Mój włoski partner, wyłożył pieniądze na wesele mojej córki. Początkowo była mu bardzo wdzięczna, a teraz nie chce, żeby on przeleciał ze mną na ceremonię

polregion.pl 3 tygodni temu

Kiedy moja córka nagle ogłosiła, iż wychodzi za mąż, do ślubu zostało zaledwie kilka tygodni, a ja znalazłam się w trudnej sytuacji. Nie wiedziałam, skąd wziąć pieniądze na organizację wesela. W tym krytycznym momencie z pomocą przyszedł Paolo, Włoch, z którym od lat jestem w związku, i bez wahania dał mi 10 tysięcy euro. Córka wiedziała o tym, pomimo tego nie chciała, aby przyjechał ze mną na ceremonię.

Trudno mi zrozumieć postawę mojej córki, szczególnie iż już obiecałam Paolo wspólny wyjazd do Polski.

Rozwiodłam się ze swoim mężem 15 lat temu i zaraz potem wyjechałam do Włoch, aby zarobić na życie. Nasze małżeństwo, mimo początkowego szczęścia, z biegiem czasu się wypaliło. Żyliśmy jak obcy ludzie, czasami choćby nie zamieniliśmy ze sobą słowa przez cały dzień. W końcu zdecydowaliśmy się na rozwód. Córka była już dorosła, niezależna, więc rozstanie wydawało się najrozsądniejszym krokiem.

Włochy dały mi nowe życie. Pracowałam tam jako opiekunka, a dzięki temu mogłam finansowo wspierać córkę, która mieszkała w naszym rodzinnym domu razem z moim byłym mężem. Nie miałam nic przeciwko temu, ponieważ dom wybudowaliśmy razem, tam była także jego część. Nie dzieliliśmy domu podczas rozwodu. Wspólnie zgodziliśmy się, iż dom trafi w ręce córki.

Tymczasem ja pracowałam we Włoszech, wysyłałam córce pieniądze, a ona zajmowała się różnymi sprawami związanymi z urządzaniem domu. Teraz nasz dom jest po prostu nie do poznania, taki piękny i duży. choćby się nie spodziewałam, iż córka tak mądrze wszystko poprowadzi.

Po latach ciężkiej pracy spotkałam Paolo, z którym związałam się na poważnie. Początkowo po prostu się spotykaliśmy, jeździliśmy razem odpoczywać w weekendy, ale 6 lat temu zaczęliśmy już żyć razem. Od samego początku byłam z nim szczera w kwestii mojej przeszłości. Córka również od początku wiedziała o naszym związku, niczego przed nią nie ukrywałam.

Tak, jak nie ukrywałam przed nią faktu, iż pieniądze na wesele wyłożył Paolo. Ja wtedy nie miałam zupełnie pieniędzy, co zarobiłam, inwestowałam w budowę, ponieważ córka choćby nie uprzedzała, iż zamierza wyjść za mąż.

Gdy to powiedziała, miałam bardzo mało czasu w zarobienie pieniędzy. Jedynym wyjściem było pożyczenie od kogoś albo wzięcie kredytu w banku. Ale gdy Paolo usłyszał o moim problemie, od razu go rozwiązał.

Byłam mu bardzo wdzięczna za pomoc. Bardzo się cieszyłam, iż pojedziemy razem do Polski. Oprócz ślubu mojej córki, zamierzaliśmy spędzić parę dni w kraju, bo chciałam pokazać Paolo piękno ojej ojczyzny. Pełna entuzjazmu, zaczęłam planować całą podróż.

Ale gdy zadzwoniłam do córki, aby ją uprzedzić, iż nie przyjadę sama, od razu powiedziała, iż nie chce, aby Paolo przyjeżdżał, twierdząc, iż jego przybycie byłoby niezręczne dla jej ojca i mogłoby wywołać plotki w wiosce.

A ja nie widzę nic złego w tym, aby przyprowadzić Włocha do domu. Dawno się rozwiodłam, a to, iż Michał wciąż mieszka w naszym domu, to już jego problem, dawno mógł coś wymyślić.

Teraz nie wiem, co robić. Paolo już pakuje walizki, a ja nie chcę ranić jego uczuć. Jak mam mu powiedzieć, iż nie pojedzie ze mną?

Z jednej strony nie chcę ignorować obaw córki, ale z drugiej, czuję, iż nie powinnam rezygnować z planów, tylko dlatego, iż Michał przez cały czas mieszka w naszym domu. Nie wiem, czy powinnam powiedzieć Paolo, iż nie może ze mną pojechać, czy nie zwracać uwagi na słowa córki i robić tak, jak zaplanowaliśmy?

Idź do oryginalnego materiału