choćby gdy są w towarzystwie rówieśników, zamiast rozmawiać czy wspólnie się bawić, scrollują TikToka, oglądają filmy lub grają w gry mobilne. Dla wielu rodziców taki obrazek to codzienność. Grupa dzieci siedząca obok siebie w milczeniu, każde z głową pochyloną nad telefonem, nikogo nie dziwi.
REKLAMA
Zobacz wideo Gwiazdy bawiły się na urodzinach Lary Gessler
Urodziny bez telefonów
Na portalu Reddit pojawił się niedawno wpis mamy 11-letniego chłopca, która postanowiła z tym zjawiskiem zawalczyć. Kobieta planuje zorganizować synowi przyjęcie urodzinowe połączone z nocowaniem, ale stawia jeden, nietypowy warunek - zero telefonów. Jak tłumaczy, w poprzednich latach podobne spotkania kończyły się tym, iż jedno dziecko odklejało się od zabawy, bo chciało oglądać coś na swoim telefonie. Reszta grupy prędzej czy później dołączała, a wspólna noc zamieniała się w nocne maratony anime lub filmików z internetu.
Kobieta podkreśla, iż jej syn nie ma telefonu i na razie nie planuje mu go kupować. Ma za to zegarek z funkcją rozmowy i wysyłania wiadomości, co w razie potrzeby w pełni wystarcza. "Nie mam nic przeciwko, jeżeli grają w gry wideo lub oglądają razem film na dużym ekranie" - dodaje. Matka postanowiła, iż podczas urodzin poprosi innych rodziców, aby dzieci zostawiły swoje telefony w domu. jeżeli to niemożliwe, będą musiały oddać je jej na czas imprezy.
Takie imprezy miały duszę
Pod wpisem gwałtownie pojawiło się wiele komentarzy. W zdecydowanej większości internauci poparli decyzję mamy 11-latka. Wielu rodziców wspominało swoje dzieciństwo i czasy, kiedy wspólne spotkania nie potrzebowały żadnych ekranów. "Jak fajnie! Wciąż z sentymentem wspominam maratony gier Twister, w których braliśmy udział wraz z przyjaciółmi. Graliśmy też dużo w Mad Gab i Jengę. Aha, i Uno. Świetnie się bawiliśmy, wymyślając nowe, losowe zasady" - napisała jedna z komentujących kobiet.
Podobne spostrzeżenia ma nasza czytelniczka, pani Marta z Łodzi, mama 13-letniej Julki (imiona zostały zmienione). Kobieta przyznaje, iż coraz trudniej zrozumieć jej sposób spędzania czasu przez nastolatki. - Nie mogę tego pojąć. Kiedy moją córkę odwiedzają koleżanki, to one nie rozmawiają jak my kiedyś. Każda patrzy w swój telefon. Siedzą na łóżku obok siebie, czasem coś sobie pokazują, ale nie ma już tego śmiechu, tych rozmów o wszystkim i o niczym. Czasami włączą TikToka i przez pół godziny przewijają filmiki i komentują - opowiada w rozmowie z eDziecko.
Pani Marta przyznaje, iż próbowała wprowadzić zasadę "bez telefonów", gdy córka zaprasza koleżanki, ale napotkała opór. - Julka od razu protestuje, iż dziewczyny się obrażą albo iż nie będą chciały przyjść i iż wszyscy będą się z niej śmiali, no a przecież nie o to mi chodzi - dodaje.
A Ty? Co o tym myślisz? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: [email protected]











