Moda na DIY. Dlaczego Zetki zakochały się w personalizacji (i czemu powinniście do nich dołączyć)

miumag.pl 2 godzin temu
Moda na gorpcore, cottagecore, moda na Western, na minimalizm, na quiet luxury i głośny maksymalizm. Nie trzeba z zapartym tchem śledzić poczynania branży mody, by zauważyć, iż dziś koniec żywotności trendu zaczyna się z chwilą jego wspięcia się na szczyt popularności. Bo skoro za tendencją zaczyna podążać masa – czas znaleźć kolejny, nowy, oryginalny sposób na to, by wyróżnić się z tłumu. W efekcie niegdyś sezonowe skłonności zamieniły się w kilkutygodniowe mikro-trendy, za którymi nie sposób nadążyć. I dobrze – w rezultacie w modzie pojawiła się bowiem tendencja, która pozwala odpuścić sobie bieg za (i tak nieuchwytnym) maksymalnym konsumpcjonizmem podszytym trendami oraz zastanowić się: co tak naprawdę mi się podoba. Era personalizacji, bo tak właśnie nazywa ją Vogue Business, to nowa miłość wśród Zetek. Na czym polega?


Moda na DIY, czyli wybiegowy trend na osobowość


Choć jeszcze niedawno szczytem dobrego gustu i niewypowiedzianym symbolem bezbłędnego podążania za trendami był styl zgodny z estetyką cichego luksusu, rok 2025 przyniósł nam zwrot o 180 stopni. Po wieloletniej erze prostych T-shirtów, kolorystycznej monotonii oraz hasła mówiącego less is more, branża mody zwróciła się ku maksymalizmowi. Na wybiegach takich marek jak Versace, Louis Vuitton, Moschino, Bottega Veneta czy Dolce & Gabbana zagościła zabawa formą, mnogość dodatków i stylizacje pełne osobowości. I choć dla jednych to właśnie moment pożegnania się z prostotą może wydawać się początkiem ery personalizacji, ten datuje się jeszcze wcześniej.
Pamiętacie kolekcję Coach na sezon jesień-zima 2024? przez cały czas jeszcze prostym sylwetkom na wybiegu towarzyszyły torebki, najczęściej w rozmiarze XXL, wyglądające, jakby właśnie były świadkami rabunku nowojorskiego stoiska z pamiątkami. Zawieszki ze Statuą Wolności, Empire State Building, jabłkiem, charakterystycznym preclem, żółtą taksówką czy kubkiem z napisem „I <3 NYC”, nie tylko w efektowny i oryginalny sposób ozdobiły dodatek, ale i doskonale oddały osobowość marki wywodzącej się właśnie z Nowego Jorku.


fot. Spotlight / Coach FW24 fot. Spotlight / Coach FW24


Wybiegowe rozwiązanie gwałtownie przeniknęło do mainstreamu, zyskując nazwę „Janebirkifying” – na cześć Jane Birkin, która już kilka dekad wcześniej samodzielnie zdobiła swoją Brikin marki Hermes łańcuszkami, koronkowymi tasiemkami czy naklejkami. W rezultacie na ulicach oraz w sieci nietrudno było o torebki zdobione zawieszkami oddającymi osobowość właścicielek – od przypinek z kubkiem matchy, przez breloki z podróży, aż po samodzielnie robione wisiorki.
I choć na przestrzeni ostatnich miesięcy nie brakowało brandów, które wypuszczały doskonale przemyślane zestawy zawieszek, w sieci odpowiedź na nie była prosta – to właśnie maksymalna personalizacja, możliwość dopasowania i samodzielnego stworzenia małego dzieła sztuki jest esencją trendu, który przez cały czas rośnie w siłę.


fot. Spotlight fot. Spotlight


Pokaż mi swój T-shirt, a powiem ci kim jesteś


Moda na personalizację nie ograniczyła się jednak jedynie do dodatków. Już w kolejnym sezonie, ponownie na nowojorskim wybiegu marki Coach, pojawiły się charakterystyczne i uwielbiane przez pokolenie Z, T-shirty oraz bluzy z hasłem „I <3 NY”. Nie był to jednak koniec, bowiem ubrania zdobione były naszyciami, przeszyciami, przypinkami i napisami widocznie wykonanymi pisakiem. Wykorzystanie znanego formatu turystycznej, oklepanej i widzianej przez chyba wszystkich bluzki jako kanwy do personalizacji, tworząc jedyne w swoim rodzaju dzieło sztuki, jeszcze mocniej osadziło modę na DIY w świadomości społecznej.


