Trudno uwierzyć, iż to miejsce miało powstać naprawdę. W planach było olbrzymie osiedle mieszkaniowe, w którym każdy mógł poczuć się poniekąd jak bohater bajki Disneya, ale na niewielkim metrażu i z sąsiadami zaglądającymi w okna. Ostatecznie całość okazała się niespełnionym marzeniem, finansową katastrofą oraz niezrealizowanym projektem, który pochłonął miliony. Zamiast zamieszkałych tu bogaczy możesz spotkać jedynie zaciekawionych turystów.
REKLAMA
Zobacz wideo Od kebaba po bakławę - kilka dań, dzięki którym zasmakujesz Turcji, nie ruszając się z własnej kuchni
Co jest interesującego do zobaczenia w Turcji? Znajdziesz tu osiedle zamków Disneya
Ponad dziesięć lat temu w niewielkim miasteczku Mudurnu położonym nieco ponad 200 km od Ankary, miało powstać luksusowe osiedle Burj Al Babas dla bogaczy. Tym, co wyróżniało je na tle innych podobnych inwestycji był fakt, iż zaprojektowane wille przypominały miniaturowe, gotyckie zamki przywodzące na myśl te, które możemy zobaczyć w logu Disneya. I tak miało powstać 732 trzypiętrowych obiektów z tarasami na dachach, jacuzzi i ogrzewaniem podłogowym, których ceny wahały się od 370 do 530 tys. dolarów. W centrum projektu planowano wybudować centrum handlowe, tureckie łaźnie i park wodny, co miało stworzyć samowystarczalny kompleks wypoczynkowy. Mimo początkowego sukcesu i sprzedaży części zamków, ostatecznie wszystko spaliło na panewce.
Jak informuje portal turkiyeday.com, projekt skierowany był do zamożnych nabywców z takich państw jak Katar, Arabia Saudyjska i Kuwejt. Już w trakcie budowy wzbudzał kontrowersje oraz sprzeciw mieszkańców i ekologów, gdyż kłócił się z osmańską architekturą i miał negatywny wpływ na środowisko. Grupa Sarot, która za niego odpowiadała, reklamowała osiedle jako "luksusowe miejsce wypoczynku łączące europejską estetykę z naturalnym pięknem Turcji". - Gdybym mógł, zburzyłbym to wszystko i pozwolił naturze odzyskać ten teren - powiedział ekolog Mehmet Canturk. Podczas budowy doszło do wycinki rzadkich gatunków drzew i przejęto lokalne źródła termalne, które wcześniej były dostępne dla mieszkańców. Sam wygląd willi także wzbudzał sprzeciw i nazywano je przerośniętymi domkami dla lalek, do tego naprawdę niewielkie odległości pomiędzy nimi nie mogły zapewnić minimum prywatności.
Wielkie marzenia zakończone wielką porażką. Firma wpadła w długi
Mimo kontrowersji do 2018 roku z wyprzedzeniem sprzedano niemal połowę "domków", a nabywcami byli inwestorzy z państw Zatoki Perskiej. Pojawiły się jednak problemy. Z powodu pogarszającej się sytuacji gospodarczej oraz spadków cen ropy część kupców wstrzymała płatności lub całkowicie zrezygnowała z zakupu, a grupa Sarot wpadła w wielomilionowe długi. Ostatecznie, przed ogłoszeniem bankructwa, udało im się postawić i częściowo wykończyć tylko 587 willi, które stoją do dziś. Nie ma tam za to żadnej infrastruktury. Warto zaznaczyć, iż inną wersję wydarzeń przedstawiają cytowani przez portal inwestorzy, którzy twierdzą, iż dokonali wszelkich płatności, a wille miały zostać wybudowane do końca 2018 roku, jednak projekt nie został ukończony.
Aktualnie Burj Al Babas to opuszczone i nieskończone osiedle, które przyciąga fanów niebanalnych atrakcji, pomimo iż oficjalnie teren jest zamknięty. Z każdym rokiem zamki popadają w coraz większą ruinę. Co ciekawe, w 2021 roku teren został sprzedany amerykańskiej firmie, jednak nie przedstawiono żadnych konkretnych planów co do niego. Nic się tam też nie zmienia. Czy inwestycja kiedykolwiek doczeka się ukończenia? A może wręcz przeciwnie, zostanie zrównana z ziemią? Nie wiadomo. Byłe/aś w Disneylandzie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.