Młodzi, zamiast mieć dzieci wolą być "DINKWAD-ami". "Inaczej moje życie byłoby zrujnowane"

gazeta.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. pixabay / pasja1000


Moda? Styl życia? Prywatny wybór? Okazuje się, iż kolejne pokolenia młodych osób otwarcie mówi o sobie, iż są DINKWAD-ami. Mowa o osobach, które żyją wspólnie ze sobą (np. są małżeństwem) i mają dwie pensje, ale zamiast dziecka w ich domu pojawia się pies. Para DINK posiada swobodę w podejmowaniu decyzji i możliwość przeznaczania części swoich zarobków na podróże czy produkty luksusowe.
DINKWAD to w wielkim skrócie określenie par o podwójnych dochodach bez dzieci, ale z psem. Ten trend staje się coraz bardziej popularny wśród pokolenia milenialsów i generacji Z, co pozwala im nie tylko na większą stabilizację finansową, ale poczucie niezależności i mniejszą ilość obowiązków, aniżeli w przypadku pojawienia się dzieci. I chociaż wiele z nich wybiera bezdzietność świadomie, to ich decyzje często są poddawane krytyce. Starszym pokoleniom nie mieści się w głowie, by małżeństwo z kilkuletnim stażem na wakacje jeździło z psem, a nie dzieckiem.
REKLAMA


Zobacz wideo Daria Zawiałow marzy o własnym domu. "Werandę, może pieska, a nie jest to dla mnie takie oczywiste"


Pies zamiast dziecka? W grę wchodzi też ekonomia
DINK to ktoś, kto żyje w gospodarstwie domowym o podwójnych dochodach – np. w małżeństwie, gdzie do dyspozycji są co miesiąc dwie wypłaty, ale za to bez dzieci. Jednym z wariantów DINK jest DINKWAD, czyli w wielkim skrócie mówiąc pary o podwójnych wypłatach, ale bez dzieci, jednak zatem z psem. Tworzących związek nastawiony na rozwój zawodowy i sukces finansowy, zakładający przy tym rezygnację z rodzicielstwa, bo wygodniej dla nich jest mieszkać z psem.
Wybierają taki model rodziny, bo uważają, iż przede wszystkim nie są gotowi na taką odpowiedzialność, jak posiadanie dziecka. Nie czują się, by coś z tego życia utracili. Wręcz przeciwnie. Otwarcie mówią, iż są szczęśliwi i spełnienie posiadając ukochanego psa i nie wyobrażają sobie, by w ich poukładanym życiu miało pojawić się dziecko.
"Mamy psa, nie mamy bobasa. Ten układ mi naprawdę odpowiada i jest dobrze, tak, jak jest. Nie czuję pustki, jestem szczęśliwsza z psem - i jestem dumną DINKWAD" – mówi Hannah Betts, cytowana przez dailymail.co.uk. Ale ma to również swoje uwarunkowanie w ekonomii. "Inaczej może życie byłoby zrujnowane. Nie stać mnie na dziecko. choćby przy dwóch wypłatach. Koszty są ogromne, dochodzą opłaty za wszystko. A pies? Tu wydatków jest mniej" - dodaje partner kobiety.


Wybierają psa, bo uważają, iż rodzicielstwo nie jest dla nich?
W Polsce przybywa coraz więcej par bezdzietnych. I tu wcale nie chodzi o osoby, które z różnych przyczyn nie mogą mieć dzieci, ale również o tych, dla których to był, bądź przez cały czas jest jedyny wybór. Bo przecież posiadanie dziecka to nie jest tylko kwestia tego, iż się urodzi, ale będzie trzeba je wychować, zapewnić odpowiedni rozwój, wykształcenie. Najwięcej rzeczy zwykle spada na barki kobiet, a nie wszystkie są w stanie udźwignąć taki ciężar.


Zatem niechęć do posiadania dziecka, jak zauważają często specjaliści, „nie wynika z lenistwa, tylko ze świadomości, iż można sobie nie dać z tym rady na przykład. Poświęcić, to jest słowo, które przy polskim macierzyństwie najczęściej się pojawia" – zaznacza prof. Tomasz Sobierajski w rozmowie z portalem zdrowie.radiozet.pl. Bycie DINKWAD niekoniecznie jest pójściem na łatwiznę, ale odpowiedzialną i przemyślaną decyzją.
Idź do oryginalnego materiału