Warszawa, 3 sierpnia 2025
Drogi pamiętniku,
Dopiero co zakończyłem pracę w Urzędzie Skarbowym po trzydziestu pięciu latach i wszedłem na zasłużoną emeryturę. W tym samym dniu odwiedzili mnie syn Jan i jego żona Marta z niespodzianką, której nie spodziewałem się wcale. Przynieśli klucze od nowego mieszkania i od razu pojechaliśmy do notariusza, by wszystko sfinalizować. Byłem tak podwładnięty emocjami, iż nie wyraźniłem się słowami, a jedynie wyszeptałem:
Po co mi to drogie podarunki? Nie potrzebuję takiego mieszkania!
To nasz sposób, byś mógł zamieszkać w wygodzie i mieć współlokatorów, kochanie odparł Jan, mrugając.
W tym momencie nie miałem jeszcze żadnych wypłat z ZUS. Dopiero co otrzymałem decyzję o przejściu na emeryturę, a oni już załatwili wszystko, nie pytając mnie o zdanie. Zaczęło się moje opór, ale Jan zapewnił, iż nie ma sensu kłócić się w tej sprawie.
Z Martą nie zawsze było po drodze. Na początku układaliśmy się spokojnie, ale nagle wybuchała kłótnia, której przyczyną była każda mała różnica zdań. My obaj byliśmy sprawcami burzy, a potem staraliśmy się dopasować do siebie, ucząc się nie podnosić głosu i nie wpadać w otwartą wrogość. Dzięki Bogu, od kilku lat żyjemy w zgodzie.
Kiedy moja siostra Ania usłyszała o tym prezencie, od razu zadzwoniła, gratulując i chwaląc się jednocześnie: Wychowałam dobrą córkę, skoro nie ma nic przeciwko takiemu podarunkowi! Potem dodała, iż sama nie przyjęłaby takiego prezentu i oddałaby go na rzecz wnuka.
Nocą, po północy, rozmyślałem, czy dam radę utrzymać się na jednej emeryturze, bo wydawało mi się, iż potrzebuję niewiele. Rano zawołałem wnuka, Piotrka, który ma już prawie szesnaście lat i szykuje się na studia. Delikatnie zapytałem, czy nie miałby nic przeciwko, gdybym zaaranżował mu własne cztery kąty. Odpowiedział z entuzjazmem:
Dziadku, nie martw się! Chcę sam zarabiać na życie!
Wszyscy Jan, Marta i Piotrek odmówili przyjęcia mieszkania. Zaoferowałem je najpierw synowej, potem wnukowi, a w końcu samemu sobie.
Przypomniałem sobie historię mojej starszej siostry Barbary, której bratmąż po rozwodzie stracił dom i musiał zamieszkać w komunalnym mieszkaniu, trzymając się tam niczym gałąź po burzy.
Nasz wujek Zdzisław zmarł piętnaście lat temu, a spadkobiercy wciąż spierają się o podział majątku, nie mogąc dojść do porozumienia. Z kolei kiedyś widziałem w telewizji relację, iż moi rodzice zapisali swój dom naszemu bratu, który wyeksmitował ich, sprzedał nieruchomość i zostawił nas na rękę.
Płakałem wtedy, niepewny, czy ze łez płynie wdzięczność, czy duma. Po wizycie w ZUS dowiedziałem się, iż moja emerytura wynosi 2000 zł, a Jan wynajął mieszkanie za 3000 zł miesięcznie. Wtedy zrozumiałem, iż prezent od dzieci był naprawdę królewski.
Wniosek, który z tego wyciągam, to iż warto zaufać rodzinie, ale nie zapominać o własnym spokoju i samodzielności. Dobre serce i otwarte serce potrafią przemienić choćby najtrudniejsze sytuacje w lekcję pokory i wdzięczności.







![Najlepsi młodzi fotografowie wyróżnieni w Dziebałtowie [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/10/Najlepsi-mlodzi-fotografowie-wyroznieni-w-Dziebaltowie-6.jpg)
![Pierwszaki z Rogowa oficjalnie dołączyły do szkolnej społeczności [zdjęcia]](https://tkn24.pl/wp-content/uploads/2025/11/Slubowanie-pierwszakow-w-Rogowie-7.jpg)


