola przez cały czas pracuje w tym biurze, ale planuje odejść. Ludzie cały czas rzucają na nią oskarżające spojrzenia. Za jej plecami szepczą, a urażony kolega tylko dolewa oliwy do ognia.

Cała ta sytuacja wyniknęła z niewinnego komplementu. Wygląda na to, iż nie należy chwalić mężczyzn. To niebezpieczne dla pracy i reputacji.

Idź do oryginalnego materiału