Moi teściowie mieszkają w dużym czteropokojowym mieszkaniu w centrum miasta. Mój mąż i ja, z kolei, mieszkamy w ciasnej kawalerce na przedmieściach. Mimo iż nie jesteśmy biedni, to nie możemy sobie pozwolić na większe mieszkanie z powodu wysokich cen nieruchomości w naszym mieście. Oboje pracujemy, ale większość naszych zarobków idzie na czynsz i życie codzienne.
Ostatnio moja matka, widząc naszą sytuację, zasugerowała, iż teściowie powinni przeprowadzić się do mniejszego mieszkania, które mają przeznaczone na wynajem, a my powinniśmy zająć ich duże mieszkanie. Argumentowała, iż są już starsi, dzieci mają swoje życie, a takie duże mieszkanie jest dla nich niepotrzebnie kosztowne i trudne do utrzymania.
Powiedziałam wtedy, żeby się nie wtrącała, ale niedawno, kiedy byliśmy na rodzinnej kolacji, moja matka postanowiła poruszyć ten temat i powiedziała do mojej teściowej:
– Słuchajcie, może by tak zrobić małą wymianę? Wy przeprowadzilibyście się do mniejszego mieszkania, a dzieci mogłyby zamieszkać tutaj. To by pomogło im zaoszczędzić na czynszu i mogliby pomyśleć o powiększeniu rodziny.
Teściowa, zaskoczona tym pomysłem, odpowiedziała dość stanowczo:
– To nasz dom, tu wychowaliśmy dzieci, mamy tutaj nasze wspomnienia. Poza tym, my sami również potrzebujemy przestrzeni. Nie jesteśmy jeszcze na tyle starzy, żeby żyć w ciasnej klatce i czekać na śmierć.
Moja matka, nie dając za wygraną, kontynuowała:
– Ale przecież jesteście już na emeryturze, a duże mieszkanie to duże koszty. Po co wam tyle przestrzeni? Kasia i Tomek mogliby tu stworzyć prawdziwy dom.
Mój mąż, widząc napięcie, starał się uspokoić sytuację:
– Może nie teraz, ale pomyślimy o tym. Rozumiemy, iż macie dobre intencje, ale nie możemy naciskać na moich rodziców, aby opuścili swoje mieszkanie.
Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, a ja czułam, iż nie powinnam się odzywać, choć wiedziałam, iż moja mama ma rację. Tyle iż moje małżeństwo mogło na tym ucierpieć.
Teściowa, widząc moje wahanie, zakończyła dyskusję:
Przeczytaj także: Niedawno teść odziedziczył dom na wsi. Zapytałem go wprost, co zamierza z nim zrobić. Jestem zdumiony, iż można być tak skąpym?!
– To jest nasze życie i nasza decyzja. Nie będziemy zmuszani do przeprowadzki.
Po kolacji, kiedy wróciliśmy do naszej kawalerki, mąż powiedział mi:
– Twoja matka niepotrzebnie się wtrąca. Ale skoro już zaczęła, to powiem, co o tym myślę. Moi rodzice dali nam pieniądze na wesele, zapłacili prawie za wszystko, a od ciebie nie było ani złotówki. Teraz albo twoja matka nam pomoże wziąć kredyt na własne mieszkanie, albo pomyślę o rozwodzie. Nie będziemy żyli jedynie na karku moich rodziców.
Nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Prawda, mam tylko mamę, a ona żyje skromnie i nie mogła pomóc finansowo w organizacji wesela. Bardzo się tego wstydziła, ale tak już w życiu bywa. Nie wiem, co mam zrobić. Jak przekonać męża, żeby wycofał się z tego warunku? Weźmiemy rozwód tylko dlatego, iż mojej mamy nie stać na pomoc nam? Najlepiej byłoby, gdyby mama wtedy nie poruszała tego tematu przy teściach, ale chciała dobrze dla nas.