Milionarz Każe Synowi Wybrać Matkę Spośród Modelek, ale On Wybiera Sprzątaczkę

twojacena.pl 17 godzin temu

**Dziennik osobisty**
Bogaty ojciec postanowił zrobić sobie żart. Poprosił swojego syna, żeby wybrał nową mamę spośród modelek na przyjęciu. Ale kiedy chłopiec wskazał młodą sprzątaczkę stojącą w kącie sali, wszyscy wstrzymali oddech. Sala była pełna świateł, cichej muzyki i sztucznego śmiechu. Goście ubrani byli w wieczorowe stroje, pachnące nowością, a suknie lśniły jak klejnoty. To był typowy wieczór, kiedy bogaci bawią się w bycie ważnymi, otoczeni kieliszkami, pustymi rozmowami i twarzami bez emocji.
W środku tego wszystkiego Wojciech Kowalski poruszał się jak ryba w wodzie. Jego uśmiech był spokojny, broda idealnie przycięta, a garnitur czarny jak noc, bez jednej zmarszczki. Wyglądał, jakby miał wszystko pod kontrolą. Nikt nie przeczuwał bólu, który nosił w sobie od śmierci żony. Ale tej nocy nie było miejsca na łzy. To była gala charytatywna, którą sam zorganizował, z orkiestrą na żywo, aby pomóc dzieciom z rzadkimi chorobami. Choć wszyscy wiedzieli, iż to tylko pretekst, by biznesmeni mogli się pokazać i zrobić zdjęcia z miną dobrodziejów.
Wojciech, milioner od trzydziestki dzięki spadkowi i dobrze prowadzonym interesom, przyzwyczaił się do takich wydarzeń. Od śmierci żony nic go nie cieszyło. Na galę zabrał swojego syna, Kacpra, poważnego sześciolatka o wielkich oczach. Wiele osób mówiło, iż jest żywym portretem matki. Chłopiec rzadko rozmawiał z dorosłymi, ale nie odstępował ojca na krok. Tej nocy siedział na jego kolanach, znudzony, podczas gdy konferansjer dziękował wszystkim za hojność.
W pewnym momencie Wojciech, by zabić czas, postanowił zrobić niewinny żart. Pochylił się do syna i szepnął: *Kacperku, która z tych pań mogłaby być twoją nową mamą?* Chłopiec spojrzał na niego zmieszany. Wojciech zaśmiał się cicho, półżartem, pół dla zabawy, choć sam nie miał odwagi potraktować tego na poważnie. Przed nimi przechadzały się modelki wynajęte do podawania wina, pozowania do zdjęć i dodawania elegancji przyjęciu.
Były tam blondynki jak z okładek, brunetki z intensywnym spojrzeniem, kobiety w sukniach tak obcisłych, iż wydawało się, iż nie mogą oddychać. Większość gości zerkała na nie, jedni dyskretnie, inni bez skrupułów. Wojciech spodziewał się, iż syn wskaże którąś dla zabawy, ale to, co się stało, odebrało mu mowę. Kacper nie spojrzał na żadną z modelek. Zamiast tego wyciągnął mały palec w stronę kąta sali, gdzie pochylona dziewczyna wycierała podłogę szmatą.
Była pracownicą obsługi, jedną z wielu sprzątaczek. Miała na sobie jasnoszary uniform, włosy spięte w kucyk i zero makijażu. Wojciech zmarszczył brwi. *Tę?* zapytał zaskoczony. Chłopiec skinął głową, nie odrywając od niej wzroku. *Dlaczego?* nalegał ojciec. Kacper odpowiedział cicho, ale stanowczo: *Bo wygląda jak mama.*
W głowie Wojciecha zapadła dziwna cisza. Nie wiedział, co powiedzieć. Odruchowo spojrzał na dziewczynę. Klęczała, szorując plamę na białym marmurze, nieświadoma, iż ktoś ją obserwuje. Była szczupła, o jasnej cerze, z poważnym, ale spokojnym wyrazem twarzy. W jej oczach było coś znajomego. Podobieństwo do zmarłej żony nie było oczywiste, ale coś w jej spojrzeniu, w sposobie skupienia na pracy, poruszyło go.
Reszta wieczoru minęła, ale Wojciech nie był już sobą. Za każdym razem, gdy zerkał w tamtą stronę, widział ją, wykonującą swoją pracę, niepatrzącą na nikogo. Gdy modelki pozowały, a żony biznesmenów opowiadały o swoich podróżach, ona wciąż sprzątała, niezauważona przez nikogo. Przez nikogo poza sześcioletnim chłopcem i mężczyzną, który dwa lata temu pochował żonę.
Późnym wieczorem, gdy impreza się skończyła, Wojciech nie mógł powstrzymać ciekawości. Nie chciał wyjść na dziwaka, więc poprosił o pomoc swojego asystenta, Darka, dyskretnego faceta, który wiedział, kiedy zadawać pytania, a kiedy milczeć. Kazał mu dowiedzieć się, kim jest ta dziewczyna, jak się nazywa i czy często tam pracuje. Dar

Idź do oryginalnego materiału