Miał być film o płycie, powstał obraz rozpadu kapeli

opolska360.pl 1 godzina temu

Pomysł stworzenia filmu dokumentującego proces nagrywania płyty „Mechanika” Lipali narodził się spontanicznie.

– Już od jakiegoś czasu interesowałam się sztuką dokumentu. I nie bez znaczenia jest tu na pewno moja praca w telewizji, gdzie od kilku lat zajmuję się realizacją dźwięku – mówi Roman Bereźnicki, muzyk i autor tekstów, znany w regionie lepiej z zespołów Lecter i Zberny3000.

Roman Bereźnicki o zespole rockowym bez lukru

Od 2015 roku grał także w grupie Lipali, której twarzą jest Tomasz Lipnicki (Illusion).

– Jako, iż od lat gram w różnych zespołach pomyślałem, iż już czas pokazać jak pracujemy w studiu i jak funkcjonuje zespół: od kuchni i bez lukru. Miało być o relacjach w zespole rockowym, bez wybielania. Ale też o wyzwaniach, z którymi mierzą się współcześni muzycy. Bo to wcale nie jest taki rozrywkowo-cukierkowy świat, jak wiele osób sądzi – mówi Roman Bereźnicki.

Pomysł zaprezentował kumplom z zespołu, na co oni się od razu zgodzili. Dokument miał być kręcony podczas sesji w studiu nagraniowym w Wiśle, w 2022 roku.

– To nie było łatwe, przecież sam byłem członkiem Lipali i miałem swoje partie do nagrania. A dodatkowo wszędzie brałem kamerę. Musiałem być w różnych miejscach pierwszy by odpowiednio ustawić sprzęt, by złapać sytuacje, niuanse… – wspomina.

– W pewnych chwilach chłopaki byli już zirytowani, iż wszędzie jest ta moja kamera. Te komentarze też słychać na filmie. Do tego trzeba było myśleć obrazem i dźwiękiem – opisuje.

Kiedy zaczęły się schody…

Finalnie przywiózł z nagrań ponad dziesięć godzin materiału. Choć wiedział, iż wykorzysta około czterdziestu minut. Ale to był najmniejszy problem. Bo podczas nagrań sprawy obrały nieobliczalny kierunek.

– Już wcześniej zdarzały się tarcia między nami. Wiadomo, jak to w zespole. Ale, jadąc do Wisły, zakładaliśmy, iż zrobimy dobrą płytę. I tyle. Nie planowaliśmy niczego ponad to. Wszystko było względnie OK – opowiada Bereźnicki.

Ekipa Lipali na „Mechaniką” pracowała w składzie:

  • Tomasz „Lipa” Lipnicki (wokal, gitara),
  • Łukasz Gajowniczek (gitara basowa),
  • Łukasz Jeleniewski (perkusja),
  • Roman Bereźnicki (śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe).

– Byliśmy przez dziesięć dni w studiu, mieszkaliśmy w jednym hotelu. Cały czas razem. Gdzieś w połowie tej sesji zorientowałem się, iż kierunek mojego filmu zmienia się, iż pojawia się drugie dno, a cały wyjazd ma nieoczekiwane zwroty akcji. Sam nie wiedziałem, co będzie dalej. Czułem te emocje i iż dzieje się coś ważnego – tłumaczy.

Coś między nimi pękło. I nie była to zwykła rysa.

– Wyszły między nami niedopowiedziane sprawy, różnice charakterów, jakieś żale… Na dziś wydaje się, iż trudne do pogodzenia, choć rozeszliśmy się w przyjaźni. Sam dowiedziałem się rozbrajająco szczerych „nowości” o sobie – śmieje się Roman.

– Przyznaję, iż prowokowanie do rozmowy każdego o każdym było moim celowym zabiegiem. Zależało mi na szczerych opiniach i naprawdę to się udało. Wszyscy się totalnie otworzyli. Powstał rozbrajająco mocny i szczery materiał – uważa.

Puściły wszystkie hamulce

Oglądając dokument opolanina, widzimy jak w soczewce, jakie problemy targały trójmiejską formacją. Słyszymy m.in. co muzycy myślą nie tylko o sobie wzajemnie, ale też o liderze – Tomaszu Lipnickim. Jest też sporo rozbrajająco szczerych refleksji o sztuce, sprawach osobistych, rozumieniu muzyki i otaczającym świecie w ogóle.

Można odnieść wrażenie, iż najcięższe emocje pokazało starcie pomiędzy wokalistą „Lipą”, a basistą Łukaszem Gajowniczkiem. Efektem była karczemna awantura pełna gorzkich słów. Choć finalnie padły przeprosiny, były braterskie objęcia, a scena pojednania była naprawdę wzruszająca, to niesmak pozostał.

W końcówce dokumentu sam „Lipa” przyznaje, iż w obecnej formule nie widzi długiej przyszłości dla swojego młodszego projektu. Grupa Lipali powstała w 2000 roku, a Tomasz Lipnicki znany jest przede wszystkim z występów w zespole Illusion założonym w 1992 r.

To co się działo na tej sesji nie napawa optymizmem. Nie wiem czy będziemy w stanie wspólnie przejść przez problemy każdego z osobna. Ta sprawa bardzo przysłoniła mi euforia z tego, jacy jesteśmy sprawni i jak dobrze to nagraliśmy” – powiedział.

