Mój syn był moim przyjacielem i oparciem przez całe życie, ale po ślubie staliśmy się sobie obcy.
Zawsze byliśmy blisko. Mój jedynak, Wojtek, to złoty chłopak życzliwy, uczynny, z sercem na dłoni. Takim wyrósł, takim pozostał jako dorosły mążczyzna. Dopóki się nie ożenił, widywaliśmy się często, godzinami rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, dzieliliśmy euforii i smutki. Nie wtrącałam się w jego decyzje, ale zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Aż do dnia, gdy w jego życiu pojawiła się Kinga.
Na ślub dostali od rodziców Kingi małe, ale odnowione mieszkanie w centrum Warszawy. Stało się ich gniazdkiem. Nigdy mnie tam nie zaprosili, choć Wojtek pokazywał zdjęcia jasne ściany, nowe meble, przytulny klimat. Po śmierci męża ledwo wiązałam koniec z końcem, ale oddałam im prawie całą moją biżuterię złote łańcuszki, pierścionki, kolczyki zbierane latami. Powiedziałam: jeżeli wolicie przetopić, nie mam nic przeciwko. Chciałam ich wesprzeć na starcie.
Lecz Kinga Od razu pokazała, jaka jest. Twarda jak stal. Widziałam, jak przelicza pieniądze z kopert weselnych ta chciwość mnie zaniepokoiła. Z jednej strony, taka zaradność mogłaby być zaletą, ale z drugiej Dziś wiele kobiet traktuje mężów jak bankomaty, wydają ich pieniądze, by potem wziąć rozwód i połowę majątku. Nie życzę tego Wojtkowi, ale strach gryzie mnie od środka.
Pół roku po ślubie Kinga oznajmiła, iż nie chce dzieci. Nie teraz mówiła w tym małym mieszkaniu to niemożliwe. Po co brać kredyt? Wojtek nie pozostało dyrektorem. Udawała, iż tylko rozważa opcje, ale słyszałam w jej głosie wyrachowanie. A ja mieszkam w niedokończonym domu, który zaczynał budować mój mąż. Ściany bez tynku, zimą mróz przechodzi przez szpary emerytury nie starcza na ogrzewanie. Wtedy Kinga rzuciła: Sprzedaj ten dom, kup sobie kawalerkę, a resztę daj nam na większe mieszkanie. Wtedy pomyślimy o dzieciach.
Rozumiecie? Chce, żebym, stara i schorowana, zamknęła się w klitce, podczas gdy oni zabiorą wszystko, co najlepsze. A potem? Może jeszcze przepisaliby moje mieszkanie na siebie i wsadzili do domu starców. Początkowo myślałam, by się zgodzić gdyby tylko pomagali mi finansowo raz na miesiąc. Ale teraz? Nigdy! Z Kingą trzeba mieć oczy dookoła głowy spodziewaj się podstępu.
Po tej rozmowie Wojtek kilka razu do mnie zajrzał. Delikatnie sugerował, iż ich pomysł nie jest taki zły: Po co ci ten duży dom? W mieszkaniu byłoby wygodniej, tańsze opłaty. Nie ustępowałam: Miasto się rozrasta, za kilka lat ta działka będzie warta fortunę. Głupotą byłoby sprzedawać teraz. Pewnego dnia zaproponowałam zamianę: oni wprowadzają się do mnie, a ja do ich kawalerki. W końcu to to samo, prawda? Kinga odmówiła. Nie podobało jej się, iż dom wymaga remontu, a ja miałabym żyć wygodnie w ich nowym mieszkaniu. Ona chce luksusu, choćby jeżeli moja propozycja była rozsądna. Taka już jest i nic z tym nie zrobisz.
Potem ciężko zachorowałam. Leżałam w łóżku, bez siły, by zagotować wodę. Zadzwoniłam do Wojtka, błagając, żeby przyszedł, przyniósł jedzenie, leki. Wiedziałam, iż młodzi mają mało czasu, ale sama nie byłam w stanie choćby sięgnąć po kubek. Dawniej nie wyobrażałam sobie, iż mógłby mnie zostawić bez pomocy. A teraz? Przyszedł dopiero następnego dnia. Zostawił jakieś proszki przeciwbólowe, niezapakowane tabletki, pewnie przeterminowane, wzruszył ramionami i wyszedł. Na szczęście przyjaciółka przyniosła mi zupę, lekarstwa, wszystko, co potrzebne. A gdyby jej nie było? Co by się ze mną stało?
Mój syn był moim światłem, moją podporą. Ufałam mu bezgranicznie był czymś więcej niż dzieckiem, przyjacielem, częścią mnie. ale małżeństwo to zmieniło. Staliśmy się obcy, i nic już nie da się naprawić. To moje jedyne dziecko, miłość, duma, a jednak widzę jego serce nie należy już do mnie. Wybrał ją. Kinga stanęła między nami jak mur, a ja zostałam po drugiej stronie samotna, porzucona, niepotrzebna. Rozum podpowiada: więź jest zerwana. Czas, by wybrał matkę czy żonę. Wybór jest jasny. Ale serce wciąż ma nadzieję, iż przypomni sobie, kim dla niego byłam, iż wróci. Choć z każdym dniem ta nadzieja topnieje jak śnieg pod wiosennym słońcem.













