Miało być all inclusive w Egipcie. Wizz Air wysadził ją w Grecji i podał do sądu

natemat.pl 6 godzin temu
Niesforni pasażerowie są zmorą lotnisk. Z każdym rokiem liczba incydentów z ich udziałem jest coraz wyższa, a wraz z tym rosną też koszty przewoźników. Ci mają już dość. Wizz Air chce się sądzić z pasażerką, która miała lecieć do Egiptu, ale podróż zakończyła w Grecji.


Podróż z Wizz Airem z lotniska Londyn-Gatwick do Hurghady zaczęła się jak zwykle. Lot W9 5777 zaliczył co prawda niewielkie 20-minutowe opóźnienie, ale później zgodnie z planem ruszył w kierunku kurortu w Egipcie. Sceny na pokładzie zaczęły dziać się dwie godziny później. Podróż w koszmar zmieniła ok. 40-letnia kobieta. Teraz bardzo pożałuje swojej decyzji.

Zamiast all inclusive w Egipcie, przymusowe lądowanie Wizz Aira w Atenach


Incydent, do którego doszło w środę 12 marca, opisuje brytyjski "Daily Mail". Z jego informacji wynika, iż pasażerka w wieku ok. 40 lat od momentu wejścia na pokład obficie raczyła się alkoholem. Towarzyszyli jej członkowie rodziny, ale z nimi nie było żadnych problemów podczas podróży.

Kobieta po ok. dwóch godzinach lotu postanowiła zamienić się na miejsca z innym pasażerem, ale nowy fotel jej się nie spodobał i zaczęła się awanturować z załogą. Nie pomogły rozmowy, prośby i apele. choćby ostrzeżenie ze strony kapitana niczego nie dało. Samolot, który w tym czasie leciał nad Grecją, ostatecznie zawrócił i wylądował w Atenach.

Na pokład błyskawicznie wkroczyli policjanci, którzy wyprowadzili niesforną pasażerkę. Kobieta dopiero w tym momencie zrozumiała, iż źle zrobiła. "Za późno, żeby płakać", "Przepraszam, nie wystarczy" – mieli rzucać w jej kierunku zirytowani pasażerowie Wizz Aira.

Maszyna ostatecznie ruszyła w dalszą podróż po ok. dwóch godzinach i w Hurghadzie wylądowała 2,5 godziny później, niż powinna. Niestety z powodu opóźnienia i końca czasu pracy załogi, konieczne było przełożenie lotu powrotnego z Hurghady do Londynu, co zirytowało kolejnych pasażerów. o ile myślicie, iż to już koniec tej sprawy, to jesteście w błędzie.

Wizz Air nie odpuści. Pasażerka lotu do Egiptu stanie przed sądem


Wizz Air poinformował już, iż tym razem nie zamierza odpuścić niesfornej pasażerce. Przewoźnik zdecydował, iż sprawa trafi do sądu. Linia lotnicza domaga się 15 tys. funtów odszkodowania od kobiety. W kwotę tę wliczone jest m.in. paliwo, które spalił samolot i koszt hotelu dla załogi.

"To całkowicie niedopuszczalne, iż pasażerowie, którzy ciężko pracują, aby cieszyć się podróżą, są narażeni na negatywne konsekwencje z powodu niewłaściwego zachowania jednego pasażera" – podkreślił Wizz Air w oświadczeniu.

Wizz Air jak Ryanair. Pasażerowie powinni mieć się na baczności


Brzmi znajomo? Dokładnie w ten sposób z pijanymi i agresywnymi pasażerami zaczął rozprawiać się Ryanair. – W tym momencie bardzo mocno stosujemy naszą zasadę zero tolerancji, która tak naprawdę istniała zawsze. Zmieniło się to, iż informujemy media i opinię publiczną o działaniach, które podejmujemy, mając nadzieję, iż to wpłynie na zachowania pasażerów – mówiła w rozmowie z naTemat Alicja Wójcik-Gołębiowska, country manager Ryanaira w Polsce.

Oprócz ścieżki sądowej, na której Ryanair domaga się odszkodowania, awanturowanie się na pokładzie ma też konsekwencją natychmiastową. – Jedną z pierwszych konsekwencji jest zakaz lotów na pokładach samolotów Ryanair. Ten zakaz wchodzi w życie natychmiast i może trwać od roku do choćby 10 lat. Nie podlega negocjacjom – dodała przedstawicielka przewoźnika.

Idź do oryginalnego materiału