Przez długi czas byłam samotna. Pewnego razu moja przyjaciółka zaprosiła mnie na imprezę, miałam wtedy 23 lata. Byli tam jej znajomi z uczelni, wśród nich mój przyszły mąż – Andrzej. To właśnie przyjaciółka nas sobie przedstawiła, a po pół roku wzięliśmy ślub. W tamtym czasie Andrzej był niezwykle aktywny. Dużo uprawiał sport, uwielbiał motocykle, interesował się siatkówką. W każdy weekend znajdował coś, co moglibyśmy robić razem. Ogólnie z nim nigdy nie było nudno. To właśnie jego aktywność przyciągała uwagę, zwłaszcza kobiecą.
Od tamtej pory minęło 15 lat. w tej chwili Andrzej zajmuje wysokie stanowisko. przez cały czas gra w siatkówkę, chodzi do klubów ze znajomymi, a ostatnio zainteresował się polowaniami. Oczywiście, mnie tam nie zabiera. Po jednym z takich polowań, kiedy poszedł spać, postanowiłam wyprać jego ubrania i zauważyłam na kołnierzu ślad szminki. Przepłakałam pół nocy. Rano pokazałam mu te ślady. Powiedział, iż nie musi mi się z niczego tłumaczyć i niczego nie zamierza wyjaśniać.
Pokłóciliśmy się, ale to do niczego nie doprowadziło. Oczywiście, przestał wracać z widocznymi śladami szminki, ale przez cały czas czuć było od niego damskie perfumy. Nie chce rozmawiać, a gdy mówię, iż wyjadę do mamy – nie wierzy mi. Sama sobie też nie wierzę, bo rozumiem, iż nie mam dokąd pójść.
Wrócić do mieszkania rodziców, gdzie w jednym pokoju są ojciec z mamą, a w drugim brat z żoną i trzyletnim synem? To choćby nie wchodzi w grę, zwłaszcza iż mamy dziewięcioletniego syna.
Nie jestem w stanie zapewnić mu tego, co daje mąż. Andrzej ma wysoką pensję, która w zupełności wystarcza nam trojgu. Do tego jego rodzice regularnie jeżdżą na zarobek za granicę i także nas wspierają.
Przyzwyczaiłam się do dostatniego życia. Andrzej nigdy nam niczego nie żałował. Mogę chodzić do różnych salonów, na siłownię, do kawiarni z przyjaciółkami. choćby jeżeli Andrzej nie może wziąć urlopu z powodu pracy, wysyła mnie z synem na drogie wakacje.
Od ślubu nigdy nie pracowałam. choćby nie wiem, kto przyjąłby mnie do pracy bez doświadczenia, a jeżeli nawet, to jaka byłaby to pensja.
Andrzej doskonale zdaje sobie sprawę, iż nigdzie się nie wybieram, więc dalej pozwala sobie na coraz więcej. Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam. Gdyby przynajmniej nie robił tego tak otwarcie, byłoby mi łatwiej. A tak o jego eskapadach wiedzą choćby sąsiedzi.
Czasami wstyd mi patrzeć im w oczy. Z jednej strony mam wszystko, czego potrzebuję, a z drugiej – niczego nie mam. Mam nadzieję, iż z czasem mąż się zmieni, tylko nie wiem kiedy. Na razie udaję, iż nic się nie dzieje.