Manufaktura Snu. manualnie robione i metalowe meble, które wytrzymają lata

angora24.pl 2 miesięcy temu

W czasach gdy monarchowie i wielcy tego świata wylegiwali się na ogromnych ozdobnych miękkich łożach, cesarz Franciszek Józef spał w zwykłym, metalowym łóżku, które wożono razem z nim po różnych stronach cesarstwa. Może dlatego wstawał już o czwartej rano i zabierał się do pracy. Dziś metalowe meble są w modzie i świadczą o dobrym guście oraz dochodach powyżej średniej krajowej.

– W rodzinie męża tradycje związane z pracą z metalem sięgają 1910 roku, kiedy to jego pradziadek Antoni Wojciechowski otworzył w Pogorzeli, w ówczesnym zaborze pruskim, zakład kowalski. Zajmował się tam nie tylko podkuwaniem koni, ale także, a może przede wszystkim, naprawą wozów i maszyn rolniczych oraz kowalstwem artystycznym – mówi Karolina Francke, żona Michała, właściciela Manufaktury Snu. – Także kolejne pokolenia rodziny zajmowały się produkcją różnych metalowych elementów. Mąż, z wykształcenia technik mechanik samochodowy, od dzieciństwa miał smykałkę nie tylko do pracy w metalu, ale także do projektowania. Ja jestem z wykształcenia magistrem kosmetologii (prowadzę własny gabinet), ale okazało się, iż również dobrze radzę sobie z wzornictwem. W 2007 roku w Ostrowie Wielkopolskim otworzyliśmy więc firmę produkującą metalowe i metalowo-drewniane meble, które już wcześniej mąż robił w firmie swojego ojca. Ogromna większość wzorów to nasze projekty, które powstają nie w komputerze, tylko na kartce papieru.

Podstawą wszystkich modeli jest stal. Właściciele kupują w hurtowniach rury albo profile, które powstają w polskich hutach. W niektórych wzorach wykorzystywane jest także szkło oraz drewno – przede wszystkim dąb, który ze względu na trwałość, kolor i fakturę dobrze koresponduje z metalową konstrukcją. Na życzenie klienta można jednak sprowadzić niemal każde drewno, choćby najbardziej egzotyczne.

Oferta jest niezwykle bogata. Łóżka, w tym pojedyncze i podwójne, dziecięce i młodzieżowe. W stylu industrialnym i loftowym. Regały, konsole i szafki łazienkowe pod umywalkę, stoliki kawowe, komody, biurka, szafki biurowe, meble tarasowe.

Rocznie w Manufakturze Snu
powstaje około 700 mebli /Fot. archiwum firmy

Łóżko z kryształami

Firma nie robi niczego do magazynu. Zleceniodawca musi meble najpierw zamówić i dopiero potem przystępuje się do produkcji.

– Można powiedzieć, iż każdy nasz mebel to osobny wzór, ale w praktyce niektóre różnią się tylko niewielkimi detalami – wyjaśnia pani Karolina. – Kiedy jednak opracowujemy zupełnie nowy model, to najpierw tworzymy prototyp, a następnie go testujemy i w miarę potrzeb poprawiamy. Robimy także meble według indywidualnych projektów klientów.

Niektóre meble powstają w ciągu jednego dnia, bardziej skomplikowane w kilka. Na zrobienie łóżka glamour ozdabianego kryształami Swarovskiego pracownik potrzebuje tydzień, pracując po osiem godzin dziennie.

Ceny są bardzo zróżnicowane. Łóżka kosztują od 1,3 do 4,5 tys. zł. Regały – od 1,9 do 4,8. Komody od 4,2 do 8,2 tys. Stoły – 3,6. Stoliki kawowe od 700 zł do 3,3 tys.

– Uważam, iż w relacji do jakości nasze meble nie są drogie. Robimy je z trwałych materiałów, tak żeby służyły swoim właścicielom przez pokolenia. Oczywiście o meble trzeba dbać. Zawsze jednak pytamy, czy nie będą stały gdzieś blisko morza. Wówczas – ze względu na sól – będą wymagały zabezpieczenia specjalną powłoką.

Meble z Manufaktury Snu najlepiej sprzedają się w dużych miastach, przede wszystkim w Warszawie, a poza tym w Łodzi, we Wrocławiu, w Krakowie. Paradoksalnie stosunkowo niewielu klientów pochodzi z niedalekiego Poznania. W rodzinnym Ostrowie kilka osób wie o istnieniu Manufaktury. Przez 17 lat istnienia firmy właściciele sprzedali tu mniej niż 20 sztuk, a przecież to spore miasto, bo liczy 70 tysięcy mieszkańców.

Rocznie zakład produkuje około 700 mebli. Paradoksalnie najlepszy czas był podczas pandemii, kiedy pełną parą pracowała branża budowlana, oddawano do użytku i remontowano rekordową liczbę mieszkań.

