Krakowskie lotnisko od wczoraj walczy z utrudnieniami spowodowanymi gęstą mgłą. Lotniska apelują do pasażerów o sprawdzanie statusów lotów przed przyjazdem. Jest też dobra wiadomość – według prognoz mgła powinna zacząć ustępować w godzinach przedpołudniowych, co pozwoli na stopniową normalizację ruchu lotniczego.
Gęsta mgła ponownie utrudnia ruch na lotnisku. Marznąca mgła utrzymuje się w Krakowie od nocy z niedzieli na poniedziałek. O godzinie 7 rano widoczność na lotnisku w Balicach wynosiła jedynie 100 m, co było najniższym wynikiem w Polsce. W takich warunkach starty i lądowania samolotów są bardzo ryzykowne, o czym poinformowali pracownicy portu w mediach społecznościowych.
„Dzisiaj warunki atmosferyczne powodują utrudnienia w lotach z/do Kraków Airport. Decyzją przewoźników loty mogą być przekierowane lub odwołane, prosimy zatem o bieżące monitorowanie statusu rejsu z adekwatną linią lotniczą” – informuje Kraków Airport.
Opóźnienia dotyczą przylotów samolotów z Helsinek, Zurychu, Mediolanu, Frankfurtu i Belgradu. Problemy występują również przy startach, m.in. na trasach z Krakowa do Bari, Rzymu i Tuluzy.
Według prognoz, mgła w Krakowie powinna zacząć ustępować po godzinie 10, jednak do godziny 11 obowiązują alerty pierwszego stopnia IMGW dotyczące ograniczonej widzialności. Prognozy wskazują, iż gęsta mgła może powrócić do Krakowa podczas kolejnych dwóch nocy.
Problemy krakowskiego lotniska nie są nowością – do największych wyzwań należą brak systemu ILS kat. III na obecnej drodze startowej, co w okresie jesienno-zimowym często prowadzi do paraliżu operacyjnego. Powtarzające się problemy zmuszają port do przekierowywania rejsów na inne lotniska lub ich odwoływania, choć trzeba podkreślić, iż w skali roku liczba odwołanych lub przekierowanych lotów z powodu mgły jest stosunkowo niewielka.
Na lotnisku w tej chwili funkcjonuje system nawigacyjny ILS kategorii pierwszej, który umożliwia lądowanie przy widzialności nie mniejszej niż 800 metrów lub przy minimalnej widzialności na drodze lądowania wynoszącej 550 metrów. System ten działa na wysokości decyzji nie mniejszej niż 60 metrów, co w wielu przypadkach okazuje się niewystarczające, szczególnie przy gęstej mgle.
Rozwiązaniem problemu byłaby instalacja systemu ILS kategorii III, który pozwala na lądowanie w znacznie trudniejszych warunkach – widzialność na drodze startowej może wynosić zaledwie 200 metrów (IIIA) lub choćby 75-200 metrów (IIIB). Więcej o tym kiedy taki system pojawi sie na lotnisku pisaliśmy w zeszłym tygodniu: