Milionarz Każe Synowi Wybrać Mamę Spośród Modelek, ale On Wybiera Sprzątaczkę

twojacena.pl 2 dni temu

Bogaty przedsiębiorca postanowił zrobić sobie przyjemność. Poprosił swojego syna, aby wybrał nową mamę spośród modelek na przyjęciu. Ale gdy chłopiec wskazał na młodą sprzątaczkę stojącą w kącie sali, wszyscy wstrząsnęli oddech. Sala była pełna świateł, delikatnej muzyki i sztucznego śmiechu. Wszyscy byli ubrani odświętnie, w garnitury pachnące nowością i suknie lśniące jak klejnoty. To był typowy wieczór, gdy bogaci bawili się w bycie ważnymi, otoczeni kieliszkami, twarzami i pustymi rozmowami.
W środku tego wszystkiego Krzysztof Kowalski poruszając się jak ryba w wodzie, z spokojnym uśmiechem, idealnie przyciętą brodą i czarnym garniturem bez jednej zmarszczki, wydawał się mieć wszystko pod kontrolą. Nikt nie przypuszczał, iż nosi w sobie ból po śmierci żony. Ale ta noc nie była do płakania. Była to gala charytatywna, którą sam zorganizował, z orkiestrą na żywo, aby pomóc dzieciom z rzadkimi chorobami, choć wszyscy wiedzieli, iż to tylko pretekst, aby biznesmeni mogli się pokazać i zrobić zdjęcia z minami dobrodziejów.
Krzysztof, milioner od trzydziestki dzięki spadkowi i dobrze prowadzanych interesach, już przyzwyczaił się do tego typu wydarzeń, choć od śmierci żony nic go nie ekscytowało. Na imprezę zabrał też swojego syna Michała, sześcioletniego chłopca z poważną twarzą i dużymi oczami. Wielu mówiło, iż jest identyczny jak matka. Choć rzadko rozmawiał z dorosłymi, dziecko nie odstępowało ojca. Tej nocy trzymał go na kolanach, znudzonego, podczas gdy konferansjer dziękował wszystkim za datki.
Wtedy, aby zabić czas, Krzysztof postanowił zrobić sobie żart, coś bez znaczenia. Pochylił się nieco do syna i nie myśląc wiele, powiedział cicho: „No cóż, Michał, która z tych pań chciałabyś, żeby była twoją nową mamą?” Chłopiec spojrzał na niego zmieszany. Krzysztof zaśmiał się półżartem, pół dla zabawy, nie mającej odwagi myśleć o tym na poważnie. Przed nimi przechodziły modelki wynajęte do podawiania wina, pozowania do zdjęć i eleganckiego spacerowania po sali.
Były tam blondynki jak z magazynów, brunetki z intensywnym spojrzeniem i kobiety w tak obcisłych sukniach, iż wyglądały, jakby nie mogły oddychać. Większość gości zerkała na niego, niektórzy dyskretnie, inni bez skrępowania. Krzysztof spodziewał się, iż chłopiec wskaże którąś dla zabawy, ale to, co się stało, zostawiło go bez słów. Michał nie spojrzał na żadną z modelek, zamiast tego wyciągnął mały palec w stronę kąta sali, dokładnie tam, gdzie młoda kobieta klęczała, wycierając podłogę ściągą. Miała na sobie jasnoszary uniform, włosy spięte i zero makijażu.
Była pracownicą miejsca, jedną z ekipy sprzatającej. Krzysztof zmarszczył brwi i zapytał zdziwiony. Chłopiec skinął głową, nie spadając z niej wzroku. „Dlaczego?” nalegał Krzysztof, próbując zrozumieć. Michał, cichym ale stanowczym głosem, powiedział: „Bo przypomina mi mamę.” W głowie Krzysztofa zapadła dziwna cisza. Nie wiedział, co powiedzieć. Odruchowo spojrzał na nią. Dziewczyna wciąż klęczała, szorując plamę na białym marmurze, nieświadoma, iż ktoś ją obserwuje.
Była szczupła, o jasnej skórze, z poważnym, ale spokojnym wyrazem twarzy. W jej oczach było coś znajomego, choć nie umiał powiedzieć, iż podobieństwo do jego żony nie było dokładne, ale było coś w tym spojrzeniu. A może w sposobie, w jaki skupiała się na swojej pracy. Krzysztof milczał. To nie była sytuacja, z której można się po prostu roześmiać i puścić w niepamięć. Po raz pierwszy od dawna coś poruszyło go w środku. To nie była miłość ani pożądanie, ale ciekawość, rodzaj dyskomfortu zmieszanego z zainteresowaniem.
Reszta wieczoru minęła, ale on już nie był taki sam. Za każdym razem, gdy spojrzał w tamtą stronę, widział ją tam, wykonującą swoją pracę, nie patrzącą na nikogo. Gdy modelki pozowały, a żony biznesmenów mówiły o swoich podróżach, ona wciąż sprzątała, niezauważona przez nikogo, nikogo oprócz sześciolatka i mężczyzny, który pochował żonę dwa lata wcześniej. Później, gdy impreza się skończyła, Krzysztof nie mógł się powstrzymać od zapytania o nią.
Nie chciał wyjść na dziwaka ani wpakować się w kłopoty, więc porozmawiał ze swoim zaufanym asystentem, Sebastianem, dyskretnym typem, który wiedział, kiedy zadawać pytania, a kiedy nie. Poprosił go, aby dowiedział się, kim jest, jak się nazywa i czy zawsze pracuje w tym miejscu. Sebastian uniósł głowę, ale nic nie powiedział. Skinął i poszedł sprawdzić. Tej nocy, gdy wrócili do domu, Michał się w samochodzie. Krzysztof wziął go na ręce i zaniósł do łóżka.
Potem stał, patrząc na stare zdjęcie w salonie. Jego żona, Alicja, uśmiechała się, trzymając Michała na rękach. Minęło już sporo czasu, odkąd widział ją po raz ostatni. Czasem śpiła o nim, czasem tego unikał, ale tej nocy nie mógł przestać pamiętać jej oczu. Następnego dnia Sebastian przyszedł z danymi. Dziewczyna nazywała się Magdalena Nowak. Miała 29 lat. Mieszkała w dzielnicy klasy średniej na wschodzie miasta i pracowała w dwóch miejscach.
W sali bankietowej wieczorami i w biurze sprzątającym rano. Wszystko robiła, aby utrzymać chorobą matkę, która była chora od kilku lat. Krzysztof długo się zastanawiał. Nie powiedział nic więcej, tylko poprosił, aby zdobył dla niego kontakt z salą, gdzie pracowała. Sebastian znów uniósł głowę, ale nie pytał. Już się nauczył, iż gdy Krzysztof miał coś w głowie, najlepiej nie kwestionować.
Tej nocy, gdy reszta świata gubiła się w serialach, drogich kolacjach lub piątkowych wyjściach, Krzysztof został sam w swoim gabinecie, patrząc przez okno z kieliszkiem whisky w dłoni, myśląc o Magdalenie, nie w romantyczny sposób, ani z żadną jasną intencją, tylko myśląc, zastanawiając się, dlaczego wśród tylu kobiet w błyszczących sukniach i sztucznych uśmiechach, jego syn wybrał właśnie ją, jedyną, która nie wydawa

Idź do oryginalnego materiału