“Mój facet nie chce ślubu. Kocham go, ale nie wyobrażam sobie żyć na gębę!”

parkerauctionservicellc.com 1 miesiąc temu

“Jesteśmy razem już kilka lat. Nigdy na poważnie nie rozmawialiśmy o ślubie, ale przyszedł już czas, żeby się określić. Arek kategorycznie nie chce ślubu, ja jestem w szoku. No przez myśl mi nie przeszło, iż ma takie poglądy. Nigdy choćby nie wspomniał, iż ślub to dla niego zbędne ceregiele. Serce karze zostać, rozsądek szukać kogoś, kto chce żyć po mojemu. Co robić?”

Jestem z Arkiem kilka lat

Mam dwadzieścia sześć lat, a mój partner prawie trzydzieści. Oboje jesteśmy już na takim etapie życia, iż potrzebujemy stabilizacji. Gdy się poznaliśmy te cztery lata temu, byliśmy na maksa niedojrzali i nie mieliśmy jakiś konkretnych planów na przyszłość. Nasza znajomość się rozwijała, a my dojrzewaliśmy przy sobie.

Nie powiem, byłam typem imprezowiczki, która czasem przesadzała. On też święty nie był. Dobraliśmy się i widzieli to wszyscy z naszego otoczenia. Początkowo wszyscy byli w szoku, iż takie dwa lekkoduchy się zeszły. To fakt, na maksa do siebie pasowaliśmy. Nasze podejście do życia było mega podobne.

Tak było cztery lata temu. Od tego czasu nabraliśmy sporo życiowej mądrości. Wiadomo, człowiek wyrósł trochę z imprez i luźnego podejścia do wszystkiego. Oboje z Arkiem mamy odpowiedzialne prace i twardo stąpamy po świecie. Pół roku temu mój chłopak dostał awans i ostatnie trzy miesiące mieszkał w Londynie. Widywaliśmy się co rusz i nie odbiło się to na naszej relacji. Teraz wraca i złożył mi poważną propozycję.

Mój facet nie chce ślubu

Spędziłam dwa tygodnie w Londynie i pochyliliśmy się trochę z chłopakiem nad sprawami naszej przyszłości. Ucieszyłam się, bo Arek zapytał, czy po powrocie może zamieszkać u mnie. Nie ukrywam, iż od dawna czekałam na te słowa. Miałam też nadzieję, iż chociaż napomknie o dalszej przyszłości. Niestety nie doczekałam się i sama zapytałam, jak widzi naszą dalszą przyszłość, kiedy ślub itd. No takiej reakcji się nie spodziewałam. Roześmiał się! Wyobrażacie sobie? Normalnie się roześmiał. Powiedział mi, iż on w ogóle nie planuje ślubu, bo to dla niego zbędne ceregiele, a papierek mu do niczego nie jest potrzebny.

No ja sobie nie wyobrażam żyć na gębę i planować przyszłość z kimś, kto nie podchodzi do tematu poważnie. Owszem, jak się poznaliśmy, mieliśmy pstro w głowie, ale to się już dawno zmieniło. Nie przekonują mnie argumenty kobiet, które twierdzą, iż im ślub do niczego nie jest potrzebny. One po prostu robią dobrą minę do złej gry. Nikt ich o rękę nie poprosił, to co mają mówić. Ja nie chcę być tą naiwną, którą można zostawić w każdej chwili, bo co to za problem rozstać się, jak się nie ma ślubu.

Zaczęłam mieć wątpliwości, czy jest sens to ciągnąć. Jak widać, w strategicznych kwestiach całkowicie się różnimy. Kocham go, ale dla mnie jego niechęć do ślubu to czerwona lampka! Chyba nie traktuje mnie wystarczająco poważnie.

Idź do oryginalnego materiału