Mężczyzna postanowił poślubić swoją umierającą ukochaną w szpitalnym łóżku, by dać jej ostatnie chwile szczęścia

twojacena.pl 16 godzin temu

Mężczyzna postanowił poślubić ukochaną kobietę, która umierała w szpitalnym łóżku. Ale to, co zdarzyło się kilka godzin później, wstrząsnęło wszystkimi.
Karolina, trzydziestoletnia dziewczyna z Poznania, przeżyła najpiękniejsze chwile u boku swojego narzeczonego, Jakuba Kowalskiego. Byli razem od dwóch lat, gdy nagle usłyszała druzgocącą diagnozę zaawansowanego raka.
Mimo cierpienia i bólu, miała jedno pragnienie zostać żoną mężczyzny, którego kochała nad życie. Nie czekając, para zorganizowała ceremonię w szpitalnej sali. Stawiła się tam cała rodzina i przyjaciele, a wielu nie mogło powstrzymać łez.
Atmosfera była pełna wzruszenia. Jakub zrobił wszystko, by ten dzień był dla Karoliny wyjątkowy otoczył ją czułością i troską. Po złożeniu przysiąg zostali sami, przytuleni, w milczeniu aż nagle zdarzyło się coś niepojętego.
Historia miała niespodziewany ciąg dalszy. Koniec was zaskoczy

Karolina i Jakub przeżywali szczęśliwe chwile, aż nagle nad ich głowami zawisła czarna chmura u dziewczyny zdiagnozowano agresywną chorobę nowotworową.
Mimo wyczerpania nie poddała się. Marzyła tylko o jednym by stanąć na ślubnym kobiercu z ukochanym. Choć ledwo miała siłę mówić, zorganizowali ceremonię w szpitalu. Bliscy stali wokół, wzruszeni jej determinacją.
Ślub był krótki, ale przepełniony miłością. Jakub sprawił, by każda sekunda była magiczna. Po wymianie obrączek zostali sami. Cisza. Karolina leżała na łóżku, ściskając jego dłoń.
Wtem jej twarz rozświetlił uśmiech, gdy szepnął jej coś do ucha. I wtedy stało się coś niewiarygodnego.
Gdy pielęgniarka weszła na obchód, zauważyła dziwne odczyty na monitorze. Wezwani lekarze nie mogli uwierzyć stan Karoliny się polepszał. Ciśnienie wróciło do normy, oddech się ustabilizował. Pacjentka, która jeszcze przed chwilą walczyła o życie, nagle odzyskiwała siły.
Okazało się, iż fala emocji euforia ze ślubu i poczucie bliskości uruchomiła w jej ciele niezwykłą reakcję. Choć choroba nie zniknęła, stan się ustabilizował, a leczenie wreszcie zaczęło działać.
W ciągu kilku dni guz zaczął reagować na terapię, która wcześniej była nieskuteczna. Lekarze uznali to za rzadki przypadek remisji, wywołanej siłą miłości i walką o życie.
Wieść o tej parze obiegła całą Polskę. Ludzie pisali listy, dzielili się ich historią. W jednym z wywiadów Karolina powiedziała:
*Teraz wiem, iż miłość to nie tylko uczucie. To siła, która może pokonać choćby najciemniejszą noc.*
To, co miało być pożegnaniem, stało się początkiem nowej nadziei, nowej walki. I dowodem, iż choćby w najgłębszym mroku może zabłysnąć światło.

Idź do oryginalnego materiału