Mąż chce, żebym rzuciła pracę i zajęła się jego mamą. A ja sama mam starszą i chorą mamę, tylko iż z siostrą umówiłyśmy się jasno: ona opiekuje się mamą, a ja nie roszczę sobie żadnych praw do spadku. Dlatego powiedziałam, iż zgodzę się siedzieć przy teściowej tylko pod jednym warunkiem – jeżeli przepisze mieszkanie na mnie. Nie na męża, nie na wnuki, tylko na mnie

przytulnosc.pl 2 tygodni temu

Złym kontaktem z teściową nikogo nie zaskoczę. Od początku nie mogłyśmy się dogadać. Przez wszystkie 23 lata małżeństwa potrafiła zatruwać mi życie. Rozpuszczała plotki, mówiła mężowi, iż nasze dzieci „nie są jego”.

Na nasze wesele przyszła… z jego byłą dziewczyną. Powtarzała moim dzieciom, iż „tata ich zostawi, jak tylko spotka porządną kobietę”. Ile nocy przez nią nie przespałam, ile łez w poduszkę wylałam – i teraz miałabym ją pielęgnować? Rzucić pracę, żeby opiekować się kobietą, której nie znoszę?

Ostatnio teściowa zaniemogła – nie chodzi sama do toalety, nie je bez pomocy. Jej własna córka nie chce jej wziąć do siebie, bo „dzieci w domu, obowiązków dużo”. A ja dzieci nie mam? Dlaczego ja mam dać radę, skoro choćby rodzona córka wątpi we własne siły?

Powiedziałam: można sprzedać mieszkanie teściowej i zapewnić jej godną opiekę w specjalistycznym ośrodku. Ale na to nie zgadza się ani mój mąż, ani jego siostra. Szczególnie szwagierka protestuje – bo wtedy nie dostanie spadku. Naczynia po chorej matce wynosić nie chce, ale mieszkania ruszyć też nie wolno, bo „jej się należy”.

Dlaczego akurat ja mam rzucać pracę? Tak, zarabiam jeszcze niedużo, ale mój szef szykuje się na emeryturę i chce polecić mnie na swoje stanowisko. To byłaby konkretna podwyżka.

Opiekunki zatrudnić nie możemy – mamy kredyt mieszkaniowy. Do teściowej wprowadzić się też nie ma jak, bo mieszka tam jej córka z dziećmi, a własne mieszkanie wynajmują. I wszyscy jednogłośnie naciskają na mnie. Całymi dniami słyszę tylko: „Powinnaś, musisz”. Komu jestem coś winna? Kobiecie, która przez lata traktowała mnie jak śmiecia? Nie chcę.

Mąż postawił sprawę jasno: jeżeli odmówię, rozwiedzie się ze mną.

Ja też mam starą, chorą mamę – i z siostrą uczciwie się dogadałyśmy: jedna opieka, druga bez udziału w spadku. Dlatego powtórzyłam: zajmę się teściową, jeżeli mieszkanie zostanie przepisane na mnie. Usłyszałam, iż to bezczelność. A zrzucić własną matkę na barki obcej kobiety – to nie jest bezczelność?

Bo to ja miałabym zrezygnować z normalnego życia, myć, karmić, masować i dźwigać osobę, której nigdy nie byłam bliska.

Kiedy latami zatruwacie życie żonom swoich synów, pamiętajcie – to właśnie te kobiety w starości mogą być jedynymi, które będą chodzić przy waszym łóżku.

Idź do oryginalnego materiału