Dziś w moim dzienniku zapisuję ból, który noszę w sercu już od roku. W małym miasteczku pod Lublinem, gdzie stare czereśnie pamiętają czasy mojego dzieciństwa, moje życie w wieku 52 lat naznaczyła zdrada, której nie potrafię wybaczyć. Nazywam się Wanda, a moja mama, Helena Nowak, jednym podpisem złamała mi serce. Cały majątek przepisała na mojego brata, a teraz dziwi się, dlaczego przestałam ją odwiedzać, pomagać i troszczyć się. Jej zdziwienie to jak sól na ranę, a mój ból to cena za lata oddania, których nie doceniła.
**Rodzina, dla której żyłam**
Byłam starszą córką. Mama wychowywała nas samotnie z bratem Darkiem po tym, jak tata odszedł, gdy miałam dziesięć lat. gwałtownie dorosłam – gotowałam, sprzątałam, opiekowałam się Darkiem, gdy mama pracowała na dwie zmiany. Zawsze powtarzała: „Wanda, ty jesteś moją podporą”. Byłam z tego dumna, rezygnowałam z marzeń, by pomóc rodzinie. Darek rósł beztroski – był jej ukochanym „synkiem”, którym się rozpieszczała.
Wyszłam za mąż, urodziłam dwójkę dzieci, ale nigdy nie zapomniałam o mamie. Gdy chorowała, woziłam ją do lekarzy, kupowałam leki, przywoziłam zakupy co tydzień. Darek, choć mieszkał w tym samym miasteczku, rzadko się pojawiał. Ożenił się, ma syna, ale jego wizyty były tylko dla pozoru. Nie oceniałam – myślałam, iż tak musi być, iż starsza córka powinna brać więcej na siebie. Ale decyzja mamy o spadku zmieniła wszystko.
**Cios, którego się nie spodziewałam**
Rok temu mama oznajmiła, iż dom, działkę i oszczędności przepisała na Darka. „On jest mężczyzną, musi wychować syna, a ty, Wanda, zawsze sobie radzisz” – powiedziała. Zdrętwiałam. Dom, który pomagałam remontować, ogród, w którym przekopywałam grządki, pieniądze, z których część sama jej dawałam – wszystko dostał brat. Nie dostałam nic, choćby symbolicznej części. Jej słowa były jak policzek – moje życie, moja troska, moje poświęcenie nic dla niej nie znaczyły.
Próbowałam rozmawiać, tłumaczyć, jak bardzo mnie to boli. „Mamo, przecież wszystko dla ciebie robiłam, dlaczego tak?” Odwróciła się: „Nie bądź chciwa, Wanda, masz męża i dzieci, a Darek to mój syn”. Jej obojętność coś we mnie zabiła. Darek, gdy dowiedział się o spadku, tylko wzruszył ramionami: „Mama wie, co robi”. Nie zaproponował podzielenia się, nie podziękował za lata, gdy ja dźwigałam wszystko. Ich zmowa – mama i brat – stała się zdradą, której nie potrafię zapomnieć.
**Mój ból i rozstanie**
Od tamtej pory przestałam do niej jeździć. Nie dzwonię, nie przywożę jedzenia, nie pytam, jak się czuje. Moje dzieci, Ola i Krzysiek, dopytują: „Mamo, co z babcią?” Nie wiem, jak wytłumaczyć, iż babcia wybrała wujka, a nie mnie. Mąż, Marek, wspiera mnie: „Wanda, nie musisz tego znosić”. Ale wewnątrz rozdzieram się. Mam 52 lata i też jestem zmęczona – pracą, obowiązkami, życiem. Też potrzebuję wsparcia, ale mama tego nie widzi.
Dzwoni, narzeka przed sąsiadkami, iż ją „porzuciłam”. „Wanda taka niewdzięczna, wychowałam ją, a ona się odwróciła” – mówi, a plotki docierają do mnie. Niewdzięczna? Oddałam jej 30 lat życia, a ona oddała wszystko bratu, który wpadał raz na miesiąc. Jej zdziwienie to kpina z mojego bólu. Nie jestem chciwa – nie potrzebuję jej domu. Chcę sprawiedliwości, uznania, miłości, których nie dostałam.
**Ostatnia kropla**
Kilka dni temu Darek do mnie przyjechał. „Mama źle się czuje, przyjedź, pomóż” – rzucił. Spytałam: „A ty czemu nie pomagasz? Masz przecież cały jej majątek”. Wymamrotał coś o braku czasu i wyszedł. Wtedy zrozumiałam – nic się nie zmieni. Mama i brat uważają, iż powinnam im służyć, choćby gdy mnie odrzucili. Nie pojadę. Niech Darek, z jego domem i oszczędnościami, teraz się nią zajmuje.
Czuję winę – mama się starzeje, jest jej ciężko. Ale nie potrafię przestać czuć się zdradzona. Jej decyzja o spadku to nie tylko pieniądze czy dom – to wybór, w którym okazałam się niepotrzebna. Nie udawam, iż wszystko w porządku, gdy moje serce jest złamane. Moje dzieci, mój mąż – to moja rodzina, i dla nich będę żyć, nie dla tych, którzy mnie nie doceniają.
**Wołanie o sprawiedliwość**
Ta historia to mój krzyk o prawo bycia wysłuchaną. Helena Nowak może nie chciała mnie zranić, ale jej wybór zniszczył naszą więź. Darek może nie rozumie, jak bardzo mnie to boli, ale jego obojętność to część tej rany. W wieku 52 lat chcę żyć dla siebie, dla tych, którzy mnie kochają. Niech mama się dziwi, niech plotki krążą po miasteczku – ja nie wrócę. Jestem Wanda i wybieram swoje godności, choćby jeżeli oznacza to utratę matki.