Mój mąż na starość znalazł sobie inną kobietę. Gdy przestałam dbać o siebie, okazało się, iż nie jest mu to obojętne

newskey24.com 3 tygodni temu

Czasami życie zmienia się nagle i nie można zrozumieć, jak wszystko może się zawalić w ciągu jednego dnia. Ale życie jest bardzo nieprzewidywalne, więc trzeba zrobić wszystko, aby wyjść z trudnej sytuacji. Chodzi o to, iż mój mąż i ja mieliśmy nieporozumienie tuż przed jego 40. urodzinami.

Mój mąż postanowił na starość znaleźć sobie inną kobietę. Myślałam, iż nikt go nie zechce w tym wieku i z czterema spadkobiercami, więc nie byłam czujna, bo nigdy nie myślałam o czymś takim. Jednak okazało się, iż powinnam.

Być może to moja wina, iż przestałam dbać o siebie i zwracać na niego uwagę. Myślałam, iż jestem już starszą kobietą. Gdzie ja mam się przebierać? Myślałam, iż mężczyzna po 50. ma to gdzieś i nie zwraca już na to uwagi. Ale co mogę teraz zrobić? Nie mogę cofnąć czasu, prawdopodobnie oboje popełniliśmy wiele błędów.

Od razu zauważyłam zmiany w zachowaniu Michała. Zaczął się ciągle stroić, często zostawał po pracy do późna i ciągle wymyślał wymówki, by nie przyjść na obiad na czas. Raz zapytałam go o inną kobietę, kiedy zaczęłam podejrzewać, iż coś jest nie tak. Michał zupełnie niespodziewanie wyznał mi, iż spotkał swoją dawną miłość.

Zaczęli wspominać przeszłość, coraz częściej się spotykając, a potem zdecydowali, iż muszą odświeżyć dawne uczucia. Nie potrafię wyrazić słowami tego, co wtedy czułam. Szczerze kochałam mojego męża i okazało się, iż choćby nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo.

Długo przekonywałam go do zmiany zdania, ale on był zdecydowany na rozwód, nie chciał mnie choćby słuchać. Co innego mogłam zrobić? Musiałam pozwolić mężowi odejść. Wtedy zaczęłam myśleć o moich dzieciach i o tym, iż jestem bezrobotna. Ale dzieci nie są już maluchami, potrafią same gotować, a ja pójdę do pracy, żeby niczego im nie brakowało.

Czas mijał szybko, choćby tego nie zauważyłam. Na szczęście gwałtownie zaproponowano mi pracę sprzedawcy w sklepie niedaleko naszego domu. Oczywiście od razu się zgodziłam, pensja była niezła, a ja cały czas byłam w pobliżu domu, gdzie dzieci często zostawały same, ale wiedziałam, iż będę blisko nich i będę spokojna. Mój mąż już wtedy się wyprowadził, a ja powoli przyzwyczajałam się do samotności. W nocy szlochałam w poduszkę, a w ciągu dnia śmiałam się przy dzieciach, bo chciałam je w jakiś sposób wesprzeć.

Ale później został tylko tydzień do rozwodu z moim mężem. W tym czasie nigdy nie odwiedził mnie i dzieci, a potem nagle otrzymałam od niego telefon. Poprosił o spotkanie, ale nie w domu. Ustaliliśmy z Michałem, iż spotkamy się w parku niedaleko naszego domu. Patrzę, a on przychodzi na spotkanie z walizką, a jego oczy są takie winne, zbolałe. Mówi, iż tęskni za swoimi dziećmi, nie chce zostawiać ich bez ojca. Nie mógł tego znieść, chciał do nas wrócić. Szlochaliśmy razem na ławce.

Powiedział, iż zamieszka na jakiś czas z rodzicami, żebym się zastanowiła, przyjęła go z powrotem i wybaczyła mu jego zdradę. Nie wiem, co zrobić. Nie mogę powiedzieć, iż będę w stanie o tym wszystkim zapomnieć, ale wyciągnęłam z tej historii pewne wnioski dla siebie. Chociaż, szczerze mówiąc, choćby nie wiem, jak będziemy teraz żyć i ile czasu potrzebuję na podjęcie decyzji.

Ale czy warto przyjmować z powrotem mężczyznę, który zdradził i porzucił? Sami powiedzcie.

Idź do oryginalnego materiału