Marzenie o morzu…

newsempire24.com 1 dzień temu

Marzyła o morzu…

Kasia co miesiąc odkładała część pensji na wakacje. Cały ostatni rok śniła o morzu. Dawno temu jeździła z rodzicami na południe, ale prawie nic nie pamiętała. Miała wtedy zaledwie trzy lata. Później rodzice wysyłali ją na lato do babci i dziadka na wieś. Zamiast morza była tam płytka rzeczka, ale można się było kąpać do woli, aż do sinych ust i gęsiej skórki.

W czwartej klasie rodzice wysłali Kasię na kolonie. Strasznie jej się nie podobało – rygor i zero swobody. Kąpali się tylko raz. Na wsi wakacje były znacznie przyjemniejsze. Rodzice przyjeżdżali co weekend z różnymi smakołykami. Od tamtej pory Kasia więcej nie jeździła na kolonie.

W jej wspomnieniach dzieciństwo wiązało się z białym, palącym słońcem, piskiem dzieci w wiejskiej rzeczce i tęczowymi iskrami rozprysków. Pamiętała zapach mułu i kolęcej, wysuszonej słońcem trawy nad brzegiem. A jeszcze ciepły, jedwabisty kurz na wiejskiej drodze.

Często śniło jej się, iż biega po tej drodze, brązowymi od słońca nogami, tonąc w kurzu po kostki. A naprzeciw idą mama i tata… W tym momencie zawsze budziła się z ciężko bijącym sercem.

Gdy była w ósmej klasie, tata zmarł na zawał. Mama nie mogła się pogodzić z jego śmiercią, jakby nagle zgasła. Często jeździła na cmentarz. Wracała stamtąd smutna i milcząca.

Potem mama zachoroPotem mama zachorowała i odeszła cicho, zostawiając Kasię samą z tęsknotą, ale też z nową nadzieją, która pojawiła się niespodziewanie wraz z Dymitrem, uczciwym policjantem, który pokazał jej, iż szczęście zawsze znajduje drogę, choćby przez łzy i złamane marzenia.

Idź do oryginalnego materiału