Manufaktura coraz więcej klientów ma za granicą, w Czechach, na Słowacji, a choćby w Dubaju. Przede wszystkim jednak w Niemczech. Za Odrą zainteresowanie meblami z Ostrowa jest na tyle duże, iż właściciele chcą otworzyć tam przedstawicielstwo swojej firmy.

– W zakładzie zatrudnionych jest kilku pracowników. Wyszkolenie dobrego fachowca trwa co najmniej rok. Dlatego jest ich jak na lekarstwo. Zdarzyło się nam, iż trzech pracowników postanowiło odejść i założyć konkurencyjną firmę. Ale z tego, co się orientuję, nie idzie im to najlepiej.

Manufaktura Snu to jednoosobowa działalność gospodarcza. Rentowność na każdym modelu jest inna, ale średnio można przyjąć, iż to od 5 do ponad 20 proc.

Właściciele wystawiali meble na targach w Warszawie i Krakowie, ale teraz uważają, iż wystarczy dobra strona internetowa i odpowiednie pozycjonowanie. Na razie to się sprawdza, gdyż dziennie na ich stronie notuje się od 2 do 2,5 tysiąca wejść.

– Im bogatsze będzie nasze społeczeństwo, tym częściej ludzie będą poszukiwać zindywidualizowanych, dobrej jakości wyrobów. Dlatego z optymizmem patrzymy w przyszłość.

Wszystko już było

Prymitywne meble nasi przodkowie wytwarzali już w okresie neolitu 9 – 10 tysięcy lat temu. Jednak o meblach takich, jakie znamy dziś, można mówić dopiero od czasów początków starożytnego Egiptu, czyli od ponad 5 tysięcy lat. Krzesła ze skórzanych pasów lub plecionki, proste i z rzeźbionymi nogami, mogłyby dziś znaleźć się w niemal każdym stylowym współczesnym domu. Egipcjanie zrobili także pierwsze krzesło składane. Tworzyli piękne stoły i łóżka. Niektóre meble były lakierowane. Oczywiście stanowiły wyposażenie tylko bogatych domów.

W starożytnym Rzymie pojawiły się taborety (zapożyczone od Etrusków) z miękkim siedziskiem. Biedni zadowalali się meblami z wikliny, bogaci inkrustowali je złotem i kością słoniową. Mieli też różne rodzaje łóżek: do spania i do ucztowania (podczas rzymskich uczt biesiadnicy przeważnie leżeli wsparci na łokciu).

Wraz ze średniowieczem pojawiły się meble ciężkie i masywne.

Prawdziwa rewolucja zaczęła się we Francji wraz z panowaniem Ludwika XIII. Z każdym kolejnym władcą (Ludwik XIV, Ludwik XV) meble stawały się bardziej finezyjne i ozdobne.

Przez tysiąclecia robiono je w niewielkich warsztatach, ale wiek XIX przyniósł produkcję na skalę przemysłową. Michael Thonet (1796 – 1871) w połowie stulecia opracował technologię parowego gięcia drewna i uruchomił w Austrii fabrykę, której modele krzeseł, szczególnie numer: „1”, „4”, „8”, „14”, „18” podbiły praktycznie cały świat. W latach 1860 – 1930 wyprodukowano ich ponad 80 milionów i produkuje się je do dziś (najbardziej popularna jest „14” zwana krzesłem wszystkich krzeseł, których zrobiono prawdopodobnie ponad 100 milionów). Można je spotkać także w wielu polskich domach (przez dekady produkowała je fabryka w Radomsku).

Dziś światowy rynek meblarski jest wart około 700 miliardów dolarów rocznie. Od lat największym eksporterem są Chiny (ponad 40 proc.). Na drugim miejscu Niemcy (którzy sprzedają za granicę prawie siedem razy mniej niż Chińczycy). O trzecie miejsce w światowym eksporcie walczą Polska i Wietnam.

Najdroższym meblem jest pochodząca z I połowy XVIII wieku hebanowa komoda-szafa Badminton, którą w domu aukcyjnym Christie’s sprzedano za 36,7 miliona dolarów. Mebel jest pokaźnych rozmiarów (prawie 4 metry wysokości) z inkrustacją z ametystów, jaspisu, lapis lazuli, agatów oraz zdobieniami ze złota. Prace nad komodą trwały 12 lat. Powstała w pracowni florenckich rzemieślników.

Także współczesne meble mogą być horrendalnie drogie. W słynnym włoskim biurze projektowym Pinifarina, specjalizującym się przede wszystkim w projektowaniu luksusowych samochodów, stworzono krzesło biurowe model Aresline Xten, które kosztuje 1,5 miliona dolarów. Jest dostępne tylko na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie taka cena na nikim nie robi specjalnego wrażenia.

Idź do oryginalnego materiału