Milk otworzył drugi lokal!

jemywlodzi.pl 5 miesięcy temu

Róg Wschodniej i Pomorskiej – oto miejscówka nowego Milka. Smak lodów – tak samo rewelacyjny.

Dlaczego warto wybrać się do nowego Milka? Po pierwsze, bo będą mniejsze kolejki, po drugie, by zobaczyć, jak pięknie zmienia się ta część Łodzi. Dużo osób pytało Bartka i Bartka (założycieli Milka), dlaczego właśnie Wschodnia? Chłopaki wierzą w to miejsce – ja, dziewczyna z centrum również.

Przy Wschodniej jest coraz więcej wyremontowanych pięknych kamienic, to idealna trasa, by wybrać się na spacer między zrewitalizowaną Włókienniczą, a nowym Placem Wolności czy Manufakturą. To tu powstają teraz fajne, rzemieślnicze koncepty, a również gastronomia. To miejsce zmienia się w oczach, ale dosyć o remontach, gdyż za drzwiami czekają najprawdopodobniej najlepsze lody w mieście.

W pudrowym różu

Od wejścia nie ma wątpliwości, iż jesteście w Milku. Po prawej pudroworóżowa kanapa i trzy małe stoliki, po lewej witryna, w której kryje się lodowe złoto. Aby nie tracić na jakości, każdy lokal będzie produkował lody na własne potrzeby. W termosach dobrze znane smaki: pistacja, słony karmel, mango marakuja czy mascarpone z sosem malinowym i migdałową, chrupiącą kruszonką. Tak samo jak na Nawrot, zawsze do wyboru macie 10 smaków, prawie wszystkie te same, ale warto zaglądać do menu – zawsze czeka na was jakaś niespodzianka. Na Pomorskiej adekwatnie cały czas możecie spodziewać się opcji wegańskiej (obecnie jest to roślinna wersja pistacji).

Poza klasykami zjadłyśmy dziś między innymi wanilię Madagaskar z kandyzowaną pomarańczową skórką, ciasteczka korzenne z sosem porzeczkowo-rozmarynowym i jogurt z miodem i orzechami. Generalnie zjadłyśmy mnóstwo lodów, ale wiecie, iż w Milku po prostu nie można się powstrzymać. Każdy smak inny, każdy dopracowany, często zaskakujący, kremowy i obłędny. Na te lody przyjeżdża cała Polska, i nie tylko. Te lody są tego warte (i tej cholernej kolejki, w której znów będziemy grzecznie stały przez całe lato)!

Pistacje Bronte, czekolada Icam

Milkowi technologicznie bardzo dobrze wychodzą lody, ale nie byłoby takiej petardy bez świetnych składników. Wiem, iż to brzmi jak oklepany banał, ale znam ich od lat i wiem, iż u chłopaków nie ma ściemy. Sami kupują sprawdzone pistacje i robią własne pasty, do lodów (ale też do kranu) używają bardzo dobrej czekolady marki Icam (kto jest w temacie, wie, iż to wysoka półka), wanilia jest z Madagaskaru. Widać z sali część zaplecza i na pewno nie znajdziecie na nim żadnych lodowych półproduktów.

Dopracowali też temat kaw. Ekipę Milka szkoliła Iza Stręk, korzystają z ziaren z palarni Fave, z której wybrali delikatną, lekko czekoladową i kremową mieszankę. Nie trzeba nikogo przekonywać, iż lody i kawa to bardzo dobrany duet, ale teraz jest tak dobra, iż spokojnie można wskoczyć choćby na samą kawę.

Tak, włoskie i brioszki też są

Czy jest kran z mleczną czekoladą? Tak. Czy są lodowe kanapki i brioszki? Tak. Czy są zimne napoje? Tak: są lemoniady Lord of taste czy MIO MIO, naturalne napoje na bazie yerba mate. Czy są lody włoskie? Zawsze na weekend i w ciepłe dni. A jeżeli o pogodzie mowa, przed wejściem są też stoliki, przy których można zjeść lody na świeżym powietrzu. Nowy Milk pracuje tak samo jak ten na Nawrot, od poniedziałku do soboty w godzinach 12.00-19.30, w niedzielę już od 11.00. Traktujcie to jak plan minimum – już od maja na pewno zostaną wydłużone.

Wiecie chyba już wszystko, więc zostaje tylko zaplanować wizytę. A jak nie dacie rady spróbować wszystkiego na miejscu, to Milk ma kubki i boxy na wynos.

Idź do oryginalnego materiału