Mężczyźni wychowywani na wybrakowane kobiety – Mężczyźni bez ramy i to co robią.
Rian Stone: “Mężczyźni wychwywani na wybrakowane kobiety” Co to w ogóle znaczy? jeżeli śledzicie mój profil na Twitterze – nie mam pojęcia dlaczego w ogóle jesteście na Twitterze – ale dziękuję za śledzenie profilu, często słyszycie jak używam tego określenia podczas audycji z Rollo (Tomassim), albo Rule Zero itp.
“Mężczyźni wychowywani na wybrakowane kobiety”
Co rozumiem pod zdaniem “mężczyźni wychowywani na wybrakowane kobiety”? Można to wytłumaczyć na kilka sposobów. To nie jest sposób wyrażenia jakiejś obiektywnej prawdy. Nic z tych rzeczy.
Cała koncepcja czerwonej pigułki nie rości sobie pretensji do prawdy obiektywnej.
Mówi się, iż stąd jest traktowana jako ideologia, deklaracja wartości. Otóż nie jest to żadna deklaracja wartości, ideologia dotyczy idealnego świata, w którym życzyłbyś sobie bytować, i podejmować działania w celu jego realizacji.
Filozofia może? Za dużo rozmyślania. Dumanie i kontemplacja nie ma nic wspólnego z czerwoną pigułką.
Prakseologia. Dla przypomnienia, prakseologia to pewien rodzaj dziedziny nauki bazującej na działaniu. Najłatwiej ją opisać jako analogię. Dajmy na to architektura to ideologia, prakseologia to budownictwo. Prakseologia jest jak mechanika samochodowa. Grupa mechaników sobie rozmawia, jeden pyta drugiego jak naprawił konkretny samochód, drugi odpowiada, iż np. tłoki miały luz na panewkach, świecę wymieniłem na słabszą, bo za bardzo się zużywa. Pomagają sobie przy silnikach. Inny jeszcze mówi, iż buduje silnik do traktora i to mu się przyda, bo to podobny silnik. “Tak”, powie inny, “ale ty masz diesla, to inny silnik”. Widzicie, do czego zmierzam?
Ludzie wymieniają się doświadczeniem z innymi, na temat tego co rozwiązuje konkretny problem. Jeden z nich może pracować na swoim Fordem Focusem, inny nad silnikiem diesla swojego traktora, inny jeszcze nad silnikiem spalinowym swojego super samochodu, ale fizyka leżąca u podstaw tych silników jest ta sama, inna jest tylko jej implementacja.
Facet od super samochodu może nauczyć się czegoś od faceta od traktora, a ten z kolei czegoś od kolesia od Forda Focusa, ten z kolei coś tam podpowiada facetowi od super samochodu, nie wiem, co to mogłoby być, ale coś na pewno. Oto w tym chodzi. Ale musisz wysilić mózg.
Dlatego to nie jest ideologia, ponieważ ideologia zwalnia cię z myślenia. Ideologia wymaga od ciebie zaangażowania. Filozofia wymaga myślenia, ale nie działania. Prakseologia wymaga i myślenia i działania.
Jeszcze w inny sposób można to wyjaśnić w analogii do nauki. Nauka, przynajmniej obecnie, nauka jako marka, cechuje się wysokim rygorem, ale niskim współczynnikiem replikacji i jest to mój główny zarzut w dyskusjach o badaniach naukowych.
W naukach społecznych i choćby teraz w naukach ścisłych poza matematyką, okazuje się, iż od 40 do choćby 60 proc. wyników badań nie jest możliwa do replikacji. Znaczy to tyle, iż takie badanie to całkowita strata czasu i kłamstwo.
Nauka™: religia, której nie wolno kwestionować – Henry Gee
Kryzysowi replikacji w psychologii kończą się wymówki
Oczywiście możemy winy doszukiwać się w błędach metodologicznych, iż to problem z fałszowaniem danych, iż to skutek nadużywania i manipulowania wartości “p”.
Dla tych, którzy nie wiedzą, wartość “p” to w zasadzie formuła matematyczna używana do wskazania prawdopodobieństwa, iż wyniki twojego eksperymentu są wynikiem losowej zmienności i akurat są zbieżne z wynikami badania, czy też w rzeczywistości są to obserwowane prawidłowości, które się wydarzyły.
Polega to na tym, iż dobiera się arbitralnie wartość “p” na poziomie 0.05 – jeżeli się nie mylę, czyli 5 proc. prawdopodobieństwa. A może to było 0.02? Nieważne, rzecz w tym, iż dotyczy to prawdopodobieństwa losowości obserwacji w porównaniu z faktycznie istniejącą zależnością. Istnieje wiele metod preparowania danych, by osiągnąć pożądaną wartość “p”. Nie wszyscy tak postępują, ale niektórzy owszem.
Zatem gdy mówimy o publikacjach naukowych, zapewnia się nas, iż mamy zaufać nauce, choć sama owa nauka na bazie meta badań pokazała, iż jakaś połowa z naukowców się myli. Ale to nic. Z czasem to się wyklaruje, dziś nam to na nic.
