Merkury w retrogradacji: co naprawdę dzieje się, gdy planeta „cofa się” i dlaczego warto zwolnić?

miumag.pl 2 godzin temu
Listopad 2025 przynosi ostatnią w tym roku retrogradację Merkurego – zjawisko, które od lat budzi lekkie napięcie choćby u tych, którzy na co dzień nie śledzą astrologii. Wokół niego narosło wiele mitów: iż powoduje chaos, utrudnia komunikację, a choćby wpływa na nasze samopoczucie. Ale czym adekwatnie jest retrogradacja? I jak przetrwać ten okres z większym spokojem?
W tym artykule:

Czym dokładnie jest zjawisko retrogradacji Merkurego.
Czym są tzw. okresy cienia przed i po retrogradacji.
Jak reaguje nasz organizm i psychika w tym czasie.
Jakie rytuały pomogą zachować równowagę i skupienie.


fot. IG @astroccult


Czym jest retrogradacja Merkurego?


Merkury, najmniejsza i najszybsza planeta Układu Słonecznego, okrąża Słońce w zaledwie 88 dni. Kilka razy w roku wydaje się jednak, iż porusza się w przeciwnym kierunku – to właśnie retrogradacja. Zjawisko to jest złudzeniem optycznym: różnica w prędkości obiegu Ziemi i Merkurego sprawia, iż z naszej perspektywy planeta „zatrzymuje się”, a następnie „cofa”.


W astrologii Merkury symbolizuje komunikację, myślenie i przekazywanie informacji. Dlatego jego pozorny ruch wsteczny interpretowany jest jako czas możliwych opóźnień, nieporozumień i trudności w planowaniu. Nie ma w tym magii – to raczej moment, który skłania do refleksji, porządkowania spraw i zwolnienia tempa.


Pre i post-retrograde shadow – czyli cień retrogradacji


Retrogradacja nie zaczyna się nagle. Na dwa tygodnie przed jej początkiem Merkury zaczyna zwalniać – to tzw. pre-retrograde shadow, czyli okres cienia wstępnego. W tym czasie można już odczuwać pierwsze symptomy: rozkojarzenie, zwiększoną emocjonalność, trudność w skupieniu. Planeta dopiero przygotowuje się do zmiany kierunku, a my – metaforycznie – również.


Podobnie po zakończeniu retrogradacji trwa jeszcze post-retrograde shadow, czyli faza wychodzenia z tego stanu. Merkury ponownie nabiera prędkości, ale energia wciąż jest niestabilna. W praktyce oznacza to, iż skutki retrogradacji mogą być odczuwalne choćby dwa tygodnie po jej oficjalnym zakończeniu.


W 2025 roku okresy cienia przypadają między 21 października a 16 grudnia. To czas, w którym warto dokończyć rozpoczęte sprawy, uporządkować przestrzeń, przeanalizować emocje i dopiero później przejść do nowych projektów.


fot. IG @astroccult


Listopadowa retrogradacja 2025 – kiedy i czego się spodziewać?


Ostatnia retrogradacja Merkurego w 2025 roku potrwa od 9 do 29 listopada. Rozpocznie się w znaku Strzelca, a 18 listopada przejdzie do Skorpiona. To połączenie ognistej energii działania i głębokiej emocjonalności – układ, który sprzyja zarówno impulsywnym reakcjom, jak i introspekcji.


W praktyce może to oznaczać, iż sprawy toczą się wolniej, a komunikacja wymaga większej uwagi. Warto dwa razy sprawdzić terminy, przeczytać umowy przed podpisaniem i nie zakładać, iż inni „domyślą się”, co mamy na myśli. Okres ten nie jest jednak pechowy – to raczej kosmiczny sygnał, by na moment się zatrzymać.


Tak zwany „cień retrogradacji” – czyli faza, gdy energia Merkurego stopniowo się zmienia – potrwa od 21 października do 16 grudnia. W tym czasie warto dokończyć rozpoczęte projekty i nie rozpoczynać zbyt wielu nowych.


Jak retrogradacja wpływa na nasze samopoczucie?


Nie ma naukowych dowodów na to, iż pozycja planet oddziałuje na nasze samopoczucie, jednak wiele osób w tym okresie zauważa większe napięcie, zmęczenie i trudności z koncentracją. Może to być efekt stresu, presji i nadmiaru bodźców, które często towarzyszą końcówce roku.


Dobrze wtedy:

Zredukować tempo i nie brać na siebie zbyt wielu zobowiązań.
Zadbać o rytm snu i przerwy od ekranów.
Wprowadzić codzienne rytuały uspokajające – spacer, kąpiel, notatnik z planami.
Dbać o ciało, szczególnie o nawodnienie i regenerację skóry, bo stres odbija się również fizycznie.


Retrogradacja to dobry moment, by wsłuchać się w siebie i zauważyć, które nawyki wymagają korekty.


fot. IG @astroccult


Rytuały spokoju – jak przetrwać ten czas?


Choć wiele osób traktuje retrogradację jak czas „zakazów”, można podejść do niej inaczej – jako do fazy uważności. Zamiast wprowadzać rewolucje, lepiej zadbać o codzienne rytuały, które stabilizują: poranne rozciąganie, aromatyczna herbata, kilkanaście minut ciszy bez telefonu.


W pracy warto zostawić margines na opóźnienia i nie podpisywać umów w pośpiechu. W relacjach – słuchać uważniej, nie zakładać złych intencji, pytać, gdy coś brzmi niejasno. To drobne działania, które pozwalają utrzymać poczucie kontroli choćby wtedy, gdy wokół dzieje się wiele.


Kiedy Merkury znów „ruszy do przodu” 29 listopada, wiele spraw nabierze przejrzystości. Ale najważniejsze, co można wynieść z tego okresu, to świadomość, iż czasami warto się zatrzymać, zamiast walczyć z rytmem, którego nie da się przyspieszyć. Retrogradacja nie musi być źródłem stresu – może być momentem zatrzymania, który pomaga zrozumieć, co naprawdę wymaga uwagi.


Najczęściej zadawane pytania


Kiedy trwa ostatnia retrogradacja Merkurego w 2025 roku?
Od 9 do 29 listopada, z okresem cienia od 21 października do 16 grudnia.


Czy retrogradacja ma wpływ na ludzi?
Nie w sensie fizycznym – to zjawisko astronomiczne. Astrologowie interpretują je symbolicznie, jako czas spowolnienia i refleksji.


Dlaczego wiąże się ją z komunikacją?
Merkury w astrologii odpowiada za komunikację, dlatego jego „ruch wsteczny” kojarzy się z opóźnieniami, błędami i trudnościami w porozumieniu.


Jak najlepiej przejść przez ten czas?
Unikać pośpiechu, planować z zapasem, dbać o odpoczynek i proste rytuały, które pomagają utrzymać spokój.


Czy to zjawisko może być pozytywne?
Tak – to idealny moment na porządki, zamykanie spraw i świadome wprowadzanie równowagi w codzienne życie.
Idź do oryginalnego materiału