Maria poczuła, jak policzki jej płoną, a serce ściska się w piersi.

polregion.pl 1 tydzień temu

Weronika poczuła, jak policzki jej płoną, a serce się ściska. Hałas śmiechów, telefony uniesione w górę, wzroki klientów wbite w nią wszystko zlało się w gorzką zawieruchę. Chciała rzucić wszystko, wyjść ze sklepu i nigdy nie wrócić. Ale coś, uparta duma, która w niej jeszcze została, przykuwała ją do plastikowego krzesła, z drżącymi dłońmi na klawiaturze kasy.

No dawaj, co my tu, do jutra będziemy stać? krzyknął zirytowany mężczyzna z kolejki, tupiąc nerwowo nogą.

Weronika próbowała ponownie uruchomić urządzenie, ale bez skutku. Wtedy nagle z tłumu dobiegł spokojny, ale stanowczy głos:

Cisza! powiedział starszy pan, skromnie ubrany, z płócienną torbą w ręce. To nie wina pani. jeżeli się tak spieszycie, idźcie do innej kasy.

Po szeregu przeszedł pomruk. Coś w jego tonie miało wagę. Telefony powoli opadły, a śmiechy ucichły.

Właśnie! dodała pewna kobieta. Od lat tu przychodzę, a Weronika to jedyna, która zawsze nas wita i się uśmiecha, choćby gdy jest zmęczona. A wy, młode, co robicie? Tylko się chichoczecie i filmujecie!

Kasia, ta, która zaczęła całe zamieszanie, lekko się zaczerwieniła, ale hardo odwróciła głowę.

Weronika przygryzła wargę. Nie spodziewała się takiej obrony. Powoli wstała z krzesła, czując, jak trzęsą się jej kolana, i cicho, ale stanowczo powiedziała:

Przepraszam za opóźnienie. Zaraz wezwę technika.

W tym momencie pojawił się sam kierownik. Wysoki, z telefonem w dłoni, patrzył na scenę z zimną obojętnością.

Co się tu dzieje? spytał krótko.

Kasa się zacięła, szefie! odparła Kasia z udawanym uśmiechem. To nie pierwszy raz

Ale klienci w kolejce natychmiast się zbuntowali:

Kłamiecie! krzyknął ktoś. Zawsze działa, gdy jest Weronika!

Wy, te nowe dziewczyny, tylko głupie żarty robicie! dodał inny.

Kierownik zastygł. Nie spodziewał się, iż publiczność stanie po stronie kasjerki.

Szefie, widzieliśmy, jak wyciągały wtyczkę kilka razy! powiedziała starsza pani. Ja tu codziennie przychodzę i widzę wszystko!

Fala aprobaty wypełniła powietrze.

Kasia i inne dziewczyny zaplątały się w wymówki. Ale prawda już unosiła się w powietrzu, jasna jak słońce.

Weronika, z łzami w oczach, chciała coś powiedzieć, ale kierownik uniósł rękę.

Dość. Spojrzał na młodsze pracownice. Od jutra tu nie pracujecie.

Po szeregu przeszedł szmer. Kilka osób zaczęło klaskać. Kasia wyszła, trzasnąwszy drzwiami, a za nią pozostała

Idź do oryginalnego materiału