12 czerwca 2023
Dziesięć lat minęło od naszego ślubu, gdy życie zaskoczyło mnie niespodziewanym zwrotem akcji.
Kiedy wychodziłam za Adama, był ambitnym mężczyzną z wielkimi planami. Stałam przy nim przez każdą nieprzespaną noc i trudności finansowe. Razem zbudowaliśmy z jego małej firmy handlowej prężnie działające przedsiębiorstwo.
Ale sukres go zmienił.
Gdzieś po drodze Adam zamienił pokorę na arogancję. Przestał widzieć we mnie partnerkę, a zaczął traktować jak mebel zawsze na swoim miejscu, niezawodny, niepotrzebujący uwagi.
Zauważyłam te zmiany w drobiazgach: jak przerywał mi podczas kolacji u znajomych, jak machał ręką, gdy wyrażałam opinię, jak przedstawiał mnie jako moja żona, Krystyna, choćby na mnie nie patrząc.
Mimo to zostałam. Nie dlatego, iż nie mogłam odejść, ale wierzyłam, iż małżeństwo to przetrwanie burz razem. Sądziłam, iż człowiek, w którym się zakochałam, wciąż jest gdzieś głęboko w tym, który teraz więcej czasu spędzał w gabinetach niż w naszym salonie.
**Dzień, w którym ją przyprowadził**
Był wtorkowy wieczór, gdy wyjmowałam z piekarnika pieczonego kurczaka. Usłyszałam, jak otwierają się drzwi wejściowe. Głos Adama rozległ się w przedpokoju ale brzmiący inaczej, z dziwną mieszaniną formalności i podekscytowania.
Potem usłyszałam inny głos. Kobiecy.
Gdy weszli do kuchni, zesztywniałam.
Adam stał tam w swoim dopasowanym garniturze, jedną rękę trzymając w kieszeni, drugą na ramieniu młodej kobiety, która nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia cztery lata. Miękkie kasztanowe włosy, nieskazitelną skórę i niepewny uśmiech.
Krystyna, powiedział swobodnie, to jest Ola. Będzie moją drugą żoną.
Przez chwilę myślałam, iż źle usłyszałam.
Twoją co? spytałam powoli.
Drugą żonę, powtórzył, jakby ogłaszał rozszerzenie działalności firmy. Czas, żeby nasza rodzina ewoluowała. Ola będzie z nami mieszkać, i oczekuję, iż ją zaakceptujesz. To dla dobra rodziny, Krystyna. przez cały czas będziesz miała wszystko, czego potrzebujesz.
Ostrożnie odstawiłam brytfannę, bojąc się, iż jeżeli zaciśnę palce mocniej, coś może pęknąć. Mówił, jakbym powinna być wdzięczna, jakby moje uczucia nie miały znaczenia.
Nie wiedział jeszcze, iż w tamtej chwili coś we mnie pękło.
Spojrzałam na Olę. Unikała mojego wzroku, wyraźnie skrępowana.
Wtedy spojrzałam z powrotem na Adama i powiedziałam: Dobrze. Zgadzam się. Ale pod jednym warunkiem.
Adam uniósł brwi, spodziewając się błagania lub protestu, a nie zgody. Jakim?
Cały majątek, udziały w firmie muszą zostać przepisane na nas trójkę ciebie, mnie i Oli. Po równo. I przez rok, jeżeli ktoś odejdzie, jego część automatycznie przejdzie na pozostałych. Bez wyjątków.
Roześmiał się, myśląc, iż blefuję. Zawsze byłaś praktyczna, Krystyna. Wiesz, iż ja nigdzie się nie wybieram, więc dobrze zgoda.
Ola zawahała się. Ja nie wiem
Adam przerwał jej. To tylko formalność. Będziesz zabezpieczona, Ola. Podpisz.
I tak dokumenty zostały sporządzone, podpisane i złożone.
**Rok cichych zmian**
Adam zakładał, iż życie będzie toczyć się wokół niego niczym wokół słońca. I w pewnym sensie pozwoliłam mu w to wierzyć. Na zewnątrz grałam rolę ugodowej żoni. Uśmiechałam się podczas przyjęć, witałam Olę w domu, nie robiłam scen.
Ale w głębi podjęłam decyzję: potraktuję Olę nie jak rywalkę, ale jak sojuszniczkę.
Pierwsze tygodnie były niezręczne. Trzymała się swojego pokoju, wyraźnie skrępowana w moim towarzystwie. Przełamałam lody, zapraszając ją na targowisko. Szłyśmy między straganami z warzywami i kwiatami, opowiadałam jej o każdym sprzedawcy jak pani Nowak sprzedawała ser od czterdziestu lat, jak syn piekarza dał mi kiedyś chleb za darmo, gdy z Adamem ledwo wiązaliśmy koniec z końcem.
Powoli Ola zaczęła się rozluźniać. Śmiała się z mojego suchego humoru, pomagała w kuchni, a choćby zaczęła chodzić ze mną na poranne spacery.
Nie zajęło jej dużo czasu, by dostrzec to, co ja widziałam od lat: arogancję Adama, jego nawyk podejmowania decyzji bez słuchania innych, ciągłą potrzebę kontroli.
Pewnego wieczoru, po tym jak zbył jej opinię przy stole w obecności gości, znalazłam ją w kuchni, wpatrzoną w filiżankę herbaty.
On robi to też tobie? spytała cicho.
Skinęłam głową. To nie ty, Ola. To on się takim stał.
Wtedy po raz pierwszy naprawdę na mnie spojrzała nie jak na pierwszą żonę, którą miała zastąpić, ale jak na drugą osobę uwięzioną w tej samej złotej klatce.
Trzy miesiące przed końcem umowy Adam wyjecha






![Co grają w Multikinie w Krakowie 11 listopada?[REPERTUAR]](https://cowkrakowie.pl/wp-content/uploads/2025/11/multikino.jpg)





