- Wydaje mi się, iż tam gdzie kuchnia jest klasyczna i stała, NIE docenia się kucharza. Natomiast gdy tego obiadu czasem nie ma, albo regularnie jest wielkie kombinowanie z kuchennymi wynalazkami, komplementy są, bo wiadomo jest, iż NIE musiało się udać – wałkowałam wczoraj z Lilką problem jednego znanego nam małżeństwa, gdzie pani domu ma za złe domownikom, iż przestali jadać to co dla nich przygotowała.
- Nie. Ja bym powiedziała, iż domy gdzie większość stanowią mężczyźni są domami bez komplementów i chwalenia. Kobiety częściej potrzebują się wspierać.
- A nie uważasz, iż kucharz kobieta jest chwalona rzadziej? Tam gdzie gotuje mężczyzna, jest to jednak nie stereotypowe i kobiety chwalą swoich mężczyzn i mężów i prywatnie i publicznie.
- Tam gdzie kuchnia jest naprawdę dobra chwali się kucharza. Może też tak być, iż wtedy niezbyt chętnie jada się poza domem.
- Ok, ale różnorodność i niepewność czy posiłek się pojawi jest też ważna. Plus myślę, iż domową kuchnię docenia się po latach. Tęskni się za tym co było w domu i wtedy wygrywa kuchnia klasyczna, bo ją lepiej zapamiętujemy. Za kuchnią fusion nikt nie tęskni. Może za eksperymentowaniem z jedzeniem, ale do tego zawsze można wrócić.
Panna L nie poszła dziś do szkoły, bo mają klasową Wigilię… Miałyśmy duże zwarcie w tej kwestii rano. Nie będzie Ci lepiej w życiu, jeżeli ze wszystkiego będziesz rezygnować!– wykrzyczałam, bo rozbudowana historia, o tym, iż były znaki, iż NIE powinna iść (typu pobrudziła sobie fluidem bluzę, bo postanowiła się w ostatniej chwili przebrać) doprowadziła mnie do szału. Nie mogę jednak jej złamać, bo nie ma jak. Mam ją zawieźć i wprowadzić na siłę do klasy? Na razie więc mamy CICHE godziny i panna leży pewnie w swoim łóżku z telefonem. NIE wiem – tak sądzę, bo ja od rana jestem w biegu! MAM jakby nie było już ryby, baa, już je choćby sprawiłam i w zamrażarce są dwa pojemniki: z pokrojonymi w kostkę filetami i z resztą, na bazie której ugotuję wywar.