Jakiś czas temu Microsoft ogłosił, iż Skype zostanie zamknięty 5 maja tego roku. Firma zamierza skupić się teraz na rozwijaniu usługi Teams. Decyzja ta kończy więc ponad dwudziestoletnią historię platformy do rozmów internetowych, która w pewnym momencie cieszyła się ogromną popularnością.
REKLAMA
Zobacz wideo Komunikator Zoom bije rekordy i budzi kontrowersje:
Złote lata Skype'a
Julia doskonale pamięta czasy, gdy zaczęła korzystać ze Skype'a. Uczyła się wówczas w gimnazjum i bardzo zależało jej na tym, by mieć w domu komputer z internetem. W końcu udało jej się namówić rodziców do tego zakupu. Była z tego powodu bardzo szczęśliwa. Tak jak znajomi zaczęła też korzystać z Gadu-Gadu i Skype'a. Jej zdaniem to były "złote lata" tych komunikatorów.
- Tyle się narzeka, iż współczesna młodzież spędza sporo czasu w mediach społecznościowych. A milenialsi też prowadzili w sieci bardzo rozbudowane życie towarzyskie, między innymi dzięki Skype'a. Myślę, iż jako jedni z pierwszych doświadczyliśmy, czym jest internetowy hejt i jak mogą zachowywać się różni oszuści - opowiada nasza rozmówczyni.
W czasie ferii zimowych w drugiej klasie gimnazjum wraz z kuzynką postanowiły, iż wymienią się nickami ze Skype'a swoich kolegów ze szkoły. - Nie wiem, dlaczego uznałyśmy, iż to genialny pomysł. Ona mieszkała w Olsztynie, a ja w Warszawie. Może myślałyśmy, iż ta spora odległość zapewni nam bezpieczeństwo? - zastanawia się Julia.
- Ostatecznie ona i jej koleżanki rozmawiały z moimi kolegami, a ja i moje znajome z chłopakami z Olsztyna. Codziennie znajdowałam czas na połączenia z jednym z nich. Z czasem zaczęłam się w nim zakochiwać. Ustaliliśmy nawet, iż będę jego dziewczyną. To był mój pierwszy związek - wspomina.
Wagary w Walentynki
Koleżanka Julii, Tatiana, także zaangażowała się w rozmowy z pewnym chłopakiem. On postanowił zrobić jej niespodziankę w Walentynki. - Nie poszedł do szkoły i przyjechał pociągiem do Warszawy. Tatiana musiała mu wcześniej podać swój adres, bo wiedział, gdzie mieszka. Stał długo pod jej domem z ogromnym bukietem kwiatów. Gdy rodzice Tatiany go zobaczyli, byli wściekli. Podobnie jak moi, wpajali córce, iż teraz nauka jest najważniejsza i nie ma mowy o żadnych chłopakach - wspomina Julia.
O wszystkim dowiedzieli się też rodzice Julii. - Miałyśmy szlabany na komputer, przez co nasze internetowe romanse gwałtownie się skończyły. Okropnie się z tym czułam. Gdy rodzice zakazali mi korzystania ze Skype'a, miałam poczucie, iż zniszczyli moją miłość życia - opowiada nasza rozmówczyni. - Z obecnej perspektywy, gdy czasami trudno znaleźć mi czas na rozmowy ze znajomymi czy bliskimi, ten epizod z mojego życia wydaje mi się absurdalny - dodaje.
Codziennie wchodziły na czaty. Jedna z rozmów niestety przeniosła się na Skype'a
Z kolei Marianna uważa, iż doświadczenia ze Skype'a uczuliły ją na to, jakie zagrożenia czyhają na młode osoby w sieci. W czasach, gdy nie miała jeszcze w domu komputera z internetem, wraz z koleżankami codziennie odwiedzały kafejki internetowe. Zwykle w czasie tych wizyt wchodziły na czaty na popularnych portalach. Pisały z różnymi osobami, jednak nigdy tak naprawdę nie wiedziały, kto jest po drugiej stronie. A miały wtedy po 12-13 lat.
