Młoda męskość w serialach. Co mówimy i myślimy o dzisiejszych chłopakach. Cz. I

kulturaupodstaw.pl 1 godzina temu
Zdjęcie: fot. Archiwum redakcji


W książce „Samiec alfa musi odejść. Dlaczego patriarchat szkodzi wszystkim” Liz Plank pisała o zjawisku moralnej paniki wokół męskości, które co prawda nie jest nowe, jednak nabrało siły w reakcji na rosnący wpływ prokobiecej narracji w kulturze popularnej. Ruch #MeToo, jak zauważyła kanadyjska dziennikarka, wywołał u młodych facetów strach, iż oto są lekceważeni i szkalowani, podczas gdy kobiety mają coraz mocniejszą pozycję i to na nie częściej kieruje się reflektor uwagi. Mężczyźni chłoną przesłanie, iż jeżeli grupy marginalizowane (a obok kobiet można postawić osoby niebiałe i nieheteronormatywne) zdobędą więcej praw, oni będą ich mieć mniej.

Choć prawa człowieka tak nie funkcjonują, liczy się impuls do niezgody.

serial „Nadrabiaj miną”, fot. materiały prasowe

Moralna panika wokół męskości swoje źródła ma w kulturze, która za pierwotne u facetów uważa trzymanie emocji na wodzy i dominację zamiast empatii. Gdy proponuje się „inne” rozwiązania, pojawia się kontra. „Prawdziwa męskość” to też „wszystkowiedztwo”, bo przecież zadawanie pytań oznacza brak zdolności przywódczych. Próba wyłamania się ze schematu może skutkować ostracyzmem, łatką bycia „niewystarczająco męskim”. Liz Plank pisze, że

„zachowania chłopców są ściśle monitorowane, tak by wychwycić każdy fałszywy krok i każdą pomyłkę. Ich językiem staje się wewnętrzna autocenzura”. Pojawia się próba znieczulania emocji, czyli odebranie sobie prawa do uczucia. Strach przed „przyłapaniem” jest zbyt wielki, bo potencjalna cena, którą przyszłoby zapłacić, w głowie chłopaków urasta do kolosalnych rozmiarów.

Socjologiczno-psychologiczne zainteresowanie tematem dzisiejszych facetów, komentowanie ich zachowań, medialne debatowanie nad „prawicowym zwrotem” czy „wrażliwą męskością” znalazło swoje odzwierciedlenie w najpopularniejszych i najszerzej dyskutowanych serialach.

„Nadrabiaj miną”

serial „Nadrabiaj miną”, fot. materiały prasowe

Chociażby wspomniany ciągły monitoring w grupie rówieśniczej młodych mężczyzn bardzo trafnie obrazuje komediowe „Nadrabiaj miną” (Prime Video), w którym pierwszoroczniak z koledżu, Benny (w tej roli Benito Skinner), sportowy champion i prymus, robi wszystko, aby ukryć fakt bycia gejem. Winna jest homofobia, tak wewnętrzna (zaabsorbowana z kultury), jak i zewnętrzna (zaobserwowana/odczuwana). W serialu studenci bez ustanku nadzorują siebie nawzajem, sprawdzając swoją „męskość”.

Jeśli ktoś odstaje, niewystarczająco pakuje na siłowni, porusza się nie tak, a jego uścisk dłoni jest za słaby, z łatwością może zostać sklasyfikowany jako „zniewieściały”.

Na pierwszy rzut oka dom Benny’ego wydaje się progresywny i tolerancyjny. Być może jednak to rodzice (nieumyślnie?) wepchnęli syna w utarty schemat męskości, z którą wiąże się szereg oczekiwanych przymiotów, jak prestiż, zarządzanie innymi, finansowa stabilizacja? Studia mają przygotować chłopaka do kariery w korporacji. Nie bez znaczenia są również kontakty z poznanymi wpływowymi mężczyznami, którzy, jak wiemy, wyznają podobne wartości. Odstajesz od normy, spotka cię infamia. Również w dorosłym życiu. Koło się zamyka.

Wpływ otoczenia a geny

To, jak postawy zaobserwowane w najbliższym otoczeniu wpływają na dorastających chłopaków, przywołuje Plank w „Samcu alfa…”. Okazanie smutku czy wrażliwości skutkuje korygującą formułką: „Chłopaki nie płaczą”. Natomiast agresja lub krzywdzenie innych zostają skwitowane: „Chłopaki tak mają”. Dziennikarka zauważa jednak, iż dziwimy się, gdy chłopcy robią coś naprawdę paskudnego, i nie rozumiemy, iż dokładnie tak nisko ustawiliśmy im poprzeczkę wymagań.

Kiedy słyszą te najczęściej wygłaszane na swój temat komunały, myślą sobie, iż dorośli bagatelizują ich złe zachowanie, a potem udają zdziwionych, iż nie postępują tak, jak tego się spodziewali.

Debata na temat „geny kontra otoczenie” toczy się od dawien dawna. W jakim stopniu rodzice ponoszą odpowiedzialność za czyny swoich dzieci? Ile zależy od przyswajanych treści? Naukowcy zaznaczają, iż środowisko i nasze geny nieprzerwanie ze sobą współdziałają (np. dziecko wychowywane w rodzinie alkoholowej ma większe predyspozycje do alkoholizmu; geny mogą też zmieniać swoją aktywność przez nasze doświadczenia życiowe).

