Miejskie historie okiem Anety Marciniak. Na chwilę przed likwidacją getta

starachowicki.eu 3 godzin temu
Październik to czas, w którym wspominamy likwidację wierzbnickiego getta. Ten temat znają już Państwo od podszewki, więc dziś może zajmijmy się społecznością żydowską nieco inaczej - zerknijmy w jej codzienność. Często nie lubimy myśli, iż oni tu byli, ale pamiętajmy, iż i nasze miasto nie było dla nich jakimś specjalnie wyjątkowym miejscem. Mało atrakcyjne, zalesione i słabo zaludnione - nie widzieli tu potencjału. Tak naprawdę to dopiero w początkach XIX wieku dzięki budowie dużych zakładów górniczo-hutniczych i spowodowanego tym wzrostu zapotrzebowania na towary i usługi, zaistniały tu dla nich sprzyjające warunki do egzystencji. A w związku z upaństwowieniem nie było także już (obowiązujących wcześniej) zakazów dotyczących osiedlania się w miastach kościelnych czy prywatnych.

A zatem przybyli i zostali wśród nas.

W roku 1860 Żydów w Wierzbniku było 144. na 544. mieszkańców. Tu żyją, pracują, tu także działają społecznie. W listopadzie 1920 roku firma Hermana Hellera ofiarowała pół miliona marek na budowę 7 klasowej szkoły powszechnej. W latach 30- tych Żydzi na równi z Polakami świadczyli na dozbrojenie armii i fundusz obrony przeciwlotniczej.

A
Idź do oryginalnego materiału