fot. Spotlight fot. Spotlight


W efekcie dziś nie brakuje na TikToku twórców, którzy tworzą swoje stylizacje na co dzień od zera, wykorzystując do tego ubrania znalezione w second handach. Sukienka na studniówkę ze starego obrusu? Oryginalna zawieszka do torebki wykonana z vintage łańcuszka czy personalizacja czapki z daszkiem przy pomocy naszywek to dziś nie tylko szansa na ujście kreatywności, ale i sposób na to, by wyróżnić się z tłumu po swojemu i na swoich zasadach. A jak wiadomo, w dobie fast fashion, ubrania w stylu one of a kind są na wagę złota.


@studio.tessafay Give me all the lace #curtaindress #sewingtiktok #sewing #upcycledfashion #tableclothdress #boho #2025trends #chloe #fashiontiktok #gucciboots #dresstransformation #2014fashion #tessafay #slowfashion #lace #ootd #fitcheck ♬ Pretend TheBossWives – SeipatiG


Dlaczego Zetki kochają personalizację?


O tym, iż Zetki pokochały modę na DIY świadczy nie tylko algorytm TikToka, który z upartością maniaka promuje na mojej stronie głównej treści młodych, zdolnych i kreatywnych twórców, którzy z choćby najprostszych elementów garderoby potrafią stworzyć stylizacje pełne charakteru i osobowości za sprawą personalizacji.
O popularności tendencji, która, mam nadzieję, zostanie z nami na dłużej, świadczą również marki, oferujące swoim klientom i klientkom możliwość dopasowania produktów do swoich potrzeb i preferencji. Jedną z nich jest trójmiejski brand biżuteryjny Świst Studio, który nie tylko przez Zetki jest uwielbiany, ale i tworzony. Julia, założycielka marki, stawia nie tylko na personalizację, ale i wykorzystywanie materiałów z drugiego obiegu. Rezultat? Biżuteria, która nie tylko jest jedyna w swoim rodzaju, ale i nierzadko zdobiona niespotykanymi zawieszkami, o które trudno modowym mainstreamie.
Dlaczego pokolenie Z tak bardzo kocha modę na DIY? “Wydaje mi się, iż to dlatego, iż mają możliwość wnieść dużo swojego charakteru w projekt” – tłumaczy Julia i dodaje: „U nas każdy klient jest projektantem biżuterii. jeżeli moda jest czymś, co reprezentuje nasz charakter na zewnątrz, to personalizowane ubrania i biżuteria pozwalają dosłownie pokazać, co nas interesuje. Często tworzymy naszyjniki, w których klienci przypisują znaczenie lub historię do każdej zawieszki. Taka biżuteria pokazuje innym, kim jesteś”.


Nasza strona przypomina trochę grę przeglądarkową typu „ubieranki” — może działa tu też trochę nostalgia. Klientki często zaznaczają, iż dobrze się bawiły, tworząc projekt, albo iż stworzyły ich kilka. To także prosty sposób na zrobienie czegoś kreatywnego, co łatwo potem można na sobie „eksponować”.


Dla założycielki marki Świst Studio moda na personalizację to jednak nie tylko tymczasowa tendencja, a możliwość wyrażenia siebie niezależnie od wybiegowych trendów i głównego nurtu.


„Mam nadzieję, iż nie jest to tylko trend, który gwałtownie przeminie i rzeczywiście będzie erą. Przede wszystkim pozwala pokazać swoją indywidualność. Dalej śledzimy trendy ale możemy do nich włożyć coś swojego. Myślę, iż duża część „mody na DIY” polega też na tworzeniu nowych rzeczy z czegoś co już mamy ale też inspiruje do nauki nowych umiejętności“.
Idź do oryginalnego materiału