- Gdy kupiliśmy komputer do domu, przez cały czas wchodziłam na czaty. Na jednym z nich poznałam Wojtka. Dobrze się nam pisało, więc przenieśliśmy się na Gadu-Gadu. Pewnego dnia Wojtek zaproponował, byśmy porozmawiali na Skypie - wspomina. - Na początku trochę się zestresowałam, ale ostatecznie się na to zgodziłam - dodaje.
Po połączeniu Marianna przeżyła ogromne zaskoczenie. Miała wówczas 13 lat, a jej rozmówca okazał się dorosłym mężczyzną. - Byłam przerażona. Nie chciałam z nim rozmawiać. Co przerażające, gdy Wojtek zobaczył, jak wyglądam, wcale nie chciał przerwać tej konwersacji. Myślę, iż mógł mieć około 30 lat - opowiada.
Marianna nie powiedziała o niczym rodzicom. Była jednak tak przerażona rozmową ze znacznie starszym mężczyzną, iż przez miesiąc nie wchodziła na Gadu-Gadu. Potem zorientowała się, iż Wojtek po rozmowie na Skypie jeszcze do niej pisał. Na szczęście przez brak reakcji z jej strony w końcu przestał się odzywać.
- Myślę, iż teraz świadomość na temat zagrożeń w sieci jest już znacznie większa. Wtedy jednak na ten temat mówiono niewiele. Mam szczęście, iż ostatecznie nic złego mi się nie stało - kończy nasza rozmówczyni.
Przez Skype'a straciła 300 złotych
Skype cieszył się ogromną popularnością w latach 2005-2010, ale później zaczął tracić na znaczeniu. Swój chwilowy renesans przeżył jednak w okresie pandemii. - Mam bardzo złe skojarzenia z tym komunikatorem właśnie z tego czasu - mówi nam Martyna.
W czasie izolacji niektóre prywatne przychodnie zaczęły organizować spotkania online specjalistów z pacjentami. Nasza rozmówczyni postanowiła skontaktować się w ten sposób z psychiatrą, by otrzymać receptę na lek. Była to już jej kolejna wizyta, wcześniej widywała się z lekarzem w jego gabinecie. - Wybierając taką opcję, nie doczytałam jednak, iż akurat ten pan doktor korzysta tylko ze Skype'a. Rozmowa telefoniczna czy WhatsApp nie wchodziły w grę - wspomina.
O umówionej porze Martyna czekała na telefon. Gdy jednak lekarz się nie odezwał, zadzwoniła do przychodni. Wówczas dowiedziała się, iż koniecznie musi mieć na swoim komputerze Skype'a. - Zadziwiałam się, bo od wielu lat nie korzystałam z tego komunikatora. Kojarzył mi się głównie z tym, iż się strasznie zacina - mówi.
gwałtownie zaczęła go instalować. Okazało się jednak, iż to nie będzie takie proste. - Oczywiście wszystko szło strasznie powoli, a na koniec komputer się zawiesił. Gdy zadzwoniłam do przychodni, usłyszałam po raz kolejny, iż pan doktor będzie rozmawiał ze mną tylko na Skypie. Dodatkowo recepcjonistka w nieprzyjemnym sposób podkreśliła, iż "to po mojej stronie leże odpowiedzialność za przygotowanie sprzętu do komunikacji przed konsultacją z lekarzem" - wspomina.
Czas wizyty miną, a Martyna choćby nie zalogowała się na Skype'a. Oznaczało to, iż straciła 300 złotych, które wcześniej przelała placówce. - Gdy próbowałam potem to jakoś odkręcić, po raz kolejny usłyszałam, iż to moja wina. Przyznam, iż nigdy wcześniej ani później nie spotkałam się z tym, żeby ktoś aż tak bardzo był przywiązany do Skype'a - śmieje się. - Oczywiście nie korzystałam już więcej z usług tej poradni. Myślę, iż pan doktor jest w tej chwili jednym z nielicznych na świecie opłakujących koniec Skype'a - kończy nasza rozmówczyni. Czy korzystałeś/korzystałaś ze Skype'a? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.