Mąż sądził, iż nie wiem o jego drugiej rodzinie, i był bardzo zaskoczony, gdy przyszłam na maturę jego córki

newsempire24.com 2 tygodni temu

Mąż uważał, iż nie mam pojęcia o jego drugiej rodzinie, a kiedy pojawiłam się na studniówce jego córki, zdziwił się jak dziecko, które właśnie odkryło, iż istnieje druga połowa jabłka.

Co wy, znowu żartujecie?! To przecież wczorajszy chleb! krzyknęła kobieta w niebieskim puchu, wskazując palcem na bułkę przy ladzie.

Sprzedawczyni, zmęczona, z przygasłymi oczami, westchnęła:

Pani, dziś rano dostawca przyniósł chleb.

Nie próbujcie mnie nałożyć! Wiem, iż skórka sucha!

Irena Kowalska stała w kolejce za rozgniewaną klientką i rozmyślała o własnym planie. Musiała dziś załatwić masę spraw: zrobić zakupy, wjechać po pranie do pralni, odebrać sukienkę. Tą ciemnoniebieską, sztywną, którą potrzebowała pojutrze na studniówkęale nie swojej córki. Irena nie miała własnych dzieci; to była studniówka córki jej męża, z innego związku.

Czy coś jeszcze pana zainteresuje? sprzedawczyni spojrzała na Irenę, wyczekując.

Tak, proszę te bułeczki i mleko.

Zapłaciła i wyszła na deszcz, który padał szary i irytujący. Rozłożyła parasol i ruszyła w stronę przystanku. W torbie leżał kartonik z adresem szkoły, który Irena wyryła w pamięci, ale nosiła ze sobą niczym talizman.

O drugiej rodzinie Stasia dowiedziała się przypadkiem, choć domysły snuły się od dawnadrobne, nieuchwytne. Mąż często zostawał po godzinach, jeździł w delegacje, zapominał telefon w domu, a potem nerwowo się spóźniał, gdy Irena przypadkowo go podniosła.

Wszystko tłumaczyła pracą. Stas, znany architekt, prowadził wielkie projekty, mnóstwo spotkań i negocjacji. Irena nie chciała być tą żoną, co wywołuje sceny i przeszukuje kieszenie.

Jednak pół roku temu wszystko się odmieniło. Stas zapomniał w domu teczki z dokumentami, zadzwonił do Ireny i poprosił przywieźć. Podaje adres na drugim krańcu miasta. Irena była zdziwionazwykle biuro męża było w centrum, a nie w dzielnicy PragaPołudnie. Pojechała.

Znaleźła zwykły, panelowy blok, dziewięciopiętrowy. Zadzwoniła, poinformowała, iż jest na miejscu. Stas wyszedł po minucie, wyglądał zdezorientowany, aż przerażony. Wziął teczkę, podziękował i próbował wciągnąć Irenę do samochodu.

Z okna drugiego piętra dostrzegła kobietę, patrzącą w dół. Jej twarz była blada, napięta i niezwykle młoda.

Stasiek, kto to? zapytała Irena, wskazując okno.

Stas nie odwrócił się.

Kto? Nie wiem. Chodźmy, muszę zdążyć na spotkanie.

Pośpieszył się, nerwowo. Irena wróciła do domu, ale myślała o tej kobiecie i o bladości, kiedy zapytała.

Wieczorem, gdy mąż zasnął, Irena wzięła jego telefon. Kod znała już od ślubu. Otworzyła wiadomości, przeszukała kontakty i natrafiła na imię Helena. Rozmowa była usunięta, ale w ostatniej wiadomości mrugało: Alicja martwi się, iż nie przyjdziesz na zebranie rodziców.

Alicja. Irena zastygła, żeby nie krzyknąć. Mąż miał córkęAlicję. I kobietę o imieniu Helena.

Położyła telefon na miejsce, położyła się i patrzyła w sufit aż do świtu, rozważając, co zrobić. Zaaranżować scenę? Odejść? Milczeć?

Rano przygotowała śniadanie. Stas wyszedł w szlafroku, z potarganymi włosami, pocałował Irenę w czubek głowy i usiadł przy stole.

Jak spałaś? zapytał.

Normalnie wymyśliła Irena.

