Trwa sezon komunijny. Dzieci długo przygotowywały się do przyjęcia sakramentu, ucząc modlitw, powtarzając formułę spowiedzi i uczestnicząc w próbach. Pewne obowiązki dotyczą także rodziców. Zgodnie z tradycją po mszy rodzinę i przyjaciół zaprasza się na obiad. Dawniej był to skromny posiłek podawany w domu, a dziś coraz częściej rodzice wynajmują do tego celu sale w hotelach i restauracjach.
REKLAMA
"Na tle koleżanek czułam się jak kopciuch"
w tej chwili na przyjęciach komunijnych serwuje się wykwintne dania, a do tego rezerwuje się dodatkowe atrakcje np. dmuchane zamki. Dzieci otrzymują także prezenty. Zwykle są to koperty z pieniędzmi, gadżety elektroniczne, rowery, deskorolki, a także złote medaliki. Niektórzy narzekają, iż przesadny przepych odwraca uwagę dzieci od tego, co najważniejsze, czyli od wiary. Nasza czytelniczka przyznała jednak, iż dołoży wszelkich starań, aby w tym dniu jej córka czuła się wyjątkowo. "Nie obchodzi mnie to, co mówią inni. Wyprawię jej bankiet godny księżniczki. Sama przystąpiłam do komunii w latach 70. Inne dziewczynki przyjęły sakrament w koronkowych sukienkach z kokardami we włosach. Mama posłała mnie do kościoła w jakiejś białej, znoszonej podomce, którą babcia na gwałtownie skróciła na maszynie. Nikogo nie obchodziło, iż na tle koleżanek czułam się jak kopciuch" - wspomina Weronika.
Zobacz wideo Odwieczne pytanie - co stało się z pieniędzmi z komunii? [SONDA]
"Pieniędzy choćby nie powąchałam"
Mimo upływu lat nasza czytelniczka ma za złe rodzicom to, co zrobili z prezentami. "Pieniędzy choćby nie powąchałam, bo rodzice zagarnęli je dla siebie. Mama kupiła chyba za nie garnki i garsonkę do kościoła. Oprócz pieniędzy dostałam piękne, złote kolczyki, które również mi zabrała. Mówiła, iż je zgubię i w efekcie, ani razu nie miałam ich na uszach" - twierdzi. Weronika nie chce, aby jej córka miała podobne wspomnienia. "Mimo upływu lat, wciąż to pamiętam. Dlatego tak bardzo zależy mi, aby moje dziecko doskonale się bawiło. Hania pójdzie do komunii w pięknej, tiulowej kreacji, sama wybrała różowy tort, a po obiedzie, będzie szaleć w dmuchanym zamku. Dopilnuję również, aby pieniądze wydała na to, co tylko jej się podoba. Mąż jest podobnego zdania. Można narzekać na przesadny przepych, ale pierwszą komunię ma się raz w życiu" - podsumowuje.