Matka dwunastolatki: Córka wróciła z kolonii. Mam wrażenie, iż ktoś podmienił mi dziecko

gazeta.pl 3 godzin temu
"Maja zawsze była ze mną bardzo zżyta. Potrafiła godzinami opowiadać mi o tym, co się u niej dzieje, co wydarzyło się w szkole czy urodzinach koleżanek. Zawsze byłam dumna z tego, iż mamy silną więź, bo iż tak było - nie miałam wątpliwości" - powiedziałą Alicja. Nie spodziewała się, iż dwutygodniowy wyjazd jej dziecka wszystko zmieni i wywróci jej życie do góry nogami.Córka Alicji - Maja - ma 12 lat, od dwóch jeździ na kolonie w trakcie wakacji. Tak było i w tym roku. Razem z koleżankami z klasy pojechała na dwa tygodnie na obóz na Mazury. Jej mama przyznała, iż nie spodziewała się, iż podczas tego wyjazdu jej dziecko dozna zaskakującej przemiany.
REKLAMA


Maja zawsze była ze mną bardzo zżyta. Potrafiła godzinami opowiadać mi o tym, co się u niej dzieje, co wydarzyło się w szkole czy urodzinach koleżanek. Zawsze byłam dumna z tego, iż mamy silną więź, bo iż tak było - nie miałam wątpliwości- powiedziała nasza czytelniczka. - Niekiedy słyszałam od koleżanek, iż "u nich też tak było, ale się skończyło". Uśmiechałam się i współczułam im, bo byłam przekonana, iż u mnie nic się nie skończy, iż moje dziecko zawsze będzie mi bezgranicznie ufać, a ja zawsze postaram się pomóc córce najlepiej jak umiem - dodała.


Zobacz wideo


Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"


Matka: Po dwóch tygodniach nie poznałam córkiTegoroczny obóz córki naszej czytelniczki odbył się na przełomie lipca i sierpnia. Alicja nie spodziewała się, iż może on tak wpłynąć na zachowanie jej dziecka. - Byłam całkowicie spokojna, jak zawsze. Maja jest bardzo odpowiedzialna, rozsądna jak na swój wiek, więc byłam przekonana, iż wszystko będzie w porządku.Niepokój mnie ogarnął, gdy przyjechałam odebrać córkę na dworzec. Wysiadła z autobusu i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to pasemka na grzywce. Pomyślałam, iż dziwne, iż o tym nie wspomniała i nie zapytała o zgodę. Wytłumaczyłam sobie szybko, iż to pewnie jakąś zmywalną farbą dziewczyny sobie robiły i Maja nie chciała być gorsza- wyjaśniła Alicja. - Chciałam uściskać córkę, bo się za nią stęskniłam, jednak ta była dość oziębła. Przywitała się grzecznie, jednak bez wielkich przytulasów i całusów. Zrobiło mi się bardzo przykro i bardzo dziwnie - dodała.


Nastolatka shutterstock.com/AstroStar


Jak się okazało, to nie koniec zmian. Po powrocie do domu córka naszej czytelniczki powiedziała jej, iż musi wymienić część garderoby, bo "jest dzieciakowata". Zaczęła też kupować kosmetyki lub podbierać je mamie. - Nie chciała ze mną rozmawiać, miałam wrażenie, iż zbywa każde moje pytanie. O obozie nie powiedziała prawie nic tyle, iż "było fajnie" i poznała nowe "fantastyczne koleżanki". Dziś wiem, iż to te koleżanki miały i mają na nią taki wpływ - relacjonowała matka dwunastolatki.Nasza czytelniczka próbowała rozmawiać z córką, wyjaśniać jej, iż rówieśnicy są ważni, ale nie musi robić wszystkiego tak, jak oni, dopasowywać się i naśladować. Starała się też okazywać jej zrozumienie i pokazać Mai, iż może jej ufać.Niestety nic to nie dało, jak grochem o ścianę. Widać, iż ona uważa, iż przynudzam i zrzędzę. Mąż mówi, iż mamy w domu nastolatkę i ja w jej wieku pewnie też się nie zwierzałam mamie i byłam podobna. W sumie racja, ale boli mnie, bo mam wrażenie, iż utraciłam z córką więź, która była dla mnie taka ważna- dodała ze smutkiem Alicja.Psycholożka: To naturalna część dorastaniaPsycholożka Katarzyna Lisowska-Bojar z Academy International wyjaśniła, iż chociaż rodzic ma prawo się martwić o dorastające dziecko, to opisane przez naszą czytelniczkę zachowanie córki jest "naturalną częścią dorastania". - Nastolatki poszukują własnej tożsamości, często poprzez naśladowanie rówieśników czy testowanie nowych zachowań. Zdarza się, iż w tym czasie dystansują się od rodziców. Rodzice nie powinni ani tego bagatelizować, ani próbować kontrolować dziecka na siłę.


Najlepsze, co mogą zrobić rodzice, to towarzyszyć dziecku – okazywać zainteresowanie, jasno wyznaczać granice i jednocześnie dawać przestrzeń na samodzielność. Stabilne zasady w domu połączone z otwartością na rozmowę budują u nastolatka poczucie bezpieczeństwa i zaufanie- wyjaśniła, podkreślając, iż okres dorastania jest jednym z najtrudniejszych etapów rozwoju. - Samodzielność i stawianie granic nie muszą się wykluczać. Ważne, aby nastolatek miał przestrzeń na eksperymentowanie, ale jednocześnie jasne sygnały, co w domu pozostaje niezmienne. To właśnie daje poczucie stabilności i oparcia, którego młody człowiek bardzo potrzebuje, choć nie zawsze chce to okazać - dodała.Ekspertka poradziła, by rodzic, zamiast krytykować i pouczać, starał się jak najwięcej słuchać swojego dziecka. Ważne jest to, by wspólne rozmowy nie odbywały się w trakcie konfliktu lub tuż po nim. Powinny odbywać się w spokoju, dość miłej atmosferze. Wówczas jest większa szansa, by dojść do kompromisu i wspólnego zrozumienia. Zasady domowe, takie jak godziny powrotu czy obowiązki, dobrze jest ustalać w dialogu, pokazując ich sens. I wreszcie – warto interesować się światem dziecka: koleżankami, pasjami, muzyką. Nie po to, by oceniać, ale by pokazać, iż jesteśmy obok i iż naprawdę chcemy je rozumieć. Dzięki temu młody człowiek czuje, iż rodzic jest blisko, choćby jeżeli w danym momencie ważniejsze staje się dla niego towarzystwo rówieśników- podsumowała.Czy Twoje dziecko również zmieniło się pod wpływem rówieśników? Jak sobie z tym poradziłeś/poradziłaś? Napisz do nas: [email protected]. Gwarantuję anonimowość!
Idź do oryginalnego materiału