Zamilkła, nie wywołując kłótni. Stas żył jak zwykleprzyjeżdżał wieczorami, opowiadał o pracy, oglądał telewizję. Czasem wyjeżdżał na weekendy w delegacje, a Irena przytakowała, nie sprzeciwiając się.

Po cichu zbierała informacje. Znalazła Helenę w mediach społecznościowychmłodą, blond, piękną. Na jej profilu były zdjęcia nastolatkiAlicji. Dziewczyna miała szare oczy i uparty podbródek, podobny do Stasia.

Patrząc na te zdjęcia, Irena czuła dziwną mieszankę bólu i ciekawości. To była jego córka, drugie życie. Ile jej lat? Nie mniej niż piętnaście.

To oznaczało, iż Stas zdradzał ją od samego początku małżeństwaponad osiemnaście lat razem. Ktoś tam miał drugą żonę i dziecko, a on przychodził do nich, pomagał, uczestniczył w życiu rodzinnym.

A Irena? Żyła w nieświadomości, wierząc, iż są szczęśliwym małżeństwem, iż mąż ją kocha, iż wszystko jest w porządku.

Śledziła stronę Heleny. Rzadko, ale regularnie pojawiały się zdjęcia. Alicja na pierwszy września, na urodzinach, z dyplomem za olimpiadę.

Ostatnio Helena opublikowała: Moja dziewczynka kończy szkołę! Studniówka pojutrze! Jestem dumna do łez!.

Irena przeczytała to kilka razy. Studniówkaznaczy, Alicja ma siedemnaście lat. Stas pewnie przyjedzie. Nie może przegapić takiego wydarzenia.

Postanowiła więc pojechać sama. Przyjdzie na studniówkę córki męża, spojrzy mu w oczy i niech wie, iż prawda wyszła na jaw.

Wieczorem przy kolacji Stas rzekł:

Irenko, pojutrze zostanę dłużej w pracy. Może choćby nocleg w hotelu, jeżeli spotkanie się przedłuży.

Irena skinęła głową.

Dobrze, nie martw się.

Stas spojrzał na nią z wdzięcznością, nieco naiwnie, myśląc, iż wciąż wierzy w jej zaufanie.

Irena milczała, dokończyła sałatkę, wstała i zaczęła zmywać naczynia. Stas objął ją z tyłu.

Jesteś najzrozumialszą żoną na świecie.

Irena nie odpowiedziała, po prostu stała, czując jego ręce na biodrach i myśląc, iż niedługo wszystko się zmieni. Na zawsze.

Dzień studniówki Irena zaczęła od wizyty u fryzjera. Ułożyła włosy, lekki makijaż, włożyła niebieską sukienkę i szpilki. Spojrzała w lustro: czterdzieści dwa lata. Nie młoda, ale wciąż atrakcyjna. Siwe włosy pod farbą, zmarszczki pod korektorem. Prezentowała się przyzwoicie.

Wzięła bukiet białych róż, które kupiła wcześniej, i wezwała taksówkę, podając adres szkoły przy ulicy Marszałkowskiej.

W drodze powtarzała w myślach, co powiedzieć Stasowi, Helenie i Alicji. Czy coś mówić w ogóle?

Dojechała pod szkołę o wpół do siódmej. Studniówka zaczynała się o siódmej. Rodzice tłoczyli się przy wejściu, niektórzy robili zdjęcia, inni palili papierosy w kącie. Irena stała z boku, rozejrzawszy się.

Nagle zobaczyła go. Stas stał przy bramie, obok Heleny, która miała jasną sukienkę i rozpuszczone włosy. Wyglądali jak paramąż i żona, przybyli na studniówkę własnej córki.

Irena podeszła. Najpierw krok, potem kolejny. Stas odwrócił się, spojrzał w jej stronę. Najpierw przelotnym spojrzeniem, potem zamróz, twarz zbielała, oczy rozszerzyły się.

Ireno? wydychał.

Helena odwróciła się, zobaczyła Irenę i Stasia. Zrozumiała. Cofnęła się o krok.

Irena stanęła kilka metrów od nich i uśmiechnęła się.

Cześć, Stasiek. Co za spotkanie.

Co co tu robisz? drżał głos mężczyzny.

