Nigdy nie przypuszczałam, iż moje dziecko może się zmienić pod wpływem innej osoby. Mój jedyny syn, Jakub, zawsze był grzeczny, uprzejmy i pomocny. Taki był, gdy był mały, i taki pozostał, gdy dorósł. Do czasu, gdy się ożenił. Wtedy bardzo często się widywaliśmy, rozmawialiśmy, wspieraliśmy i nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic – oczywiście w granicach rozsądku.
Wszystko zmieniło się, gdy w jego życiu pojawiła się Kasia. Jako prezent ślubny rodzice Kasi podarowali im mieszkanie. Było to jednopokojowe mieszkanie po generalnym remoncie, a co najważniejsze – teraz należało do nich.
Choć nigdy ich nie odwiedziłam, Jakub pokazywał mi zdjęcia mieszkania na swoim telefonie. Po śmierci mojego męża nie miałam żadnych oszczędności, więc postanowiłam podarować młodej parze prawie całą swoją biżuterię. Powiedziałam Kasi, iż jeżeli zechce ją przetopić, nie będę miała nic przeciwko.
Kasia to kobieta z charakterem. Zauważyłam, jak zerkała do kopert z prezentami ślubnymi, bo ciekawiło ją, ile pieniędzy dostali. Trzeba na nią uważać. Z drugiej strony, może to znak, iż będzie dobrą żoną – skoro tak dba o szczegóły.
Niestety, współczesne kobiety często traktują pieniądze męża jak swoje własne, wydając je według własnego uznania. Potem się rozwodzą, zabierają połowę majątku i szukają kolejnej ofiary. Oczywiście nie życzę tego Jakubowi.
Sześć miesięcy po ślubie Kasia powiedziała, iż nie chce mieć dziecka. Przynajmniej nie teraz, dopóki mieszkają w jednopokojowym mieszkaniu. Powiedziała, iż nie wie, co robić. Nie chce brać kredytu, ale nie wiadomo, kiedy uda im się zarobić na większe mieszkanie. Jakub jeszcze nie został dyrektorem dużej firmy – tak sobie głośno myślała.
Rzecz w tym, iż mieszkam w domu, który kiedyś zaczął budować mój mąż. Niestety remont nigdy nie został ukończony. Najgorzej jest zimą – nie mam pieniędzy, aby ogrzać cały dom. Kasia zaproponowała, żebym sprzedała ten dom i kupiła sobie jednopokojowe mieszkanie.
Resztę pieniędzy mogliby przeznaczyć na zakup większego mieszkania dla siebie. Dopiero wtedy mogliby pomyśleć o dzieciach. Wyobrażacie sobie, jaką mam synową? Teściowa powinna przeprowadzić się do małego mieszkania, a oni dostaną wszystko, co najlepsze.
A potem pewnie zabiorą mi i to mieszkanie, a ja trafię do domu opieki. Kiedyś byłam skłonna rozważyć ich propozycję – pod warunkiem, iż pomogliby mi finansowo raz w miesiącu – ale teraz nie ma mowy. Z osobą taką jak Kasia trzeba być ostrożnym, bo można spodziewać się wszystkiego.
Po tej rozmowie Jakub odwiedził mnie kilka razy. Sugerował, iż warto przemyśleć propozycję jego żony. Po co mi duży dom, skoro mogłabym mieszkać w mniejszym mieszkaniu i płacić o wiele mniej za rachunki?
Powtarzałam mu, iż się nie zgadzam. Nasza miejscowość, Toruń, dopiero się rozwija. Za pięć-dziesięć lat ceny domów znacząco wzrosną. Mój dom nie będzie już na obrzeżach, więc sprzedaż teraz to zły pomysł. Zaproponowałam, iż moglibyśmy zamienić się domami. Ich rodzina wprowadziłaby się do mojego domu, a ja do ich mieszkania. To przecież to samo, prawda?
Kasia jednak się nie zgodziła. Nie spodobał jej się pomysł, iż najpierw będą musieli wyremontować cały dom, podczas gdy ja mieszkałabym w ich mieszkaniu – prezencie ślubnym – bez dodatkowych kosztów.
Chce prowadzić wygodne życie, choćby jeżeli moja propozycja byłaby bardziej praktyczna. Taka już jest, nic się na to nie poradzi.
Kilka tygodni temu zachorowałam. Czułam się naprawdę źle – leżałam w łóżku, nie mogłam wstać. Potrzebowałam leków, bo miałam gorączkę, kaszel i bóle głowy.
Zadzwoniłam do Jakuba, prosząc, żeby przyjechał. Miałam nadzieję, iż przyniesie mi jakieś jedzenie. Wiem, iż młodzi ludzie nie mają czasu, ale nie byłam w stanie nic sobie ugotować. Kiedyś Jakub przyjechałby od razu i zaczął mi pomagać.
Ale nie teraz. Przyjechał dopiero następnego dnia. Zrobił mi herbatę, zostawił opakowanie aspiryny, które wyglądało na przeterminowane, bo choćby nie było w pudełku. Wzruszył ramionami i wyszedł. Na szczęście przyszła moja przyjaciółka i przyniosła wszystko, czego potrzebowałam. Ale co by było, gdyby nie ona?
Mój syn był moim przyjacielem, moim wsparciem przez całe życie. Ufałam mu bezgranicznie. Ale po ślubie staliśmy się sobie obcy. Nic nie mogę na to poradzić, ale Jakub wciąż jest moim jedynym dzieckiem, które bardzo kocham.
Racjonalna część mnie wie, iż nasza więź została zerwana. Najwyraźniej przyszedł moment, kiedy musiał wybrać między mną a swoją żoną. Wybór był oczywisty.