Mamo, nie wychodź za niego
– Mamo, Marcin zaproponował, żebyśmy razem zamieszkali – zaczęła ostrożnie Ola po kolacji.
– I gdzie będziecie mieszkać? – zapytała mama, chwilę się wahała.
– Ma swoje mieszkanie. Tata kupił, kiedy Marcin dostał się na studia.
– Nie uważasz, iż się spieszecie? Jeszcze cały rok do końca studiów. A jeżeli zajdziesz w ciążę? – Mama wyłączyła wodę, wytrzęsła ręce w ręcznik i odwróciła się do Oli.
– Rozumiem, wychowałaś mnie sama, boisz się, iż powtórzą się twoje błędy, iż zostaniesz zupełnie sama… – Ola nie mogła zrozumieć, czy mama jest przeciw, czy nie.
– Jesteś wystarczająco dorosła, żeby odpowiadać za swoje decyzje. O mnie się nie martw. Mam swojego faceta.
– Coś podejrzewałam. A dlaczego nigdy o nim nie mówiłaś, nie poznałyśmy się? – zapytała ciekawie Ola.
– Nie wiem – mama spuściła wzrok. – Bałam się, pewnie. Chodzi o to, iż jest ode mnie mniejszy. – Mama podniosła na Olę oczy.
– No i co? Teraz to modne. Więc nie masz nic przeciw? – Ola podskoczyła i przytuliła mamę.
Na początku dzwoniła do mamy codziennie, często wpadała wieczorami. Miała swój klucz do mieszkania, ale teraz zawsze dzwoniła. Pewnego dnia otworzył jej przyjemny młody mężczyzna. Obcisła koszulka podkreślała jego umięśnioną klatkę i ramiona.
– Córeka przyszła – powiedział, szeroko się uśmiechając.
– Córeka, ale nie twoja – burknęła Ola i weszła do środka.
Mama gotowała kolację. Wyglądała lepiej, inaczej się ubierała. Wcześniej chodziła po domu w wygodnych szlafrokach, teraz stała przy kuchence w białych spodniach sportowych i różowej, krótkiej bluzce.
– Krzysiek, musimy porozmawiać – powiedziała mama, kiedy mężczyzna wszedł do kuchni.
– Jasne. Pogadajcie sobie, dziewczyny – znów się uśmiechnął, błyskając cieniami.
– Mamo, on jest od ciebie młodszy o jakieś piętnaście lat. Oczywiście, świetnie wyglądasz, ale różnica i jest widoczna – cicho powiedziała Ola, gdy za Krzyszkiem zamknęły się drzwi.
– No i co? Sama mówiłaś, iż teraz to modne – uśmiechnęła się mama.
Ola nie poznawała jej. Zawsze powściągliwa, teraz ciągle się głupio uśmiechała. I oczy jakieś rozbiegane. A ta nastoletnia odzież…
– Rozumiem. Dlatego nie przedstawiałaś mnie? Co dalej? Tylko nie mów, iż chcesz za niego wybrać – zdezorientowana powiedziała Ola.
– A choćby jeśli? Masz coś przeciw?
Ola otworzyła usta, ale mama ją uprzedziła.
– Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Nigdy czegoś takiego nie czułam. Jakbym skrzydła miała. Jestem taka szczęśliwa! – Mama uśmiechnęła się z wyrzutem. – A ty? Nie kłóc się z Marcinem?
– Nie kłócimy. Mamo, muszę już iść, bo pewnie się o mnie martwi.
Ola wróciła do domu przygnębiona. Czuła się niepotrzebna w mieszkaniu mamy.
– Co się stało? – zapytała Marcin, gdy Ola wróciła.
– Wyobraź sobie, mama się zakochała – powiedziała Ola, zdejmując kurtkę.
– No to co? Jeszcze młoda jest. Albo on jest dla niej za stary? Brzydki były więzień? Nie rozumiem, o co ci chodzi. Widzę, iż nie jest sama – wzruszyła ramionami Marcin.
Ola spojrzała na niego jak na zdrajcę.
– Krzysiek ma prawie twój wiek. Wygląda jak hollywoodzki aktor. Z nią wszystko jasne – młody, przystojny. A on? On tylko się nią posługuje. Nie wierzę, iż ją kocha – gorączkowała się Ola.
– Miłość jest ślepa… A może jesteś zazdrosna? Albo on ci się podoba? Uważaj, jestem zazdrosny. Wyzwę go na pojedynek i zabiję – zażartował Marcin.
Ola przewróciła oczami.
– Zawsze te głupie żarty. Nie jestem zazdrosna. Po prostu nie rozumiem, czego on chce od dorosłej kobiety. Wokół pełno młodych dziewczyn, mógłby sobie wybierać.
– Może zakochał się w twojej mamie? Albo chce się wkręcić, żeby coś ukraść – drażnił się Marcin.
– Nie mamy wielkich pieniędzy. Złote rzeczy to tylko cieniutki łańcuszek, kolczyki i pierśnionek z cyrkoniami. Nie ma po co się wkręcać – odparła Ola.
– A mieszkanie? Nieruchomość zawsze w cenie – nie odpuszczał Marcin.
– Ale mama mówiła, iż jeszcze nie zaproponował małżeństwa. Niedługo się znają. Jak niby miałby dostać mieszkanie? Chyba iż ją zabije. Wtedy musiałby i mnie, bo też jestem zameldowana.
– Daj spokój, Olu, tak tylko mówiłem. No, zakochała się. Nie sądzę, żeby doszło do ślubu. Twoja mama nie jest głupia, wie, co robi – poważnie powiedział Marcin.
– Właśnie w tym problem, iż nic nie wie. Widziałeś jej głupi uśmiech? A te ubrania? Jak nastolatka. On robi z niej młodą dziewczynę, a ona taka nie jest – oburzała się Ola.
– Dla ciebie to mama, nie widzisz w niej kobiety. Nie rób tragedii przed czasem. Niech mama będzie szczęśliwa – uspokajał Marcin.
– Ale on ją zostawi. Będzie się męczyć, płakać – upierała się Ola.
– Podobałoby ci się, gdyby mama zabroniła wam być razem? Ona cię puściła, więc ty jej też nie przeszkadzaj. Zobaczymy – rozsądnie zauważył Marcin.
– Poczekamy, aż jej złamie serce albo zabije? Łatwo mówić, to nie twoja mama – warknęła Ola.
– Nie mam mamy. A gdybym miał, nie wtrącałbym się w jej życie – odciął się Marcin.
– Przepraszam – Ola zrozumiała, iż przegiął.
A może miał rację? Nie warto zakładać najgorszszych scenariuszy. Może to naprawdę miłość?
Więcej o tym nie rozmawiali. Ale w sercu było niespokojnie. Po kilku dniach Ola znów postanowiła odwiedzić mamę i dowiedzieć się czegoś o Krzyszku. Znalazła jego profil w mediach społecznościowych. Miał wielu znajomych – zarówno dziewczyny, jak i chłopaków. Oprócz zdjęć z siłowni i imprez kilka o nim było wiadomo. Znów zadzwoniła do drzwi.
Mama otworzyła niemal od razu. Oli wydawało się, iż nie ucieszyła się jej widokiem. Pewnie czekała naW końcu mama spojrzała na sąsiada, pana Jana, w ten sam sposób, w jaki patrzyła kiedyś na Krzyśka, a on zarumienił się jak nastolatek i wyjął z kieszeni małe pudełeczko.