Mężczyzna uratował jelenia, którego szyja i tułów były ciasno oplecione liną: bohater uratował zwierzę, a potem zdarzyło się coś niesamowitego

newskey24.com 1 dzień temu

Grupa turystów wyruszyła na wędrówkę po malowniczej Puszczy Białowieskiej. Rozbili namioty, rozpalili ognisko, śmiali się, śpiewali piosenki i cieszyli odpoczynkiem. Wszystko było idealne, dopóki ktoś nie zauważył, iż jeden z nich mężczyzna około trzydziestu pięciu lat zniknął.
Najpierw nikt nie zwrócił na to uwagi pomyśleli, iż odszedł, by zrobić zdjęcia czemuś pięknemu i zaraz wróci. Minuty jednak mijały, a niepokój rósł.
Tymczasem mężczyzna szedł przez las, trzymając w ręku aparat. Jego uwagę przykuła niezwykła roślina rosnąca przy ścieżce zatrzymał się, zrobił kilka zdjęć, a gdy podniósł głowę, z przerażeniem zrozumiał: ścieżka zniknęła. Rozejrzał się wokół tylko gęste zarośla.
Hej! krzyknął. Jestem tutaj!
Odpowiedziała mu tylko cisza. Ruszył przed siebie, mając nadzieję, iż usłyszy głosy albo zobaczy dym ogniska, ale z każdą minutą gubił się coraz bardziej. Woda w butelce gwałtownie się skończyła, jedzenia nie miał wcale. Las pogrążał się w mroku, robiło się zimno, a strach narastał.
Kilka godzin krzyczał, wzywał pomocy, ale nikt nie odpowiedział. Nagle w ciszy rozległ się dziwny dźwięk jak charkot lub jęk. Mężczyzna zastygł, serce waliło mu jak młot. Spodziewał się zobaczyć wilka lub dzika, ale z krzaków wynurzył się jeleń.
Ale zwierzę było w opłakanym stanie jego szyja i tułów były ciasno oplecione grubym sznurem. Jelenia szarpały drgawki, charczał, ledwo oddychał.
Boże szepnął turysta i ostrożnie się zbliżył. Spokojnie, nie jestem wrogiem. Pomogę ci.
Powoli wyciągnął ręce, starając się nie spłoszyć zwierzęcia. Jeleń tupał nerwowo, prychał, ale nie uciekał jakby rozumiał, iż człowiek naprawdę chce pomóc.
Mężczyzna wyjął nóż i, przeklinając pod nosem z wysiłku, zaczął przecinać sznur. Za każdym cięciem jeleń drgał, ale stopniowo się uspokajał.
W końcu sznur opadł na ziemię. Zwierzę wzięło głęboki oddech i zastygło, patrząc prosto na człowieka.
Już po wszystkim jesteś wolny wyszeptał mężczyzna, cofając się krok.
I wtedy stało się coś niezwykłego, po czym mężczyzna stał w osłupieniu, nie wiedząc, co robić.
Jeleń wydał długi, przeciągły dźwięk, niemal jak wołanie. Potem ruszył powoli w głąb lasu, odwracając głowę i jakby zachęcając, by podążać za nim.
Mężczyzna wahał się, ale dziwne przeczucie podpowiedziało mu: trzeba iść. Ruszył za zwierzęciem.
Pół godziny przedzierali się przez gęstwinę. Turysta ledwo trzymał się na nogach, ale szedł dalej za swoim niespodziewanym przewodnikiem. Nagle przed nim zamigotały światełka.
Serce podskoczyło mu w piersi: to było ognisko. Wyszedł na polanę, gdzie jego przyjaciele siedzieli wokół płomieni, zaniepokojeni i przerażeni jego zniknięciem.
Mężczyzna odwrócił się, by podziękować jeleniowi, ale zwierzę zniknęło. Tylko cichy szelest gałęzi w oddali sugerował, iż rozpłynął się w nocnym lesie.

Idź do oryginalnego materiału