Mąż wrócił do domu z noworodkiem

twojacena.pl 2 godzin temu

Odchodzę! powiedział Edward.

Dokąd? zapytała żona, pogrążona w myślach o zakupach.

Na dobre! odpowiedział, nie czekając na dalsze pytania.

Na dobre? dopytała Jadwiga. A co z Nowym Rokiem?

W żartach zdrada wydaje się zabawna, ale w rzeczywistości jest zupełnie inna odraźna i bolesna.

Edward zerwał przed Sylwestrą. Nie w miejscu, gdzie nie latają samoloty i nie jeżdżą pociągi, ale wprost przechodząc przez próg w drogich butach, zostawiając za sobą ślady wysokiej perfumowanej wody, którą jej podarowała Jadwiga.

Przed wyjazdem mąż pakował swoje rzeczy, tłumacząc, dlaczego żona powinna go zrozumieć i wybaczyć jak w jednej z telewizyjnych programów. A ona? Bóg miał jej raczej inną drogę.

Choć choinka już stała przytulnie przybrana, Jadwiga siedziała na kanapie, planując świąteczne menu i robiąc listę zakupów: przyjaciół mieli przywitać razem z nowym rokiem. Nastrój był podniesiony, tak jak w każdy sylwestrowy wieczór, kiedy to przyjęcia realizowane są pod długą noc.

Pięćdziesięcioletnia Jadwiga Maximowicz uwielbiała to święto, podobnie jak większość Polaków. Niestety, coraz rzadziej padało śniegu, co trochę gasiło atmosferę uroczystości. Z drugiej strony, od listopada ruszały wyprzedaże noworoczne.

Jadwiga była oszczędną gospodynią, więc wszystkie prezenty kupowała z wyprzedzeniem to pozwalało oszczędzić nie tylko pieniądze, ale i czas, siły oraz nerwy. Wszystko już było gotowe: kolczyki dla sióstr, upominki dla dzieci, wnuków i ukochanego męża.

Edward dostał piękny wełniany sweter z reniferami od dawna marzył o takim. Jadwiga kupiła go za grosze, bo co nie zrobić dla ukochanego? Pakowano wszystko, ukrywano i czekano na odpowiedni moment. Co mógłby jej podarować? Może pierścionek? A może pieniądze? W końcu Edward, mając 53 lata, nie miał wyrafinowanego smaku.

Wtedy mąż wykrzyknął: Odchodzę!

Dokąd? zapytała żona, wciąż myśląc o liście.

Na dobre! odparł.

Na dobre? powtórzyła Jadwiga. A co z Nowym Rokiem?

Jaki Nowy Rok, Kadziu? zmarszczył brwi mężczyzna. Kiedy w końcu zrozumiesz?

Wychodzę od ciebie! Na dobre! Rozumiesz? Zakochałem się w innej i mamy dziecko! Teraz jest jasne, prawda? krzyknął.

Jadwiga chciała zapytać: A co ze mną? ale obawiała się, iż to wywoła taką samą furę, jak pytanie o święta. Oczywiście, w drugiej części domu już czekała kochanka, znacznie młodsza i, jakby to powiedzieć, lepsza.

Edward, z podniesionymi oczami, tłumaczył, iż jego ukochana niedługo urodzi syna. Jadwiga i on mieli już dwie dorosłe córki, więc w końcu miałby potomka. Niestety, mając na uwadze, iż żona zarabia więcej, a mieszkania należą do niej, Edward nie miał bytu.

Jadwiga nie chciała dodawać kolejnego rozczarowania do swojego życia. Jej świat nagle zadrżał, a szczęśliwe życie wydawało się rozpadać w jednej chwili.

Poznałem ją na firmowym przyjęciu! mówił z dumą Edward.

Dlaczego mam o tym wiedzieć? odpowiedziała Jadwiga z obrzydzeniem.

Bo to moja miłość, a ty masz do tego jedynie przerwała.

Jadwiga zrozumiała, iż mężczyzna nie zamierza już niczego ukrywać, a ona sama nie potrafi już dłużej znosić tego bólu.

Po raz pierwszy pomyślała: Czy nie przeceniłam jego rozumu? Edward odszedł do nowego życia, a Jadwiga stała się jak kamień na Wyspie Wielkanocnej nieruchoma, bez łez i krzyku.

Edward odszedł, a ona wciąż trzymała niedokończoną listę zakupów. Byli małżeństwem przez 28 lat, mieli solidną rodzinę, dorosłe dzieci i stabilność a jednak coś było niewystarczające.

Z ręką na długopisie wykreśliła z listy Prosecco, które Edward tak lubił, po czym opadła na kanapę, otulona pustką. Trzy godziny minęły jak chwila. Telefon zadzwonił: przyjaciółka Teresa.

