Miesięczny, górski, bardzo aktywny EuroTrip

balkanyrudej.pl 1 dzień temu
Austria Chorwacja Słowenia Włochy

Podróżnicze plany na 2025 rok nie były u nas zbyt sprecyzowane. Jak się okazało – może i dobrze. Zmiany w życiu zawodowym Marka doprowadziły do tego, iż wyruszyliśmy na miesięczny EuroTrip na przełomie lipca i sierpnia. Szczyt sezonu nie był wymarzonym terminem na tego typu podróż, ale nie mając większego wyboru musieliśmy wykorzystać ten czas najlepiej, jak się dało. Co zatem porabialiśmy?

Kierunek? Góry!

Nikogo nie zaskoczy fakt, iż naszym głównym celem były oczywiście góry. Mieliśmy dwa sprecyzowane cele. Kope w Słowenii, gdzie w tamtejszym bike parku odbywał się event Flat Out Days, na który dostaliśmy akredytację. Drugim natomiast było Livigno, do którego po prostu bardzo chcieliśmy pojechać (Marek po raz trzeci, ja pierwszy raz). Oprócz tego Marek chciał zaliczyć kilka bike parków w Austrii, a ja kilka tamtejszych atrakcji oraz oczywiście pobiegać w malowniczych, widokowych miejscach. Nie mieliśmy jednak z góry zaplanowanej trasy, bo tę postanowiliśmy dostosować do warunków pogodowych i naszego samopoczucia.

Jak wyglądał nasz EuroTrip?

Ostatecznie nasz EuropTrip wyglądał następująco:

  • 10-16 lipca – Austria. Tu naszą bazą był Alpendorf, skąd Marek miał w miarę blisko do 3 znanych, austriackich bike parków (Schladming, Leogang, Saalbach). Tuż obok znajduje się słynny Liechtensteinklamm, a do Grossglockner Hochalpenstrasse można dojechać w jakieś 40 min. Prawda jest jednak taka, iż w Alpendorf zatrzymaliśmy się głównie ze względu na wyjątkowo tani nocleg (za 6 nocy zapłaciliśmy 1190 zł).
  • 16-20 lipca – Słowenia. Nasz pobyt głównie skoncentrowany był na pobycie w Dravogradzie i Kope. Mieliśmy też okazję wpaść w okolice widokowej drogi w regionie Solcava, a przed opuszczeniem Słowenii zawitać w Kranjskiej Gorze.
  • 20-24 lipca – Chorwacja. Ze względu na kiepskie prognozy dla włoskich gór wpadliśmy do Chorwacji, na Istrię. Wybór Vinkuranu w szczycie sezonu był strzałem w dziesiątkę, bo miejscowość nie jest zbyt turystyczna.
  • 24 lipca – 7 sierpnia – Włochy. We Włoszech spędziliśmy najwięcej czasu. Zawitaliśmy w Dolomitach, Finale Ligure i Livigno. Pogoda dalej była mocno dynamiczna (w szczególności w Dolomitach), ale i tak udało nam się zrealizować większość planów.
  • 7-10 sierpnia – Austria. Przed powrotem do Polski zatrzymaliśmy się ponownie w Austrii. Tym razem w Solden, gdzie Marek ponownie chciał przetestować bike park, w którym jeszcze nigdy nie był. Ja pobiegałam, razem zrealizowaliśmy też jeden trekking. Ostatniego dnia przenieśliśmy się pod Wiedeń, by stamtąd, na jeden dzień wrócić do domu.
  • 10 sierpnia – powrót przez Czechy do Polski.