Wyraził jeszcze nadzieje, iż uda się to jakoś połatać. Że muzycy będą bardziej zaangażowani niż kilka lat temu. Ale stwierdził też: „Wszystko mija, starzejemy się, priorytety się zmieniają. I tyle”.

Moment zwątpienia

Roman Bereźnicki przyznaje, iż tematyka i rozmiar materiału początkowo go przerosły. Chciał porzucić ten projekt.

– Materiał przeleżał na półce ponad rok. choćby tego nie dotykałem, chciałem zapomnieć. Totalnie mnie to wszystko przytłoczyło emocjonalnie. Miałem zbyt osobisty stosunek do całości. Zastanawiałem się w co się wpakowałem… – wspomina.

Dokument by nie powstał, gdyby nie opinie ludzi z branży. Okazało się, iż materiał jest tak naszpikowany „mięsem”, iż selekcja łatwa nie będzie.

– Zimnym okiem spojrzeli na to fachowcy. Nie udałoby się to bez współpracy z dokumentalistą Darkiem Debernym i montażystą Pawłem Kawką. Od obu mnóstwo się nauczyłem i cenię sobie tę współpracę. To oni przekonali mnie, iż mam świetną surówkę. I iż nie można jej zmarnować – mówi.

Po wypuszczeniu płyty „Mechanika”, grupa Lipali faktycznie zawiesiła działalność.

– Wszyscy się tego spodziewaliśmy po nagraniach w studiu w Wiśle – mówi Roman. – O filmie chyba wtedy wszyscy zapomnieli. Ale gdy już miałem materiał, postanowiłem się spotkać z chłopakami osobiście w Gdańsku na miniprojekcji.

Roman Bereźnicki: Ostrzegałem, iż to będzie trudny materiał

Wspomina, że stres przed premierą dokumentu dla zespołu był niewyobrażalny.

– Nie miałem pojęcia, jak to odbiorą, jak to zaważy na naszych relacjach, czy nie będą protestować… Nie o tym miał być przecież dokument, który z przyczyn oczywistych zatytułowałem po prostu „Rozpad” – wspomina. – Ostrzegałem ich, iż to będzie trudny materiał. Wszyscy byli świadomi tego, co wydarzyło się między nami w Wiśle.

Roman Bereźnicki wspomina, iż projekcja dokumentu była przejrzeniem się w lustrze dla wszystkich z muzyków Lipali.

– To nie były dobre reakcje. „Lipa” nie był zbyt zadowolony. Wstał i wyszedł bez słowa. Każdy sugerował jakieś zmiany, ale ja od początku sugerowałem, iż dokument ma sens tylko wtedy, kiedy pokazuje prawdę. Dałem wszystkim czas, jakieś dwa miesiące na przetrawienie tego. Finalnie korekty były minimalne – opowiada.

Muzycy komentowali później, iż cały ten proces – z filmem na czele – był im potrzebny. Zadziałał oczyszczająco. Dokument miał dobre przyjęcie przez publiczność i fanów. Widać to po komentarzach w oficjalnych kanałach zespołu w mediach społecznościowych.

Dla szerokiej widowni dokument Romana Bereźnickiego dostępny jest w serwisie YouTube od lipca. Do dziś ma około 19 tys. wyświetleń.

Projekcja filmu i spotkanie z zespołem w Gdyni. / Fot. Tomasz Konieczny

Co dalej?

Roman Bereźnicki zaproszenie do zespołu dostał w 2015 roku. Od tego czasu regularnie pojawiał się w Gdańsku.

– Wcześniej Tomek Lipnicki gościnnie śpiewał w jednym utworze Lectera. Po poru latach, kiedy mieszkałem w Holandii i tęskniłem za graniem pewnego wieczoru zadzwonił „Lipa”. Wprost zaproponował mi dołączenie do zespołu. A ja zgodziłem się bez wahania. W końcu Tomek to głos mojego pokolenia, słuchałem go jeszcze na kasetach. Było wiadomo, iż ja jako „czwarty” musiałem dostosować się do reszty. Nie było łatwo godzić życie rodzinne, pracę w Opolu i pracę dla zespołu – przypomina Roman Bereźnicki.

Nagraliśmy razem trzy płyty, przeżyliśmy świetne chwile, był ogrom doświadczeń. W tym niezapomniany koncert na scenie Przystanku Woodstock, czyli marzenie każdego muzyka. Wystąpić na takiej scenie, to jak unieść się metr ziemią… – mówi.

Roman Bereźnicki dziś jest zadowolony z wydania pierwszego dokumentu. Zapewnia, iż to pasja, którą zamierza rozwijać. Ale jego pierwszą miłością pozostaje muzyka.

– Mam dobrą wiadomość dla fanów zespołu Zberny3000, który stworzyłem jako nastolatek z moimi braćmi: gitarzystą Bolkiem i bębniarzem Michałem. Pracujemy nad nową płytą. A okazja jest niebanalna, bo w tym roku mija 20 lat od powstania kapeli. Myślę, iż album będzie gotowy przed świętami. Śledźcie nas na Facebooku – zachęca.

Kadry z filmu „Rozpad” – fot. kadr YT

Czytaj też: „Cała Polska gra Chopina”. W regionie rusza cykl bezpłatnych koncertów

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału