Maska idealnej matki: Hipokryzja szwagierki

twojacena.pl 5 dni temu

— Toż to skandal! Ciągle wrzuca zdjęcia z córką na Facebooka, podpisuje je cukierkowymi tekstami, a sama od czterech lat choćby o niej nie pamięta! Co za obrzydliwa sztuczność! — głos Wioli drżał ze złości, gdy dzieliła się z koleżanką bólem, który rozdzierał jej serce.

Siedząc w małej kawiarni w Poznaniu, Wiola opowiadała o swojej szwagierce, która od lat zarabia za granicą, kompletnie zapominając o córce.
— Dobra, była pandemia, nie mogła przyjechać. Ale przecież już wcześniej miała dziecko gdzieś! Tylko fotki wrzuca, żeby wszyscy myśleli, jaka to kochająca matka. Jak można rzucić córkę dla pieniędzy? — Wiola ścisnęła filiżankę tak mocno, iż palce zrobiły się białe.

Czternastoletnia Zosia, siostrzenica jej męża, żyła jak sierota przy żywej matce. Babcia, która właśnie przekroczyła siedemdziesiątkę, ledwo dawała sobie radę z nastolatką.
— Moja szwagierka to mistrzyni w tworzeniu iluzji — ciągnęła Wiola. — A ja patrzę na Zosię i serce mi pęka. Dziewczyna rośnie bez matki, a ta tylko przesyła złotówki, jakby to wszystko załatwiało!

Wiola i jej szwagierka Kinga były w tym samym wieku. Wiola miała dwoje dzieci, kredyt na mieszkanie i, mimo trudności, szczęśliwą rodzinę. Z mężem starali się żyć w zgodzie, ale cień Kingi, siostry męża, ciągle wisiał nad ich domem.

— Rodzice Kingi zawsze ją rozpieszczali — opowiadała Wiola. — Kiedy dziewięć lat temu owdowiała, robili dla niej wszystko: zajmowali się wnuczką, dawali pieniądze. A potem, po paru latach, poznała jakiegoś Niemca, wyszła za niego i wyjechała do Berlina.

Kinga nie planowała zabrać córki. Mówiła, iż najpierw się urządzi, a potem wróci po Zosię. Ale lata mijały, a ona nie przyjeżdżała. W Niemczech Kinga dostała pracę jako fotografka w modowej agencji, zarabiała całkiem nieźle. Jej mąż był zamożny, więc mogła w ogóle nie pracować, żyjąc w luksusie.

— Wszystkim tłumaczy, iż w Europie nie wypada ciągnąć dzieci z poprzedniego małżeństwa do nowego męża — mówiła Wiola z goryczą. — Mówi, iż Zosi będzie tam nudno i nikt się nią nie zajmie. To tylko wymówki! Wygodniej jej żyć bez córki!

Zosia czekała na matkę długie lata. Przez pierwsze pięć lat wierzyła, iż mama po nią wróci, ale potem przestała marzyć. Kinga tłumaczyła, iż dziewczyna musi skończyć polską szkołę, bo inaczej bez języka nigdzie jej nie przyjmą. Wiola widziała w tym tylko puste tłumaczenia.
— Łatwiej jej wysyłać hajs i udawać matkę na odległość — wzdychała. — A wszystkie problemy zwaliła na nas.

Opieka nad rodzicami Kingi i Zosią spadła na męża Wioli, Jacka. Raz sąsiedzi zaleją im mieszkanie, raz ojcu trzeba zrobić operację, raz na działce dach się wali. Wiola z Jackiem biegali między swoimi sprawami a cudzymi kłopotami, a Kinga tylko przelewała pieniądze, jakby to zwalniało ją z odpowiedzialności.

Miesiąc temu Kinga niespodziewanie wróciła do Poznania. Nie odchodziła od Zosi, robiła jej zdjęcia na Instagram, zasypywała prezentami. Dziewczyna, wstrzymując oddech, czekała, iż mama w końcu ją zabierze. Ale cudu nie było. Gdy Kinga odleciała sama, Zosia rozpłakała się, chowając się w swoim pokoju. Wiola próbowała ją pocieszyć, ale co adekwatnie mogła powiedzieć?

— Rodzice się starzeją, trudno im z nastolatką — mówiła Wiola przyjaciółce, jej głos się załamywał. — Zosia to trudna dziewczyna, trzeba mieć ją na oku. A Kinga tylko się wykupuje. Mówi: „Ja wszystko opłacę, a wy sobie radźcie”. Ale Zosi jest przykro! My z Jackiem chodzimy na wywiadówki, my odrabiamy z nią lekcje, a matka gdzie?

Wiola pewnego dnia nie wytrzymała i napisała do Kingi, próbując wytłumaczyć, jak jej obojętność rani córkę. Ale szwagierka odcięła się:
— Nie wtrącaj się w naszą rodzinę! To nie twoja sprawa!

— Nie moja rodzina? — oburzała się Wiola. — To dlaczego ja ciągnę jej obowiązki? Teściowa oczywiście broni swojej córki, jak każda matka. A Kinga wybrała łatwą drogę: ani starych rodziców, ani nastolatki jej nie trzeba. Za to w mediach społecznościowych jest idealną matką! Feed pełen ich uśmiechniętych fotek, a w rzeczywistości — pustka. Co za obłuda!

Wiola patrzyła przez okno kawiarni, gdzie deszcz malował wzory na szybie. Myślała o Zosi, która każdego wieczoru sprawdzała telefon w nadziei na wiadomość od matki. Myślała o teściach, wykończonych ciężarem cudzej odpowiedzialności. I o sobie z Jackiem, którychą życie zamieniło się w niekończący się bieg między swoimi i cudzymi problemami.

Kinga tymczasem dalej żyła swoim beztroskim życiem, wrzucając nowe zdjęcia z podpisem „Moja ukochana dziewczynka”. Ale Wiola wiedziała: za tymi ładnymi kadrami kryje się złamane serce nastolatki i rodzina, którą Kinga porzuciła dla iluzji wolności.

Co wy na to?

Idź do oryginalnego materiału