Słoneczna aura, piaszczyste plaży i morze tętniące życiem za sprawą raf koralowych. To wszystko sprawia, iż all inclusive w Egipcie jest jedną z ulubionych form wypoczynku Polaków. Na takie wakacje mieli lecieć turyści z Katowic. Na lotnisku zapomnieli jednak o zdrowym rozsądku i o urlopie musieli zapomnieć.
Zamiast all inclusive w Egipcie mandat i powrót do domu
O dwóch incydentach, do których doszło na lotnisku w Katowicach w sobotę 8 marca, a także w poniedziałek 10 marca informuje Śląski Oddział Straży Granicznej. W komunikacie funkcjonariusze opisali dwa przypadki, w których podróżni nie utrzymali języka za zębami i musieli niesmacznie zażartować.
Pierwszy incydent miał miejsce chwilę po północy w sobotę 8 marca. 41-latka odprawiała się wówczas na lot do egipskiej Hurghady. W trakcie nadawania bagażu i odbierania biletu zebrało jej się jednak na żarty i powiedziała, iż w bagażu ma bombę.
"Funkcjonariusze Zespołu Interwencji Specjalnych wylegitymowali 41-letnią kobietę oraz sprawdzili posiadane przez nią bagaże. Nie ujawniono przedmiotów zabronionych" – informują strażnicy graniczni.
Niemalże bliźniacza sytuacja miała miejsce w poniedziałek 10 marca. Tym razem 41-latek lecący na all inclusive do Hurghady przyznał, iż w jego walizce jest nie jedna, a aż dwie bomby. Dalsze kroki wyglądały identycznie – wezwanie służb, przeszukanie bagażu, wylegitymowanie turysty i brak wykrycia niebezpieczeństwa.
Kiedy usłyszeli, iż na all inclusive nie polecą, nie było im już do śmiechu
Jak podaje Straż Graniczna, ponieważ obie sytuacje były niemalże identyczne, to i kary były takie same. Oboje podróżnych otrzymało najwyższy możliwy mandat – 500 zł. Znacznie surowszą karą była jednak odmowa wejścia na pokład, co w praktyce oznaczało dla nich koniec wakacji, zanim te się rozpoczęły. Przez własną głupotę stracili czas i pieniądze, ponieważ nikt nie zwróci im kosztów poniesionych z racji niewykorzystanej rezerwacji.
"Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych, które są następnie skrupulatnie weryfikowane. Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie na osobę mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, jak również zarzuty prokuratorskie" – przypominają strażnicy graniczni.
Problem podobnych żartów na polskich lotniskach jest coraz większy. Z utrudnień sprawę zdaje sobie Urząd Lotnictwa Cywilnego, który chce jasnego zaostrzenia obowiązujących przepisów. Proponowane zmiany prawa zakładają znaczne podwyższenie wysokości mandatów. o ile się to uda, być może żartownisie powstrzymają się od mało zabawnych dowcipów na lotniskach, bojąc się surowej kary.