Dziennik
Było już dziesięć lat, odkąd wyszłam za Tomasza, gdy moje życie niespodziewanie się odmieniło.
Kiedy się pobieraliśmy, był ambitnym człowiekiem z wielkimi marzeniami. Stałam u jego boku przez każdą zarwaną noc i trudności finansowe. Razem zbudowaliśmy jego mały biznes importowy w prężną firmę.
Ale sukces go zmienił.
Gdzieś po drodze Tomasz zamienił pokorę na arogancję. Przestał widzieć we mnie partnerkę, a zaczął traktować jak mebel zawsze na swoim miejscu, zawsze niezawodna, nigdy niepotrzebująca uwagi.
Zauważyłam tę zmianę w drobiazgach: gdy przerywał mi na przyjęciach, gdy machnął ręką, gdy wyrażałam opinię, gdy przedstawiał mnie jako moją żonę, Jadwigę, choćby na mnie nie patrząc.
Mimo to zostałam. Nie dlatego, iż nie mogłam odejść, ale wierzyłam, iż małżeństwo to przetrwanie burz razem. Myślałam, iż człowiek, w którym się zakochałam, wciąż jest gdzieś głęboko w tym, który teraz spędzał więcej czasu w zebraniach niż w naszym salonie.
**Dzień, w którym ją przyprowadził**
Był wtorkowy wieczór. Wyjmowałam właśnie pieczonego kurczaka z piekarnika, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Głos Tomasza rozległ się w przedpokoju ale było w nim coś nowego, dziwna mieszanka formalności i podekscytowania.
Potem usłyszałam inny głos. Kobiecy.
Gdy weszli do kuchni, zamarłam.
Tomasz stał w swoim garniturze, jedną rękę trzymając w kieszeni, drugą opierając na ramieniu młodej kobiety, która nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia cztery lata. Miała miękkie brązowe włosy, nieskazitelną cerę i nerwowy uśmiech.
Jadwigo powiedział swobodnie to jest Kasia. Będzie moją drugą żoną.
Przez chwilę myślałam, iż źle usłyszałam.
Twoją co? spytałam powoli.
Drugą żoną powtórzył, jakby ogłaszał rozszerzenie działalności firmy. To czas, by nasza rodzina ewoluowała. Kasia będzie z nami mieszkać, i oczekuję, iż ją zaakceptujesz. To dla dobra rodziny, Jadwigo. Wciąż będziesz miała wszystko, czego potrzebujesz.
Ostrożnie odstawiłam blachę, bojąc się, iż jeżeli zaciśnę ją mocniej, coś się rozpadnie. Mówił, jakbym powinna być wdzięczna, jakby moje uczucia były nieistotne.
Nie wiedział jeszcze, ale w tej chwili coś we mnie pękło.
Spojrzałam na Kasię. Unikała mojego wzroku, wyraźnie skrępowana.
Wtedy odwróciłam się do Tomasza i powiedziałam: Dobrze. Zgadzam się. Ale pod jednym warunkiem.
Tomasz uniósł brew, spodziewając się błagania lub sprzeciwu, a nie zgody. Jakim warunkiem?
Cały majątek, aktywa i udziały w twojej firmie zostaną przepisane na nas trójkę ciebie, mnie i Kasię w równych częściach. Przez rok, jeżeli ktoś odejdzie, jego część automatycz






![Co grają w Multikinie w Krakowie 11 listopada?[REPERTUAR]](https://cowkrakowie.pl/wp-content/uploads/2025/11/multikino.jpg)





