Wioletta Pyzik jako Niewyparzona Pudernica znana jest w świecie internetu jako blogerka i influencerka, która mówi, co myśli i nie owija w bawełnę. Jakiś czas temu miałam okazję czytać jej książkę „Za wszelką cenę”, po tej lekturze postanowiłam przeczytać wszystko, co zostanie wydane spod pióra panny Pyzik. Dzięki współpracy z Empik po wielu przygodach kurierskich trafiły do mnie dwie książki: „Mgła roztocza” i „Dym roztocza”. Przeczytałam pierwszą i przychodzę z jej recenzją.
Justyna wiedzie ułożone życie, praca, związek i przyjaciółka. Wszystkiego „co dobre” kończy się, kiedy przyłapuje swojego faceta Konrada w łóżku ze swoją przyjaciółką Kaśką. Justyna postanawia odpocząć, zresetować się i ułożyć plan na nowe życie. Wyjeżdża na wieś do Guciowa, do starego domu, który kupił Kondrat od Kaśki. Chata jest zaniedbana, ale nadaje się do zamieszkania i tak dziewczyna postanawia spędzić w otoczeniu natury trochę czasu. Guciów to dziwna wieś, ludzie mili, ale nie na dłuższą metę. Justyna zostaje świadkiem dziwnych wydarzeń, zaczyna przyglądać się lokalnej społeczności, szuka wyjaśnień szokujących sytuacji. Przy okazji poznaje przystojnego mężczyznę- Feliksa. Były policjant pochodzi ze wsi, ale mieszka i pracuje w mieście, wracając, co jakiś czas w rodzinne strony. Sielanka trwa, jednak kryją się za nią tajemnice, umowy, zbrodnie i praktykowanie starodawnych rytuałów. Czy Justyna zdoła odpocząć w domku czarownicy? Jak lokalne tajemnice wpłyną na jej życie? Miłość czy sprawiedliwość- co wygra?
„Mgła roztocza” to historia mieszana, która od pierwszych stron wzbudziła moją ciekawość. Mieszanka obyczajówki, kryminału i romansu to świetne połączenie, które wciągnęło mnie na kilka godzin. Czułam ciarki czytając o obrzędach, jakie wyprawiali mieszkańcy wsi, szukałam rozwiązania zabójstwa, zanim przeczytałam prawdę, trzymałam kciuki za pozytywne losy Justyny. Historia zakręcona, idealna dla fanów niestandardowych wydarzeń, które wciągają. Oczami wyobraźni i pamięcią widziałam, to co było opisywane. Znam kilka miejsc, w których działa się akcja wydarzeń, dlatego książka mocno na mnie wpłynęła. Początkowo chciałam choćby sprawdzić i zobaczyć resztę miejsc wydarzeń, napić się lokalnego trunku- Mgły Roztocza (ciekawe czy istnieje naprawdę), ale po zakończeniu książki czuję się nieswojo. To dziwne uczucie, które wynika z urealnienia tych wydarzeń w głowie. Historia osadzona w prawdziwych i znanych miejscach, ale mam nadzieję, iż w większości jest wytworem wyobraźni autorki. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło, spodziewałam się totalnie czegoś innego. Tak samo punkt kulminacyjnym wywołał wiele emocji i wrażeń. Jestem pod wrażeniem całości i już zabieram się za kolejny tom.
Książka napisana jest prostym językiem, takim swojskim. W wypowiedziach głównej autorki jest wiele przekleństw, jednak w żaden sposób nie raziły mnie w oczy, sama podczas czytania w głowie miałam wulgaryzmy. Książkę czyta się wyjątkowo szybko, szkoda, iż jest tak krótka, bo czas w jej towarzystwie jest wart poświęcenia. Mogę rzec, iż wadą jest niezbyt długa treść, bo chętnie więcej poczytałabym o słowiańskich rytuałach i wierzeniach starych czarownic.
Znacie twórczość Wioletty?
Lubicie takie książki?
Wpis reklamowy. Za egzemplarz dziękuję Empik