Miała 14 lat, gdy jechała bez biletu. Po latach "dopadł" ją komornik

g.pl 2 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl


Kilka lat wcześniej dostała mandat za jazdę komunikacją miejską bez ważnego biletu. Miała wtedy 14 lat i nie spodziewała się, iż przeszłość dopadnie ją ze zdwojoną siłą. Przez lata nie odbierała też wezwań do zapłaty, ponieważ były wysyłane na niewłaściwy adres. Ostatecznie jednak komornik zajął jej konto. Dziś nie może wziąć kredytu.
Jak opisuje serwis Rzeczpospolita, do nieprzyjemnej sytuacji w komunikacji miejskiej doszło około dziewięciu lat wcześniej, gdy pasażerka miała zaledwie 14 lat. Wówczas została przyłapana przez kontrolera na tak zwanym podróżowaniu na gapę. Dostała mandat, którego ostatecznie nigdy nie zapłaciła.


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Makłowicz czyta nazwy przystanków w Krakowie


Mandat za brak biletu. Dostała go, gdy była jeszcze dzieckiem
Podczas kontroli 14-latka potwierdziła swoją tożsamość legitymacją szkolną i podała adres zamieszkania, który był inny niż zameldowania. To, jak się później okazało, było w tej sytuacji kluczowe. Po załatwieniu formalności otrzymała mandat w wysokości 301,40 złotych. Z czasem zapomniała o sprawie i przypomniała sobie o niej dopiero po dziewięciu latach, już jako dorosła kobieta. Pewnego dnia zauważyła, iż komornik zajął jej konto bankowe. Pobrano z niego aż 1 tys. złotych na mocy sądowego nakazu wydanego w 2016 roku. Niestety ona sama nie miała pojęcia o tym, iż taka sprawa sądowa w ogóle miała miejsce. Zaczęła drążyć temat i skontaktowała się z komornikiem. Mężczyzna przekazał jej, iż wniosek o egzekucję otrzymał w marcu 2023 roku, a więc około pół roku wcześniej. Kobieta nie miała żadnej wiedzy na ten temat, ponieważ wszelkie dokumenty przychodziły na adres, który podała komornikowi lata temu. Nie był on jednak aktualny.


Mandat za jazdę na gapę. O swoje pieniądze zawalczyła niemalże dekadę później
Sprawą zajęła się doradczyni sukcesyjna reprezentująca kobietę.


Nie uwzględnił przy tym, iż sprawa dotyczy osoby wówczas jeszcze wciąż nieletniej, a więc przyłączony do niej powinien zostać jej przedstawiciel ustawowy


- wyjaśniła eksperta w rozmowie z serwisem Rzeczpospolita. Jak dodaje, w związku z tym, iż wezwania do zapłaty nie zostały odebrane, zgodnie z przepisami, uznano je za doręczone. Kobieta zdecydowała się na zawnioskowanie o przywrócenie terminu umożliwiającego złożenie sprzeciwu od wydanego nakazu. Ostatecznie Radca prawny z ramienia urzędu odwołał się od wyroku sądu.


Powoływał się na przepis kodeksu cywilnego, zgodnie z którym osoba, która ukończyła 13. rok życia, ma już ograniczone zdolności prawne i może np. zawierać umowy w drobnych bieżących sprawach życia codziennego bez przedstawiciela ustawowego. A umowa przejazdu środkiem transportu taką umową jest


- tłumaczy doradczyni sukcesyjna. Choć sprawa zakończyła się sukcesem, a kobiecie zwrócono pobrane od niej 1 tys. złotych, to wciąż odczuwa skutki nastoletniej jazdy na gapę. Aktualnie nie mogłaby otrzymać kredytu hipotecznego w swoim banku. Wszystko dlatego, iż system uznaje ją za "niewiarygodnego płatnika", na którym ciąży egzekucja komornicza. Nie widnieje w nim powód takiego procesu, a wyłącznie jego realizacja.


Należy pamiętać, iż kwoty tego typu mandatów mogą się różnić w zależności od miasta. Kontrola biletu jest natomiast dokonywana przez osobę upoważnioną przez przewoźnika, która musi wylegitymować się identyfikatorem znajdującym się w widocznym miejscu. Otrzymaną karę można jednak obniżyć, płacąc ją bezpośrednio u kontrolera. Co ciekawe, stale powiększa się lista miejsc, gdzie komunikacja miejska jest całkowicie za darmo. Aktualnie bezpłatne przejazdy obowiązują w ponad 50 średnich oraz małych miejscowościach.


Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału