Mąż powiedział, iż ma dość tego, iż chodzę po domu tylko w starym szlafroku, iż się nie maluję jak inne kobiety, a moja fryzura jest zbyt prosta. Gdy wyjaśniłam, iż i tak siedzę teraz w domu, wychodzę jedynie z dziećmi na spacer, a dres jest dla mnie bardzo wygodny, mąż pokazał mi zdjęcia swoich koleżanek z pracy

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Poznaliśmy się z Andrzejem 11 lat temu, wtedy byłam piękna i szczupła, ale byłam jeszcze młodą dziewczyną – wolną, bez problemów i większych zmartwień, miałam mnóstwo czasu w dbanie o siebie. Spośród wszystkich chłopaków, którzy mi się podobali, wybrałam właśnie Andrzeja.

Po ślubie gwałtownie urodziła się nasza córka. Kobiety mnie zrozumieją – te trudne 9 miesięcy ciąży było dla mnie ciężkie, już nie byłam tak szczupła jak wcześniej.

A jeżeli weźmiemy pod uwagę, iż przez te 9 miesięcy jadłam za dwoje, to nic dziwnego, jak wyglądałam po urodzeniu naszej córki.

Kiedy dziecko się urodziło, mama gotowała dla mnie dużo smacznych dań i mówiła, iż muszę dobrze się odżywiać dla dobra dziecka.

Mąż jakby tego nie rozumiał, iż robiłam to wszystko dla dziecka. Tak, już nie byłam taka szczupła, jak kiedyś, ale stopniowo, choć powoli, wracałam do dawnej formy.

Cały czas siedziałam w domu, wychodziłam tylko na spacer z dzieckiem. No i po co miałam się stroić – włosy związałam w kucyk – już była fryzura, a ubierałam się w wygodne, luźne ubrania. Przestałam się malować na spacery – nie widziałam sensu zużywać kosmetyków, skoro nikt mnie tam nie widział oprócz innych mam, takich jak ja.

Mąż był przeciwny tym zmianom, mówił mi: „Maluj się przynajmniej w domu dla mnie!”

Śmieszyło mnie to i dziwiło, jeżeli mam być szczera, iż słyszałam takie słowa pod swoim adresem.

Potem dowiedziałam się, iż jestem w drugiej ciąży. Mąż wiedział, iż macierzyństwo wpływa na mnie, więc prosił mnie, żebym tym razem utrzymywała formę i nie zaniedbała się, jak poprzednio.

Starałam się zostać szczupła i słuchałam jego rad.

Uważam, iż jestem dobrą mamą i gospodynią. Nie rozumiem do końca, czego jeszcze mój mąż potrzebuje? Nigdy nie zdarzyło się, żeby Andrzej wrócił z pracy głodny, ciepła kolacja zawsze była na stole, wszędzie posprzątane, czyste ubrania dla wszystkich!

Tak, już nie jestem szczupła, nie taka, jak kiedyś, i nie maluję się wieczorami – nie uważam tego za konieczne, co innego, jeżeli są jakieś święta.

Mężowi bardzo nie podoba się, iż cały czas chodzę w szlafroku. No a co, mam chodzić po domu w wieczorowej sukience?

Na urodziny Andrzej podarował mi piękny, kolorowy strój domowy, ale szkoda mi go nosić w domu – mamy dwie niespokojne córki, które albo wejdą w mąkę, albo zabrudzą mnie farbami, szkoda nowego ubrania.

Mąż zupełnie tego nie rozumie, mówi, iż inne kobiety też spacerują z wózkiem, a wyglądają pięknie: pomalowane, zadbane, codziennie mają inną fryzurę.

Może po prostu te kobiety się nie męczą, a pieniędzy na kosmetyki mają sporo, niech sobie chodzą! Nasza rodzina, choć nie biedna, na pierwszy rzut oka – mąż dobrze zarabia i mamy samochód, ale osobiście wolę kupić zabawki dzieciom, niż wydawać pieniądze na różne kremy i farby.

A co do mojej fryzury – po prostu nie mam czasu w stylizację – dwoje małych dzieci! Rano wstaję, czeszę się i robię sobie kucyk, żeby włosy nie przeszkadzały – to standardowa fryzura wszystkich młodych mam, które znam. Nie rozumiem, dlaczego mój mąż zwraca uwagę tylko na inne, umalowane, ładnie ubrane kobiety.

Najgorsze jednak jest to, iż mąż ciągle mi wyrzuca, iż się nie rozwijam. Mówi, iż nie ma o czym ze mną rozmawiać, stałam się dla niego nudna. Andrzejowi zupełnie nie podoba się, iż rozmawiam z koleżankami tylko o dzieciach, i na tym kończą się nasze tematy.

A przecież mam wykształcenie, choćby specjalizację krawcowej, ale nie mam czasu usiąść do maszyny, cały dzień jestem zajęta sprawami, których mam mnóstwo choćby w domu.

No i co, iż nie znam wszystkich artystów i poetów, to nie przeszkadza mi w wychowywaniu dzieci, czytam im książki na dobranoc.

Andrzej często mi mówi, iż skoro mam czas siedzieć w Internecie, to mogę się też edukować, a nie grać i rozmawiać na forach o dzieciach. Czy on naprawdę mnie nie rozumie?

Ostatnio często kłócimy się o to. Jest mi bardzo przykro. On wychodzi do pracy, widzi ludzi i z nimi rozmawia, a ja jestem z dziećmi, odebrałam młodszą z przedszkola – ciągle tam choruje.

Dopóki nie pójdzie do szkoły, muszę być nianią. Szczerze mówiąc, bardzo tego nie chcę, bo widzę, iż mąż po prostu mnie zostawi. Niedawno oglądałam zdjęcia z firmowego przyjęcia męża – jego koleżanki to prawdziwe piękności. Ale co mogę teraz zmienić? Zrobić sobie fryzurę i pomalować się?

Czy to naprawdę w porządku, iż muszę dostosowywać się do gustów męża? A może on rzeczywiście ma rację?

Idź do oryginalnego materiału