Marina nigdy nie ufała swojemu mężowi. Dlatego musiała polegać tylko na sobie – tak wyglądało ich małżeńskie życie.

polregion.pl 1 godzina temu

Kinga nigdy nie ufała swojemu mężowi. Dlatego musiała polegać tylko na sobie. Tak właśnie wyglądało ich małżeńskie życie.

Jej mąż, **Marcin**, był piękny jak z obrazka. Miał niesamowity urok i był duszą każdej imprezy. Pił z umiarem, nie palił, nie interesował się piłką nożną, wędkarstwem ani polowaniami. Krótko mówiąc **prawdziwy dżentelmen godny pałacu**.

Z powodu tych wszystkich zalet Kinga doskonale wiedziała, iż mąż szukał pociechy poza domem. Tacy mężczyźni jak on byli rzadkością, a **łowczynie** same się zgłaszały

Jedyną rzeczą, która ją pocieszała, była bezwarunkowa miłość Marcina do ich syna, **Kacpra**. Poświęcał mu każdą wolną chwilę i nigdy się nim nie męczył. Kinga wierzyła, iż ta ojcowska miłość uchroni ich rodzinę.

W szkole dzieci nazywały Kingę **Rudą**, przez jej płomienne włosy i piegi, które zdobiły jej twarz.

Jej matka, kobieta niezwykłej urody, powtarzała jej od dzieciństwa:
**Kingo, moja droga, jesteś jak brzydkie kaczątko. Wybacz to porównanie, ale musisz zaakceptować tę gorzką prawdę. A kto inny powiedziałby ci to wprost, jeżeli nie twoja własna matka? Może żaden mężczyzna nie zechce cię poślubić, więc będziesz musiała polegać tylko na sobie. Ucz się dobrze, rób karierę. A jeżeli trafi się porządny mężczyzna, nie wybrzydzaj. Bądź wierną i posłuszną żoną.**

Te słowa wypaliły się w pamięci Kingi na całe życie.

Po zdaniu matury z wyróżnieniem poszła na studia. Tam spotkała przyszłego męża. Nie rozumiała, co mogło przyciągnąć tak przystojnego mężczyznę do niej. Później **Marcin** wyznał, iż była jedyną kobietą, do której odważył się podejść. Kinga się nie malowała, ubierała skromnie i nie umiała flirtować.

Gdy zrozumiała, iż taki przystojniak naprawdę się nią interesuje, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Nie mogła zmarnować takiego daru losu! To ona zaproponowała Marcinowi ślub. Młody mężczyzna był zaskoczony tą śmiałą propozycją, ale Kinga go uspokoiła:
**Będę cichą, posłuszną i wierną żoną. A miłość przyjdzie z czasem.**

Marcin początkowo się wahał, ale w końcu się zgodził. istotną rolę w jego decyzji odegrała matka, **Halina Kowalska**. Gdy syn przedstawił jej przyszłą żonę, Halina przyjrzała się jej z wyraźną dezaprobatą. Jej syn był przecież czarującym mężczyzną, **perełką**! Każda kobieta marzyłaby, by go poślubić! A tu przed nią stała blada dziewczyna cała w piegach.

Pierwsze spotkanie z przyszłą teściową nie przebiegło najlepiej.

Kinga zauważyła niechęć Haliny Kowalskiej, ale nie zamierzała się poddawać. Kilka dni później odwiedziła ją sama. Musiała uratować swoje przyszłe małżeństwo! Teściowa przyjęła ją i poczęstowała herbatą. Tym razem Kinga wydała się jej mniej niepozorna.

Kinga obiecała, iż będzie wierną żoną Marcina aż do końca życia. Ten argument przeważył nad wszystkimi jej **niedoskonałościami**.

Halina była samotną kobietą. Mąż zostawił ją dla innej, ale wrócił po roku zmęczony i złamany. Rodzina jednak już go nie chciała. Halina do końca życia zastanawiała się, czy powinna była mu wybaczyć. Ale wiedziała, iż ból zdrady nigdy by nie zniknął.

Samotne wychowanie syna było trudne. Dlatego **Halina zaakceptowała ślub Marcina z Kingą**. Zrozumiała, iż ta kobieta będzie czekać na jej syna, bez względu na wszystko przez wszystkie życiowe burze.

Rok później urodził im się syn **Kacper**. Był żywym portretem ojca, co ucieszyło babcię.

**Marcin uwielbiał syna**, opiekował się nim bezgranicznie. Kacper stał się centrum jego świata.

Ale miłość do żony nigdy nie nadeszła.

Kinga też nie czuła namiętności do Marcina. Ich relacja była spokojna i monotonna. Prała i prasowała jego koszule, gotowała obiady, całowała w policzek przed snem. Marcin oddawał jej całą wypłatę, dawał kwiaty na urodziny, całował ją każdego ranka przed wyjściem do pracy. To wszystko przypominało bardziej **rutynę** niż prawdziwą miłość.

Pięć lat później **Marcin w końcu znalazł miłość**. Ale nie w domu.

Nazywała się **Ola**, kobieta o hipnotyzującej, niemal nierzeczywistej urodzie. Marcin nie mógł się jej oprzeć. Przez pół roku spotykali się w tajemnicy, aż Ola postawiła mu ultimatum:
**Nie będę twoją kochanką. Ożeń się ze mną, albo się rozstajemy.**

Marcin był zagubiony. Nie chciał stracić Oli, ale syn był mu równie drogi. W tej chwili nie myślał już wcale o Kindze.

Gdy **Kacper** skończył pięć lat, **Marcin** spakował walizki i wyszedł z domu.

Kinga przypomniała sobie wtedy słowa matki. W dzieciństwie wydawały jej się okrutne, ale teraz rozumiała, iż przeżyje bez dramatu. Owszem, część jej serca pękła, ale nie pogrąży się w rozpaczy.

Odchodząc, Marcin usłyszał tylko spokojny głos żony:
**Jeśli zmienisz zdanie, drzwi są zawsze otwarte. Ale nie zwlekaj zbyt długo. Kacper cię kocha.**

Marcin długo się wahał między synem a Olą.

Kinga zostawiła **swoją szczoteczkę do zębów** w łazience. Przy każdej wizycie u syna **Marcin** ją widział. Pewnego dnia zabrał ją ze sobą, ale następnym razem nowa szczotka stała dokładnie w tym samym miejscu

Lata mijały.

Kinga w końcu zaakceptowała, iż **Marcin nigdy nie wróci**.

Postanowiła, iż czas przestać czekać. **Podczas wakacji przeżyła krótki romans, bez zobowiązań.**

Dziewięć miesięcy później **Kacper miał siostrzyczkę Halinkę**.

Pewnego wieczoru ktoś zapukał do drzwi.

**To mój tata!** krzyknęła dziewczynka.

Kinga otworzyła.

**Marcin stał na progu.**

**Mogę wejść?**

**Wejdź.**

Dwa tygodnie później Kinga zadzwoniła do przyjaciółki:

**Chciałaś znać drugie imię córki? Pamiętaj Halina Marcela!**

Idź do oryginalnego materiału