“To dlaczego ty wykorzystujesz te badania?”
Bo nauka pokazuje to, co chcę przekazać. A ludzie lubią jak się do nich mówi z pozycji autorytetu. Kluczem jest wspomniana replikcja. Mamy zatem jakąś publikacje naukową w której autor twierdzi cokolwiek, np. badanie pokazujące, iż czekolada pomaga schudnąć. Tak na marginesie, takie badanie kiedyś opublikowano, ale to był bubel. Ale rozumiecie o co chodzi.
Podobnie ze stwierdzeniem, iż mężczyźni są wychowywani na wybrakowane kobiety. Gdy chcesz sprawdzić, czy to działa, czytasz artykuł wyczytujesz w nim, iż jedzenie czekolady powoduje chudnięcie, zatem próbujesz – regularnie zjadasz tabliczkę czekolady i tyjesz. No dobra, próbowałem odtworzyć wyniki badań, nie zadziałało.
Inny artykuł, gdzie twierdzi się, iż kobiety ciągnie do facetów o wysokim poziomie cech z “ciemnej triady”. Czyli narcyzm, psychopatia – dlaczego nie mogę sobie przypomnieć – narcyzm, psychopatia i makiawelizm. Osoba przebiegła, szalona i egotyczna.
Kobiety to pociąga. No dobra, sprawdźmy to. Zaczynasz zachowywać się ja dupek, i nagle okazuje się, iż laski cię lubią.
Co więcej, użytkownik Rob – muszę go moderatorem zrobić – popełnił na ten temat esej, nie wiem, czy już go napisał, o tym właśnie pisał, iż randkował z taką jedną, ot zwykła laska, niespecjalnie ją lubił, i niespecjalnie chciał ją lubić, więc traktował ją jak śmiecia. Ale to nie było w tym najbardziej pokręcone,
“Nie traktujcie kobiet źle”. Ta, jasne. Ale posłuchajcie tego – ona to uwielbiała. Podobało jej się, czuła się znakomicie. To jest świetne. Wspomniany Rob jest cały skołowany. Traktuję ją jak śmiecia, a ona wraca po jeszcze! Sam miałem podobne doświadczenie.
Miałem kiedyś taką dziewczyną, nazywałem ja “wyprowadzaczką psów”. Tak bardzo poniżająco ją traktowałem – choćby nie dałej jej przywileju mówienia do niej po imieniu. Nie znam twojego nazwiska, więc dam ci nowe od twojego hobby. Wyprowadzaczka psów. choćby nie pamiętam jej imienia. A ona nic – im gorzej ją traktowałem, tym bardziej jej się podobało. Ale pewnego dnia wyszedłem z roli i zapytałem, dlaczego daje się tak traktować.
Ona na to, iż nie wie. Znajomość się skończyła. Dostałem nauczkę w sumie. Oto pytanie, które zadałem Robowi. Czy to jest złe zachowanie, jeżeli jedynie ty uważasz, iż jest ono złe?
Daje do myślenia. Czy zatem problemem jest to, iż mężczyźni gorzej się zachowują, czy problem leży w tym, iż mężczyzn zachęca się do określonych zachowań i nam się wydaje, iż one są gorsze, bo nam tak wmówiono? Rzecz do przemyślenia.
Gdy mówię, iż mężczyźni wychowywani są na wybrakowane kobiety to właśnie to mam na myśli.
Wychowano nas, byśmy w określony sposób myśleli o innych ludziach i czy to wynika z tego, iż twoja matka młodo się rozwiodła, iż ojciec pracował 16 godz. dziennie i nigdy go w domu nie było, może w podstawówce nie miałeś nauczycieli [męskich wzorów], bo wszyscy panicznie boją się pedofili, iż mężczyzn pozbawiono ostatnich pazurów, mając do czynienia z ludźmi przed 18. rokiem życia, iż faceci unikają tego jak ognia. Tak, pozostają tylko wpływy kobiece. Kobiety cię uczą, trenują, wychowują, są odpowiedzialnie za praktycznie całe twoje dorastanie.
Nie twierdzę, iż to jest wyłącznie złe, ale to tylko część całości. Jesteś wychowywany przez jedną kohortę społeczną, zamiast przez wszystkie kohorty. “Na wychowanie dziecka składa się cała wioska”. Tak. A gdy wioska bierze rozwód? Cóż…
Zobacz na: Chłopaki wymieniają się notatkami | Rian Stone
Mężczyźni bez ramy i rzeczy, które robią – Whine More Please
Koniec bycia Miłym Gościem! – dr Robert Glover | Sprawdzony plan na zdobycie tego, czego chcesz w miłości, seksie i życiu
Płeć a środowisko akademickie
Norman Dodd o Fundacjach zwolnionych z opodatkowania
Nauczyciel Sześciu Lekcji – John Taylor Gatto
John Taylor Gatto: Jak oświata publiczna upośledza nasze dzieci i dlaczego?