Meżczyzna przeżył koszmar w samolocie. "Nigdy nie oddawajcie miejsca"

natemat.pl 15 godzin temu
Podróżowanie samolotem lub pociągiem, zwłaszcza tym z rezerwacją miejsc, czasem wiąże się z pewnym dylematem. Co zrobić, gdy ktoś zajął nasze miejsce? Upomnieć się o nie, licząc na bezproblemową zamianę, czy może dać sobie spokój i poszukać innej miejscówki? Pewien internauta podzielił się historią, która powinna być przestrogą dla wszystkich podróżujących.


Mężczyzna samolotem z Nowego Jorku do domu. Był wyczerpany po intensywnym tygodniu pracy, a dodatkowo wieczorami spotykał się z dziewczynami z Tindera. Po zażyciu tabletek nasennych udał się na swoje miejsce oznaczone numerem 12F – jednak ku jego zdziwieniu, było ono już zajęte przez kobietę.

"Oczywiście mówię jej, iż to moje miejsce. Ta twierdzi, iż to jej miejsce, a ja muszę się mylić (patrz wcześniej: trzymam swój bilet w ręku). Kobieta grzebie w torbie przez wieczność, aby znaleźć swój bilet i przekonać się, iż ma miejsce 12A. Prosi mnie, żebym zajął jej miejsce, żeby nie musiała się ruszać, bo już się 'usadowiła'" – relacjonował podróżny na Reddicie.

Choć sytuacja wydawała się drobnostką, niedługo miała przybrać kuriozalny obrót. Internauta postanowił nie robić zamieszania i po prostu usiadł na 12A, zasypiając niemal natychmiast. Jednak po chwili został obudzony przez tę samą kobietę, która tym razem zmieniła zdanie.

"Trzyma swój bilet i twierdzi, iż cierpi na klaustrofobię i potrzebuje swojego miejsca (12B jest puste, więc teraz 12A wydawało się lepsze niż 12F). No cóż, jestem pewien, iż to ściema, i chce po prostu nacieszyć się tym, iż środkowe miejsce jest puste, ale co mogę zrobić? Technicznie rzecz biorąc, to ona ma ten bilet, a ja jestem zmęczony i po prostu chcę spać, więc przesiadam się na 12F" – opisywał swoją frustrację.

Pasażerowie z sąsiednich miejsc nie kryli zdziwienia jego zachowaniem. Zauważali, iż jest "zbyt miły" i nie powinien pozwalać na takie traktowanie. Mężczyzna jednak chciał uniknąć konfliktów i ponownie próbował zasnąć. Spokój nie trwał jednak długo – ponownie został obudzony.

"Oferuje mi 12A, ponieważ ma atak paniki i postanowiła opuścić samolot (drzwi wciąż się nie zamknęły z powodu opóźnienia w oczekiwaniu na pilota). Kiwnąłem głową do mężczyzny na 12E, mówiąc mu, żeby zajął 12A. Miałaby lepsze miejsce niż środkowe, ale on jest 'usadowiony', więc, cholera, przesiadam się z powrotem na 12A. Gość z 12E oczywiście przesuwa się na 12F i znów zasypiam" – wspomina.

Ktoś zajął twoje miejsce w samolocie lub pociągu? Lepiej się o nie upomnij i miej spokój


Sytuacja zdawała się absurdalna, ale na tym się nie skończyło. niedługo pojawił się nowy pasażer, który miał świeżo wydrukowany bilet na miejsce 12A. Okazało się, iż po tym, jak kobieta opuściła samolot, to właśnie jemu przydzielono to miejsce.

"Jestem wyczerpany i patrzę na pasażera z 12C, mówię: 'Przepraszam, po prostu przesunę się na 12B, nie zamierzam zabierać mojego miejsca od osoby z 12E, która teraz siedzi na moim miejscu, 12F'. Znowu zasypiam" – relacjonuje internauta.

Na szczęście tym razem zmiany miejsc dobiegały końca. niedługo mężczyzna ponownie został obudzony, ale tym razem z lepszym skutkiem – pasażer z 12A postanowił przesiąść się na tył samolotu, gdzie było więcej wolnych miejsc. Wreszcie mógł spokojnie zasnąć, zanim maszyna wzbiła się w powietrze.

Po wszystkim internauta podsumował swoje doświadczenie krótkim, ale wymownym wnioskiem: "Ludzie, nigdy nie oddawajcie swojego miejsca". Jego historia wywołała lawinę komentarzy, w których inni użytkownicy opisywali swoje przygody z rezerwacją miejsc w środkach transportu. Jeden z komentujących podsumował całą sytuację popularnym powiedzeniem: "Żaden dobry uczynek nie pozostaje bez kary".

Idź do oryginalnego materiału