Co mamy przynieść od Igora?

Edward odszedł! odparła Jadwiga.

Naprawdę? dopytała Teresa.

A ty co, wiedziałaś? zdziwiła się Jadwiga.

Wszyscy wiedzieli! po krótkiej chwili ciszy odezwała się Teresa, pracująca razem z Edwardem.

Wiedziałaś i milczałaś? krzyknęła Jadwiga.

Tak! odparła przyjaciółka. Co teraz zrobimy?

Obie milczały, a Jadwiga poczuła się pustą. Teresa miała rację: nie chciało się już świętować Sylwestra z przyjaciółmi, zwłaszcza iż była sama.

Jadwiga postanowiła pojechać do starszej matki, a pierwszego stycznia odwiedzić córkę, gdzie cała rodzina się zbierała. Tam dowiedziała się, iż ojciec odszedł do młodej kochanki. Wszystko było już publicznie znane zdrada wyjawiła się na jaw.

Naszkicowany nastrój był najgorszy: Jadwiga opuściła gości i wróciła pieszo do domu, gdy śnieg cicho spadał. Miasto było pięknie przystrojone, a ulice prawie puste. Idąc po zasypanych drogach, poczuła, iż ciężar spada z jej serca.

Niech będą szczęśliwi, jeżeli tak chcą nie będę się nimi przejmować pomyślała mądrze Jadwiga. Nikt nie umierał z tego powodu, a życie z rogami stało się lżejsze.

Minął rok. Dokładnie rok temu, 29 grudnia, odszedł jej były mąż. Choinka znów lśniła, a Jadwiga sporządzała listę zakupów, planując sylwestrowe spotkanie z Teresą.

Miała zamiar przedstawić przyjaciółce nowego chłopaka, Władka, który oświadczył się jej. Czy naprawdę miała siedzieć samotnie na zakurzonym fotelu?

Nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Stał tam Edward, z plecakiem i opakowaniem w rękach.

Co ty…! pomyślała Jadwiga. Czy naprawdę przyniósł dziecko?

Wyszeptała:

Co by się stało, gdyby mnie nie było w domu?

Otworzyłbyś drzwi! odparł Edward.

A gdybym zmieniła zamki?

Nie zmieniłaś? Jesteś dobra! zapytał, po czym dodał: Wpuścisz?

Jadwiga cofnęła się, nie chcąc od razu wypędzić z dzieckiem. Edward weszło przez otwarte drzwi, położył niemowlę na łóżko.

Ile ma? spytała bez emocji.

Pięć miesięcy! odpowiedział.

Gdzie twoja kochanka? Pytałam się, gdzie jest twoja ukochana? dopytała, choć nie planowała takiego gościa.

Moja ukochana już kogoś innego szepnął.

No cóż, wysokie relacje! przyznała. Dlaczego więc tu?

Edward zaczął rozbierać dziecko.

Nie przyjmiesz mnie? zapytał zaskoczony, gdy już zdjął plecak.

Jadwiga, przeczuwając, iż przeszacowała go kiedyś, odrzekła: Z dzieckiem? Nie przyjmę, a tym bardziej z obcym maleństwem!

W końcu jednak puściła go, choć nie chciała go zostawić pożałowała. Pochyliła się i powiedziała:

Nie dam radę sama! Przepraszam, Jadź, nie poradzę bez pomocy.

Edward przyznał, iż nie mógł sam z dzieckiem, a jego ukochana zniknęła dwa dni temu, zostawiając notatkę: Nie szukaj mnie, masz dość moich kłamstw.

Wziął kilka dni wolnych, a potem długie święta. Jadwiga w kąpieli usłyszała hałas drzwi: Edward odszedł, zostawiając na poduszce zmiętą chusteczkę. Czy naprawdę płakał?

Jadwiga spojrzała z ironią: lepiej późno niż wcale. Nie żałowała nikogo, choćby małego dziecka. W Brazylii są pinezki, w Polsce noworoczne życzenia.

Edward nie żałował jej, bo rok temu już temu nie żałował. Przeskoczył wszystkiemu i odszedł, myśląc, iż to szczęście.

Zamierzała upiec lasagne na świąteczny stół Vadi lubi lasagne, a nie Prosecco. Teraz myślała wyłącznie o Władku.

Jej prezent dla niego, wełniany sweter z reniferami, który nie dostał w zeszłym roku, był gotowy. Mężczyźni w Polsce kochają renifery.

W tej poświacie Jadwiga zrozumiała: zdrada i odejście nie niszczą człowieka, jeżeli po nich przyjdzie odwaga, by podnieść się i iść dalej. Życie nie stoi w miejscu, a każdy kolejny sylwester jest szansą na nowy początek.

Idź do oryginalnego materiału