Przyszłam pogratulować twojej córce. To istotny dzień, prawda? Nie można go przegapić.

Stas otworzył usta, zamknął je. Nie wiedział, co odpowiedzieć. Helena stała obok, bladą i zamarzniętą.

Ty jesteś Heleną, tak? zapytała Irena, obracając się do niej. Miło mi poznać. Ja jestem Ireną, żoną Stasia.

Wiem wyszeptała Helena.

Więc wiesz. Ja dopiero się dowiedziałam. On bardzo się starał ukrywać.

Ireno, proszę, nie tutaj Stas próbował uchwycić jej rękę, ale ona się cofnęła.

Dlaczego nie tutaj? Przecież to najwłaściwsze miejsce. Jesteście rodziną, prawda? Razem wychowujecie Alicję. Chciałam się poznać, zobaczyć, jaka jest.

Z szkoły wyszła dziewczynka, wysoka, smukła, w białej sukni, włosy upięte, na szyi naszyjnik. To była Alicja. Zobaczyła rodziców, uśmiechnęła się i podbiegła.

Mamo, tatusiu, przyszedłeś! Bałam się!

Najpierw objęła Helenę, potem Stasia. Ten przytulił córkę, ale spojrzał na Irenę z błaganiem w oczach.

Alicja spojrzała na Irenę z ciekawością.

A to kto?

Helena i Stas milczeli. Irena uśmiechnęła się dziewczynce.

Cześć, Alicjo. Gratuluję ukończenia szkoły. Weź, buźki podała bukiet.

Alicja wzięła kwiaty, spojrzała zdziwiona na rodziców.

Dziękuję Czy wy przyjaciółki mamy?

Nie odparła Irena. Jestem żoną twojego ojca.

Zapanowała cisza. Alicja patrzyła najpierw na Irenę, potem na Stasia. Helena przykryła twarz dłońmi. Stas stał jak posąg.

Co? wyszeptała dziewczynka.

Twój tata ma żonę, już osiemnaście lat. Dopiero teraz się o to dowiedziałam Przyjechałam, żeby zobaczyć, jaka jesteś. Ładna dziewczynka, przypomina ojca.

Alicja upuściła bukiet i odwróciła się do taty.

Tato, to prawda?

Stas milczał. Helena szlochała. Wokół ludzie zaczęli się obracać, szeptać, patrzeć.

Tato! Czy to prawda?! Masz żonę?!

Alicjo, to skomplikowane zaczął Stas, ale córka przerwała:

Skomplikowane?! Całe życie kłamałeś mi! Mówiłeś, iż mama to wszystko, co mamy! A ty masz jeszcze jedną rodzinę?!

Kochanie, nie chciałem cię zranić

Nie chciałeś?! A teraz co? Stoję na własnym studniówce i dowiaduję się, iż mój ojciec to oszust i niewierny!!!

Helena próbowała przytulić córkę, ale ta się odsunęła.

Mamo, wiedziałaś?

Helena skinęła głową ze łzami.

Wiedziałam. Od początku. Mówił, iż się rozwiedzie. Obiecywał. Ale nie rozwiódł się.

Alicja spojrzała na matkę z obrzydzeniem, potem na ojca, potem na Irenę.

A wy? Po co przyszliście? Pomścić się? Zrujnować mój wieczór?

Irena pokręciła głową.

Nie, Alicjo. Przyszłam, żeby poznać prawdę. Zobaczyć wszystko na własne oczy. I naprawdę mi przykro. Nie twoja wina, iż tak się urodziłaś. Ale musisz wiedzieć, kim naprawdę jest twój ojciec.

Stas ruszył naprzód.

Ireno, dość! Wszystko już wiadomo! Odejdź!

Odejdę odpowiedziała spokojnie Irena. Nie zamierzałam zostawać. Po prostu chciałam zobaczyć i powiedzieć ci, Stasiek, iż składam pozew o rozwód. Jutro zabiorę rzeczy z mieszkania. Żyj, jak chcesz. Z Heleną, bez Heleny. Mnie to nie obchodzi. Nie jesteś już moim mWsiadła do taksówki, wyciągnęła rękę w stronę przeszłości i z uśmiechem pomyślała, iż najważniejsze rozdziały życia dopiero przed nią.

Idź do oryginalnego materiału