Czy zatem nikt tu nie jest bez winy?

Co prawda wspomniane „Nadrabiaj miną” gruntownie prześwietla spojrzenie na męskość u dzisiejszych młodych dorosłych, ale wpływ domu rodzinnego pozostaje na marginesie narracji. Wśród niedawnych najpopularniejszych premier serialowych znalazły się również takie, które mocniej koncentrują się właśnie na najbliższym otoczeniu i to one najbardziej rezonowały wśród widowni.

„Dojrzewanie”

serial „Dojrzewanie”, fot. materiały prasowe

„Moje dziecko takie nie jest!” – to zdanie mogło być wypowiadane przez niejednego rodzica w Polsce, do tej pory oglądającego amerykańskie filmy, w których uczeń wkracza do swojej szkoły z pistoletem i zabija rówieśników oraz pedagogów. Powszechny dostęp do broni w Stanach i traktowanie przez nas tamtejszej kultury stereotypowo, jako najgorsze zło, może znieczulać instynkt. Dlatego serial „Dojrzewanie” (Netflix), dziejący się w Wielkiej Brytanii, tak uniwersalnie oddziałuje na widownię.

Stworzona przez Jacka Thorne’a i Stephena Grahama, czteroodcinkowa produkcja rozpoczyna się z punktu widzenia uzbrojonego po zęby oddziału specjalnego policji, który o świcie wyważa drzwi domu na prowincji. Jeden z mundurowych każe rodzinie kłaść się na podłodze. Ojciec, Eddie Miller (perfekcyjny Graham) z podniesionymi rękami krzyczy: „Nic nie zrobiłem!”.

Mimowolnie nasze podejrzenia budzi właśnie Eddie – przysadzisty, łysiejący pięćdziesięciolatek z brzuszkiem, niewyróżniający się, jak dom, w którym mieszka. Komisarz na schodach mija jednak mężczyznę i zmierza do pokoju jego syna, trzynastoletniego Jamiego (Owen Cooper). Ten przerażony, jeszcze w łóżku, ze strachu moczy spodnie od piżamy. Zostaje aresztowany za morderstwo rówieśniczki.

Naturalnie oskarżenie jest dezorientujące.

Tak dla nas, jak i dla ojca i matki dzieciaka. Eddie przez pierwszą godzinę jest w stanie całkowitego szoku. Oczywiście wierzy w zapewnienia syna o niewinności, jak każdy rodzic. Aż do momentu, gdy obejrzy nagranie z monitoringu, na którym Jamie kuchennym nożem wielokrotnie dźga koleżankę najprawdopodobniej za to, iż ta miała czelność nie odwzajemnić jego uczuć i publicznie wyśmiewać chłopaka.

„Dojrzewanie” nie stawia pytania: „Kto zabił?”, tylko: „Dlaczego?”.

serial „Dojrzewanie”, fot. materiały prasowe

Odpowiedź nie jest taka prosta, choć twórcy bardzo chcieliby, żeby było inaczej. Niestety portretują młodzież jako półdziką, niedającą się kontrolować masę. Odhaczają aktualne słowa klucze: manosfera, incele, Andrew Tate, alienacja. Instagram jest zbiorem hieroglifów-emotek, które są niemożliwe do rozszyfrowania przez dorosłych.

Muszę przyznać, iż Cooper jest świetny.

Zwłaszcza w trzecim odcinku, kiedy Jamie, w oczekiwaniu na rozprawę, przebywa w zakładzie specjalnym, gdzie spotyka się z psycholożką na ewaluację. Nastoletni aktor dostaje szansę na zaprezentowanie całego wachlarza emocji – od dziecinnego zagubienia i osamotnienia, przez poczucie winy, po gniew. W jednym momencie jest maluchem, którego chcemy przytulić, by po chwili górować nad zlęknioną kobietą i bluzgać na nią. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu zastosowania przez twórców dość prostackiej zasłony dymnej. Jamie nie tylko jest słodziakiem, ale do tego bystrym, pomocnym i wzorowym uczniem. Jak taki cherubinek mógł zabić?

Mimo iż Thorne i Graham chcą mówić o synach, tak naprawdę są podobnie zagubieni jak ich dorośli bohaterowie.

serial „Dojrzewanie”, fot. materiały prasowe

Eddie Miller myśli, iż odwalił dobrą robotę jako ojciec. Nie bije syna, nie chodzi do pubu, zarabia na rodzinę, harując jako hydraulik. Jest przyzwoitym człowiekiem. Jednak ze wstydu odwraca wzrok, kiedy Jamie nie radzi sobie w piłkę. W ich relacji nie ma bliskości, dotyku, zainteresowania dorosłego. Dziecko ma wrażenie, iż „coś z nim jest nie tak”, zaczyna siebie nienawidzić. Zamiast pytać, ojciec zakłada. Twórcy sugerują, iż pozostawiony sam sobie Jamie oparcie znajduje na forach internetowych promujących mizoginię, sprzeciw wobec feminizmu i stereotypowo rozumianą męskość. Tak się radykalizuje, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Za proste.

Serial „Dojrzewanie” pozostawia nas z pytaniem, jak bardzo środowisko rodzinne i kultura kształtują młodych mężczyzn. W kolejnej części przyjrzę się innym ekranowym opowieściom, które jeszcze mocniej koncentrują się na relacjach w rodzinie i dziedziczonych wzorcach męskości.

Idź do oryginalnego materiału