Minęło tyle lat, a moja ciotka przez cały czas chce odzyskać coś, co nie należy do niej

newskey24.com 2 dni temu

Kiedy wystawiłem traktor mojego ojca na sprzedaż, natychmiast zadzwoniła do mnie ciotka.
– Andrzej, myślę, iż nie powinieneś sprzedawać tego traktora. To przecież spadek po twoim ojcu, a mój syn, który jest rolnikiem, bardzo potrzebuje solidnego sprzętu. Proszę, rozważ to.

Kilka miesięcy po śmierci mojego taty pojechałem z żoną na wieś, żeby uporządkować rzeczy, które po sobie zostawił.
Nie mam rodzeństwa, a po śmierci ojca zostałem praktycznie sam. Jedyną bliską mi osobą była moja żona.

Mieliśmy już kupca na dom, więc musieliśmy sprzedać tylko meble i kilka rzeczy, których nowi właściciele nie potrzebowali.
Musieliśmy też sprzedać dumę mojego taty, traktor, który przez lata służył mu w gospodarstwie.

Ten traktor często był powodem niezgody w naszej rodzinie. Dobrze pamiętam tamten okres, cała wieś była wściekła, moja ciotka poszła choćby do sądu. A wszystko przez jej chciwość.

To było w latach osiemdziesiątych. Wszyscy wtedy borykali się z biedą i trudnościami w zarobieniu większych pieniędzy. Moi rodzice jako jedyni w okolicy posiadali dość spory dom i mieli kilka wolnych pokoi, które przeznaczyli na nocleg dla przyjezdnych. Dzięki temu żyliśmy skromnie, ale nie biednie.

Moja ciotka również żyła dobrze, ale mimo to lubiła udawać, iż nie ma grosza przy duszy. Na wszystkie święta rodzinne przychodziła nie z prezentem, ale z kuponem na loterię. Oczywiście nikt nic nigdy nie wygrywał, ale nie można było powiedzieć, iż przychodzi z pustymi rękoma.

Można wyobrazić sobie zaskoczenie wszystkich, gdy mój tata w swoje urodziny wygrał nowy traktor dzięki kuponowi od ciotki. Wszyscy się cieszyliśmy, jedynie ona nie bardzo była zadowolona.

Zrobiła ogromną awanturę. Uważała, iż powinniśmy oddać jej ten traktor, ponieważ to ona kupiła los. Później chciała żebyśmy sprzedali traktor i oddali jej połowę kwoty. Cała wieś żyła tą sprawą, wszyscy mieszali ją z błotem, a ona poszła choćby do sądu.

Mój tata był nieugięty i wygrany na loterii sprzęt został u nas, ale mama zabroniła ojcu nim jeździć, więc używał swojego starego ciągnika do prac w gospodarstwie.

Według mojej matki ten traktor był pechowy i nie chciała ryzykować jeżdżąc nim, więc mój ojciec zamknął go w garażu na wiele lat.

Teraz moja ciotka i ja jesteśmy jedynymi, którzy pozostali w rodzinie. Zadzwoniła do mnie z żądaniem, żebym zwrócił jej traktor.
Ciotka jest po osiemdziesiątce i z tego co wiem kilka się rusza, ale ten traktor widać wciąż ją prześladuje.

W ciągu ostatnich kilku dni dzwoniła do mnie wielokrotnie.

Szczerze mówiąc, nie wiem już co robić. Zgłosili się do mnie kolekcjonerzy, którzy oferują za niego dobrą cenę, ale wciąż słyszę w głowie słowa mojej matki:
– Ten traktor nie przyniesie nam szczęścia.

Czy powinienem go sprzedać i o nim zapomnieć? Przecież przez tyle lat nie pamiętałem choćby o jego istnieniu, a teraz dołuje mnie myśl, iż ktoś inny miałby być jego właścicielem.

Idź do oryginalnego materiału