Mieszkańcy tego miasta zaciekle walczyli z turystami. Teraz karta się odwraca

natemat.pl 1 dzień temu
W poprzednim sezonie media rozpisywały się o niecodziennych scenach w Barcelonie, gdzie lokalni mieszkańcy otwarcie wyrażali niechęć wobec turystów. Teraz jednak sytuacja się zmieniła – miasto ponownie potrzebuje odwiedzających.


Wiele mówi się o zjawisku overtourismu i jego negatywnych skutkach. Jednak dla wielu miejsc turystyka jest kluczowym źródłem dochodu. W Barcelonie turystyka stanowi w tej chwili 14 proc. lokalnej gospodarki i zapewnia 150 tysięcy stanowisk, jak podkreślił Mateu Hernández, dyrektor Barcelona Tourism Consortium, cytowany przez CNN.

Hernández, który jest odpowiedzialny za promocję turystyki w mieście, zwrócił uwagę na powszechne przekonanie, iż Barcelona nie chce turystów, którzy mogą się czuć niemile widziani. W styczniu podczas rozmowy z zagranicznymi korespondentami w Madrycie stwierdził, iż "martwi ich wizerunek Barcelony jako miejsca dotkniętego nadmierną turystyką".

Obecnie władze starają się zmienić ten obraz przed nadchodzącym sezonem. Turyści z pewnością będą przez cały czas przyjeżdżać, zwłaszcza iż miasto przyciąga nowo otwarty terminal wycieczkowy. Jednak obawy, czy wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami wciąż są żywe.

W lutym kataloński rząd regionalny ogłosił plan podwojenia podatku turystycznego do ponad 15 euro za nocleg w Barcelonie. jeżeli zostanie zatwierdzony, co najmniej 25 proc. dochodów z tego tytułu zostanie przeznaczone na walkę z niedoborem mieszkań – to największy problem lokalnej społeczności.

Mieszkańcy często obwiniają krótkoterminowe najmy turystyczne za wzrost cen nieruchomości. Średnia cena wynajmu długoterminowego wzrosła o 68 proc. w ciągu ostatniej dekady.

Miasto stara się także kontrolować ruch turystyczny poprzez nowoczesne technologie, takie jak czujniki monitorujące przepływ pieszych oraz obowiązek zakupu biletów online na najpopularniejsze atrakcje.

Mieszkańcy Barcelony przeganiali turystów


Jak informowaliśmy w naTemat.pl, zeszłego lata mieszkańcy Barcelony coraz głośniej sprzeciwiali się masowej turystyce. Doszło choćby do nietypowych protestów – niektórzy mieszkańcy zaczęli "strzelać" do turystów z pistoletów na wodę.

Demonstranci, maszerując przez najbardziej turystyczne dzielnice, skandowali hasła "Turyści do domu" i opryskiwali przyjezdnych wodą. Inni nieśli transparenty z hasłami takimi jak "Barcelona nie jest na sprzedaż".

Protest został zorganizowany przez grupę ponad 100 lokalnych organizacji pod przewodnictwem Assemblea de Barris pel Decreixement Turístic (Zgromadzenie Sąsiedzkie na rzecz Zmniejszenia Turystyki).

Przypomnijmy, iż 5 kwietnia tego roku mieszkańcy Barcelony planują wyjść na ulice. Przedstawiciele związków lokatorów w mieście zamierzają strajkować przeciwko drastycznie rosnącym cenom na rynku nieruchomości.

Idź do oryginalnego materiału