Garść statystyk

Nie da się ukryć, iż nasz EuropTrip był dość intensywny. Jednak jego ważnym założeniem było to, by w miarę możliwości nie zmieniać miejsc noclegowych zbyt często. Poniekąd choćby nam się to udało. Nie zmienia to faktu, iż pod kątem różnych statystyk, był to jak na nas całkiem imponujący wyjazd:

  • W trakcie całej podróży pokonaliśmy samochodem 5887 km.
  • Przez miesiąc przebiegłam (głównie po górach) 328 km.
  • Marek na rowerze pokonał 1500 km.
  • Na noclegi wydaliśmy 12 800 zł. Najdroższym noclegiem był apartament w Livigno, najtańszym apartament w Alpendorf. Pozostałych wydatków nie podsumowywaliśmy. Generalnie trochę gotowaliśmy na kwaterach, częściowo jadaliśmy w knajpach. Największe zakupy zrobiliśmy w Livigno, które jest strefą wolnocłową. Tam zaopatrzyliśmy się w ciuchy outdoorowe, trochę trunków i jedzenia.
  • W sumie odwiedziliśmy: Austrię, Słowenię, Chorwację, Włochy, Szwajcarię (w ramach jednodniowej wycieczki z Livigno) + Czechy na powrocie.

Pogoda

Nie da się ukryć, iż przez ten miesiąc pogoda odgrywała znaczącą rolę. Z racji niemal ciągłego przebywania w wysokich górach, mogliśmy doświadczyć praktycznie wszystkich czterech pór roku. I tak, śnieg również nam przez chwilę poprószył. Generalnie dużo częściej potrzebowaliśmy ciepłych lub przeciwdeszczowych ubrań, niż tych typowo letnich. Ale poza kilkoma sytuacjami, które w sumie możemy zliczyć na palcach jednej ręki, warunki pogodowe raczej nie pokrzyżowały nam jakoś mocno planów. Oczywiście czasami mogło być bardziej słonecznie lub ciepło, ale dopóki nie lało i nie wiał huraganowy wiatr, to byliśmy zadowoleni.

A co ze szczytem sezonu?

Od lat nie zaglądaliśmy np. do Chorwacji czy Słowenii w szczycie letniego sezonu. I poniekąd trochę obawialiśmy się podróży w takim, a nie innym terminie. Tak naprawdę największym problemem były ceny usług. A te, jak widomo, są w lipcu czy sierpniu najwyższe. Nie był to więc niskobudżetowy wyjazd. Tam, gdzie się dało, staraliśmy się oszczędzać. Ale ze względu na moją pracę i fakt, iż musiałam czasami spędzić kilka-kilkanaście godzin przed komputerem, zależało mi na komfortowych warunkach. Więc nie zawsze wybieraliśmy np. najtańszy nocleg. Z drugiej strony, w większości przypadków zatrzymywaliśmy się w miejscach nieco pomijanych przez główne, turystyczne szlaki. W efekcie, poza może jednym czy dwoma miejscami w Dolimitach, praktycznie nie spotykaliśmy jakiś większych tłumów. choćby na Istrii mogliśmy wypoczywać w spokoju. Więc dalej uważamy, iż ten chorwacki region to idealny kierunek na wakacje w szczycie letniego sezonu. W Słowenii generalnie w wielu miejscach byliśmy sami, albo spotykaliśmy pojedyncze osoby. Więc generalnie – da się.

Trochę slow, a trochę fast

W sumie wyjazd ten nastawiony był na realizowanie naszych pasji. Dlatego sporo czasu spędzaliśmy osobno. Kiedy Marek śmigał w bike parkach, ja szłam biegać albo realizowałam jakiś trekking. Dodatkowo, przez cały wyjazd pracowałam zdalnie, więc musiałam to wszystko jakoś ze sobą godzić. Oczywiście wspólnie również realizowaliśmy pojedyncze wycieczki. Ale m.in. z tych powodów z podróży tej nie powstanie za wiele materiałów. Ale te, które dla Was przygotujemy, będą naprawdę epickie. Musimy jednak przyznać, iż kiedy tak podróżuje się bez presji zbierania materiałów, nagrywek itd., człowiek jednak inaczej odpoczywa. I choć pewnie moglibyśmy też tę podróż „lepiej zmonetyzować”, to postanowiliśmy skupić się przede wszystkim na aktywnym wypoczynku i naszym samopoczuciu. Ten artykuł w sumie też miał nie powstać. Ale stwierdziliśmy, iż będzie on też swoistą pamiątką dla nas, a dla Was może jakąś małą inspiracją.

Post Miesięczny, górski, bardzo aktywny EuroTrip pojawił się poraz pierwszy w Bałkany według Rudej.

Idź do oryginalnego materiału