Mój brat doprowadził swoją żonę do rozpaczy – a potem stał się najgorszy z możliwych!

newsempire24.com 2 dni temu

Mój brat doprowadził żonę do rozpaczy a potem stało się coś nieodwracalnego

Mój brat był dla mnie wzorem. Od dziecka patrzyłem na starszego brata, Pawła, jak na mentora, opiekuna i ideał. Gdy sam się ożeniłem, powiedział mi:

Zapamiętaj, bracie. Nigdy nie zdradzaj żonie, ile masz pieniędzy. jeżeli jej na to pozwolisz, opróżni ci kieszenie. Trzymaj ją krótko, niech nie wydaje!

Wtedy wydało mi się to przesadą.

Ale Paweł był pięć lat starszy, już żonaty, więc uznałem, iż wie, co mówi. Na szczęście moja żona, Kinga, nie była taka. Nie goniła za markami, nie żądała drogich prezentów, nie marzyła o luksusach.

Z czasem jednak drogi moje i brata się rozeszły nasze żony się nie lubiły, a on pochłonięty był swoim biznesem. Ja grałem w orkiestrze, on miał gospodarstwa i ziemię. Za każdym razem, gdy się spotykaliśmy, spodziewałem się upomnień. Paweł zawsze znalazł powód, by mnie pouczać.

**Pieniądze ważniejsze niż rodzina**

Jesteś nieodpowiedzialny! mówił. Dlaczego żyjesz z pensji na pensję? Po co pozwalasz żonie wydawać na głupoty?

Nie sprzeczałem się, ale jego słowa bolały. Próbowałem oszczędzać, ale gwałtownie o tym zapominałem.

Paweł miał córkę, Martę. Trzymał ją niemal w klatce. Żadnych kieszonkowych, modnych ubrań, makijażu. Rosła w surowości. Czasem odwiedzała nas z Kingą, a my w sekrecie dawaliśmy jej trochę złotych.

Gdy miała szesnaście lat, uciekła z domu tylko po to, by wyrwać się spod kontroli ojca. Paweł mówił, iż “sama sobie winna”, iż nie potrafiła się bronić. Ale najgorsze zobaczyłem później

**Wakacje, które stały się torturą**

Dwa lata temu pojechaliśmy razem nad morze. I zobaczyłem wszystko.

Mój brat dręczył żonę o każdy grosz.

Znowu kawa? Nie możesz napić się w domu?
Pizza? Oszalałaś, to drogie jak diabli!
Lody dla dzieci? Niech piją wodę!

Pilnował każdej wydanej złotówki, każdego paragonu. Spacer z nim po deptaku był koszmarem. Moje dzieci, jak każde inne, chciały watę cukrową, balony, pamiątki A Paweł tylko marszczył brwi i mruczał:

Zrujnujecie rodziców, rozumiecie?

Choć miał więcej pieniędzy niż ja. Po prostu bał się je wydawać.

Kinga nie wytrzymała.

Zostańmy tu kilka dni. Bez nich.

Zgodziłem się.

A Paweł z żoną wyjechali nocą. Śpieszył się chciał zdążyć na aukcję maszyn rolniczych.

Ale rano zadzwonił telefon

Mieli wypadek.

**Po tym dniu już nigdy nie byłem taki sam**

Mówią, iż zasnął za kierownicą. Straciłem brata.

Od tamtej pory jestem innym człowiekiem. Nie oszczędzam już na starość. Nie myślę o cenie kawy. Kupuję dzieciom prezenty, żonie piękne rzeczy, sobie dobre garnitury.

Tak, pieniądze są ważne. Ale po co je gromadzić, jeżeli nie żyjesz?

To szaleństwo kurczowo trzymać się złotówek, jakbyśmy mieli zabrać je do grobu.

Najważniejsze, by nie stracić tych, których kochamy. Bo są nie do zastąpienia. Reszta to tylko liczby.

Idź do oryginalnego materiału